Nawet nie próbuj!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Devon
Jak tylko opuściłem pokój w którym jest Elizabeth udałem się do mojego biura,po kilka rzeczy zaraz jadę do Cecil więc muszę się streszczać.  Już miałem wychodzić gdy na końcu korytarza mignęła mi  postać Dominica. Wolałem sprawdzić co ten idiota kombinuje,poszedłem za nim. Zszedł do piwnicy. Wszystko jasne. Ta mała blondynka tam jest. Ja muszę jechać do innej blondyny,pomyślałem i udałem się do wyjścia.

Thomas

Sprawdziliśmy oba adresy. W obu przypadkach były to kamienice na obrzeżu.  Dość nieciekawa okolica,pełna szemranych typków. To ostatnie akurat okazało się przydatne. Jeden z sąsiadów Jasona Worda okazał się pomocny,oczywiście za odpowiednią sumę. Jason ma dziewczynę,która pracuje w barze a my mamy zamiar ją obserwować.

Jason

Zebrałem trochę kasy i lewe papiery dla siebie i mojej dziewczyny Katie. Dzisiejszej nocy wyjeżdżamy. Zabiore ja z baru w którym pracuje i znikamy. Nie pisałem się na to wszystko. Dominic mówił że to zwykłe włamanie nic więcej a tym czasem dwie porwane panienki.Jadę jeszcze do domu już niedługo byłego szefa po moje rzeczy. Jak to się wyda nie chce żeby mnie z tym powiązali. Wchodzę do środka. Już mam iść do swojego tymczasowego pokoju po swoje rzeczy słyszę krzyk. Od razu orientuję się że dobiega z piwnicy. Biegnę tam i oby nie było za późno.

Sara
Budzi mnie dźwięk otwieranych drzwi. W progu staje on facet którego podrapałam. Powoli idzie w moją stronę, jak drapieżnik który już namierzył swoją ofiarę. Instynktownie cofam się do tyłu choć wiem, że to nie wiele da.
-Tęskniłaś słoneczko? -pyta i kuca obok mnie. Już jestem pod ścianą, nie mam gdzie uciec.Kładzie swoją wielką łapę na moim udzie,a moim ciałem wstrząsa szloch. Jego obleśny uśmiech powoduje że zbiera mi się na wymioty,mimo iż bardzo długo nic nie jadłam. Zaczyna mnie dotykać. Dotyka moich ud,brzucha.Ściska moje piersi.Staram się mu wyrwać. Bezskutecznie. Gdy udaje mi się go kopnąć na chwilę traci równowagę i pada obok mnie. Wykorzystuje okazje żeby uciec do drzwi. Niestety on od razu powala mnie ma podłogę.
-Myślałaś że mi uciekniesz suko?-dyszy mi do ucha,poczym unosi się żeby wymierzyć mi siarczysty policzek,od którego uderzam głową w posadzkę. Gdy już udaje mi się ocknął z chwilowego zamroczenia orientuję się, że nie mam już na sobie bluzki. Bliznowaty właśnie szarpie się z getrami, które mam na sobie. Jestem cała obolała mimo to staram się dalej walczyć. To nie miało być tak. Nie w ten sposób.  Nie tak miałam stracić dziewictwo. Nie w brudnej piwnicy. Nie poprzez gwałt. Im bardziej walczą tym mocniejsze są jego ciosy. Nie mam już siły ani bielizny. Czuję, że to koniec. On cały czas dotyka mojego ciała. Szczypie sutki. Gryzie mnie i drapie jak jakieś nie nasycone zwierze.Ściska uda,by po chwili je rozsunąć boleśnie szeroko. Widzę jak rozpina spodnie. I ściąga je razem z bokserkami. Jest gotowy a ja nigdy nie będę.
-Jesteś gotowa na seks życia?-pyta po czym chwyta swojego sztywnego członka w dłoń. Zaciskam powieki. Czekam na najgorszy moment mojego życia, ale nic się nie dzieje. Boję się otworzyć oczy,ale to robię. Widzę mojego oprawce leżącego na ziemi. Nad nim pochylony jest Jason. Trzyma w ręku jakąś rurkę. Dopiero po chwili zwraca na mnie uwagę. Czy on mnie właśnie uratował?

Jason
W piwnicy zastaje Dominica z fujarą w ręku szykującego się do gwałtu. Blondynka leży naga cała poobijana. Działam instynktownie, chwytam pierwszą rzecz jaka wpada mi w ręce i zadaje cios. Dominic upada na podłogę. Podchodzę do niego,żeby sprawdzić puls. Podświadomie wiem, że to bez sensu. Uderzyłem z całą siłą. Plama krwi na podłodze mówi sama za siebie. Zabiłem mojego kuzyna. Gdy już się otrząsam,mój wzrok pada na dziewczynę. Sprawczynię całego zamieszania. Podchodzę do niej. Trzęsie się nie wiem czy ze strachu czy z zimna,jest przecież naga. Nie ważne. Zciągam swoja bluze i pomagam jej ubrać.  Nie mogę jej tu zostawić jak szef tu wejdzie będzie mieć kłopoty. Z resztą oboje je mamy. Biorę ją na ręce i kieruje się do wyjścia.
-Czekaj!a Liz? -zatrzymuje mnie jej zachrypnięty głos. Ruszam z dziewczyną na rękach do pokoju w którym jest zamknięta ta druga. Już mam przekręcać klucz,gdy czuje coś zimnego przy mojej skroni.
-Nawet nie próbuj!

Przepraszam za błędy z czasem je poprawię.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro