43

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Cholera znowu dzwoni ten telefon i jeszcze tak wcześnie. Nie chcę nawet patrzeć kto dzwoni. Ostatnio dawiaduje się tylko samych złych rzeczy. No ale dobra odbiorę może tym razem to coś dobrego. Oliwia jej telefonu bym się nie spodziewała.
- No hej Oliwia.
- Hej Wera mam pytanie. Przyjedziesz do mnie ? Musimy porozmawiać.
- Okej zaraz będę. Pa.
- Pa.
Cieszę się że sama to zaproponowała. Muszę się dowiedzieć co się stało i czy to całe poronienie ma coś wspólnego ze Stefanem. Co ja gadam ? To napewno jego sprawka. Po drodze przebytej autobusem byłam już na miejscu. Znalazłam szybko jej sale. Nawet nie musiałam się odzywać sama zaczęła rozmowę co nieźle mnie zdziwiło.
- Weronika nie będę owijać w bawełnę. Pogadamy i zapomnimy o tej sprawie na zawsze.
- Okej to opowiadaj.
- Pewnie chcesz wiedzieć jak doszło do wiesz czego.
- W sumie tak.
- Możesz się spodziewać kto mnie tak urządził. Ten gnojek Stefan. Chociaż wiesz co ? Chyba się cieszę że nie noszę już jego dziecka. Nie mogłabym wytrzymać z myślą że moje dziecko mogłoby wyrosnąć na kogoś takiego jak on.
- Powiedz mi zgłaszałaś to na policję.
- Tak ale nic to mi nie da on jest za sprytny już zdążył załatwić sobie alibi.
- Nie martw się policja prędzej czy później dojdzie do prawdy i spotka go zasłużona kara.
- Wątpię ale dobra przestańmy o tym gadać. Mogę mieć do ciebie jeszcze jadną ostatnią prośbę.
- Jasne o co chodzi ?
- Proszę weź odemnie ten list i obiecaj że otworzysz go dopiero gdy nadejdzie data napisana na spodzie.
- Okej a co w nim jest ?
- Dowiesz się w odpowiednim czasie a teraz proszę zostaw mnie już chce odpocząć.
- Okej to narazie.
- Pa.
Późno się zrobiło i wróciłam już do domu. Przez resztę dnia razem z Andreasem rozmyślaliśmy na temat tego listu. Jestem chyba zbyt ciekawska i niecierpliwa. Niestety ani ja ani on nie mamy żadnej teorii na ten temat. Przynajmniej dzień nie był taki zły ale muszę przyznać że jestem zmęczona i pewnie jedynie to spowodowało że udało mi  tak szybko zasnąć.
☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺
Długo nie pisałam i nawet niewiem jak mogło się to stać ale na szczęście udało się i rozdział jest. Mam nadzieję że jeszcze ktoś to będzie czytać po mojej długiej nieobecności.
☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺☺
Słowa:363

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro