Rozdział 50

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Lauren p.o.v.

Nastała sobota, czyli dzień pełny wrażeń. Wstałam rano pełna energii, nie tylko tej pozytywnej. Od rana szykowałam mieszkanie na wizytację. Gdy skończyłam przygotowania, do apartamentu przyjechała Camila. Obie czekałyśmy w wielkim napięciu, prawie się do siebie nie odzywając. Nie miałam pojęcia, która z nas bardziej się przejmowała. Byłam pewna, że dopilnowałam wszystkiego w mieszkaniu i naprawdę nie ma się do czego przyczepić. Nie mówiłam Camili o tym, co zdradził mi Ted, aby dodatkowo jej nie stresować. Byłam przekonana, że jesteśmy na wygranej pozycji i nic nie może pójść nie po naszej myśli.

Siedziałyśmy w całkowitym milczeniu, gdy usłyszałyśmy odgłos zwiastujący nadejście naszego gościa. Wstałam, aby otworzyć drzwi. Przede mną stała kobieta koło czterdziestki, z surowym na pierwszy rzut oka wyrazem twarzy.

— Dzień dobry, Lauren Jauregui — przedstawiłam się posyłając jej wystudiowany uśmiech.

— Dzień dobry, Mitchell Brown — odpowiedziała podając mi rękę. Na jej twarzy także zagościł uśmiech, który złagodził groźne oblicze.

Może nie będzie tak źle, pomyślałam.

— Zapraszam, moja partnerka czeka w salonie — powiedziałam. Przepuściłam ją w drzwiach, wskazując drogę.

Camila automatycznie podnosiła się z kanapy, poprawiając swoje ubranie.

— Dzień dobry, Camila Cabello — odezwała się, podając rękę kobiecie.

Camila była znacznie zestresowana, co dostrzegłam bez najmniejszego problemu.

— Jeśli można, najpierw chciałabym zobaczyć mieszkanie. Gdzie jest pokój dziewczynki? — zapytała.

Postanowiłam oprowadzić kobietę po apartamencie, na koniec pokazując jej pokój przeznaczony dla Sofi.

— Oczywiście w najbliższym czasie pokój przejdzie mały remont, aby dostosować go dla dziecka — wytłumaczyłam.

— Rozumiem — powiedziała krótko kobieta, rozglądając się po przestrzeni.

Po oglądnięciu pokoju, wróciłyśmy do salonu. Usiadłam na kanapie obok Camili, a kobieta usiadła naprzeciwko. Położyłam dłoń na kolenie brunetki, aby dodać jej otuchy, a nasze spojrzenia spotkały się na chwilę.

— Jak rozumiem są panie razem? — zaczęła.

— Tak, zgadza się — przytaknęłam.

— Planują panie formalizacje związku?

— Na razie o tym nie myślałyśmy, jesteśmy razem od niedawna — powiedziała Camila.

— Ale na pewno to naturalna kolej rzeczy w przyszłości — dodałam spoglądając na Camilę z uśmiechem.

— Rozumiem. Czy Sofia miała okazję już zapoznać się z pani partnerką? — zwróciła się do Camili.

— Naturalnie. Sofi odwiedziła nas ostatnio w Miami z dziadkami.

— Zaproponowałam, aby zatrzymali się u mnie — wtrąciłam.

— Od razu złapała świetny kontakt z Lauren, a pokój bardzo się jej spodobał — dodała Camila.

— Cieszy mnie to. Co skłoniło panią do przejęcia opieki nad siostrą? Obecnie Sofia znajduję się pod opieką dziadków?

— Tak, zgadza się, jednak dziadkowie są coraz starsi. Chciałabym mieć Sofi przy sobie, zapewnić jej dobrą przyszłość w Miami i odciążyć dziadków. W przyszłym roku Sofi zaczyna nową szkołę, myślę, że to najlepszy moment na przeprowadzkę.

— Rozumiem. Czy Sofi zna dobrze angielski? Nie będzie miała problemów w szkole?

— Oczywiście naszym pierwszym językiem od urodzenia jest hiszpański, ale naturalnie uczy się angielskiego w szkole. Jej angielski jest komunikatywny, poza tym Sofi bardzo szybko się uczy.

— Jest zdolną dziewczynką — dodałam.

— Rozumiem. Sami to ocenimy podczas wywiadu z dzieckiem — powiedziała zaznaczając coś w swoim notatniku.

— Dobrze, to na razie wszystko — zakomunikowała, podnosząc się z kanapy.

Razem z Camilą błyskawicznie wstałyśmy odprowadzając ją do wyjścia.

— Dziękujemy bardzo, do widzenia.

— Do widzenia.

— Chyba poszło nieźle? — zapytałam Camili, gdy zostałyśmy same.

— Chyba tak — odparła niepewnie.

— Na pewno będzie dobrze, nie martw się — powiedziała.

Rozłożyłam ręce, pozwalając Camili wpaść w moje ramiona. Przytuliłam ją mocno, składając czuły pocałunek na jej ustach.

— Jesteś głodna? — zapytałam.

— Tak — odpowiedziała, energicznie machając głową — rano nie mogłam nic przełknąć ze zdenerwowania.

— Może zjemy lunch na mieście? Później podjedziemy do ciebie po rzeczy na wieczór — zaproponowałam, mając na myśli kreację na pokaz Normani.

— Chodźmy — zgodziła się kobieta.

***

Po szybkim lunchu, wstąpiłyśmy do już niedługo byłego mieszkania Camili. Gdy kobieta wzięła wszystkie potrzebne rzeczy, spakowałyśmy wszystko do samochodu i pojechałyśmy do mnie, aby wyszykować się na wieczór.

— Mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę — powiedziałam, otwierając drzwi do mieszkania.

— Jaką? — zapytała Camila.

Spojrzałam na swój nadgarstek, odczytując godzinę na zegarku.

— Zaraz sama się przekonasz — powiedziałam tajemniczo.

Camila popatrzyła na mnie podejrzliwie. Nie mogła się już doczekać jej reakcji.

W tym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Uśmiechnęłam się do brunetki, która popatrzyła na mnie z konsternacją.

— Spodziewasz się kogoś?

— Zaprosiłam profesjonalnego stylistę fryzur i makijażystkę, którzy mają doświadczenie w szykowaniu gwiazd na podobne imprezy.

— Chyba żartujesz — powiedziała z widocznym zaskoczeniem. W jej oczach widziałam malujące się podekscytowanie.

Podeszłam do drzwi, aby je otworzyć, a następnie zaprosiłam ich do salonu.
Dwie godziny później mój makijaż był już skończony, tak samo jak fryzura, pozostał tylko się przebrać.

Camila, która szykowała się w drugimi pokoju, właśnie wyszła pierwszy raz pokazując mi się w całej krasie. Oniemiałam.

Kobieta wyglądała jak milion dolarów. Fryzura i makijaż idealnie podkreślały jej latynoską urodę, do tego czarna sukienka wiązana na szyi z kwiatowymi haftami u dołu idealnie na niej leżała i dodawała jej niesamowitego szyku.

— Wyglądasz niesamowicie — przyznałam.

— Dziękuję, i tak się czuję — przyznała, oglądając się w lustrze. Sama chyba nie dowierzała swojemu wyglądowi.

Gdy rozliczyłam się z artystami, bo chyba mogłam ich tak nazwać, po tym jak nieziemską robotę wykonali, sama poszła do garderoby, gdzie czekała na mnie fioletowa dopasowana suknia z głębokim, marszczonym dekoltem. Do końcowego efektu brakowało mi tylko biżuterii, którą wybrałam bardzo starannie, aby pasowała do stylizacji.

Po dopieszczaniu naszych stylizacji, zostało niewiele czasu do pokazu. Chwyciłam swój telefon, odbierając wiadomość od kierowcy, którego wynajęłam na dzisiejszy wieczór.

— Kierowca już na nas czeka na dole — dałam znać Camili, a kobieta momentalnie znalazła się przy mnie. — Zapraszam panią — powiedziałam nonszalancko, przepuszczając ja w drzwiach.

— Dziękuję — odpowiedziała, przechodząc obok mnie z zabójczym uśmiechem.

Gdy zamknęłam drzwi, razem wsiadłyśmy do windy i zjechałyśmy na parking, gdzie czekał na nas samochód.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro