49

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Po piętnastu minutach byłam już w samochodzie z królem Milki.
Dochodziła godzina 23:00 ,a nigdzie jej nie mogliśmy znaleźć.
Wyglądało jakby znikła, rozpłynęła się w powietrzu jakby nigdy jej nie było. Powoli kończyły mi się pomysły i nie widziałam ,gdzie szukać. Dzwoniłam do Natana ,ale on też nic nie wie. Nie wspominając już o Kubie ,który wogule odemnie nie odbiera. Dziwne. Przejechaliśmy całe miasto bezskutecznie poszukując mojej przyjaciółki. Myślami już nie wiedziałam ,gdzie się udać ,gdy nagle przypomniałam sobie o pewnym miejscu. Jeśli tam jej nie ma to już niewiem. Trochę zajęło nam dojechanie na miejsce ,ale już jesteśmy. Dobrze ,że Andreas jest ze mną bo sama osobiście boję się takich miejsc jak to. Nadal nie rozumiem co Patrycja widzi w tych opuszczonych budynkach i dreszczowcach. Podążając długą polną drogą dotarliśmy do kanału. Po drugiej jego stronie stał dom. Opuszczony dom. Kurcze ,aż ciarki mi po plecach przeszły.
Jedyne co to musimy przejść przez mostek. Krok po kroczku ostrożnie szłam uważając na brakujące deski. Na szczęście już po dwóch minutach byliśmy po drugiej stronie. Zostało tylko przejść przez te chaszcze. Andi ruszył pierwszy. Nie minęło nawet pięć sekund ,a usłyszałam jego krzyk. Przestraszyłam się.
A jeśli coś mu się stało ? Nie chcę zostać sama koło opuszczonego domu prawie o północy. Poszłam w kierunku ,gdzie przed momentem podążył chłopak i już po chwili wiedziałam o co chodzi. Pokrzywy. Pełno pokrzyw. Już czuję jak ręce pokrywają się bąblami.
- Andreas wstawaj nie chce tu zostać.
- Wera litości to boli.
- Oj już nie przesadzaj.
- Masz rację trzeba iść jej szukać ,a nie użalać się nad sobą.
- Dokładnie. Idziemy ?
- Idziemy.
Po tak dużej obecności pokrzyw można się było spodziewać że dawno nikt tu nie zaglądał. W końcu doszliśmy do niewielkiego budynku. Pierwsze pomieszczenie było puste tak samo drugię. Traciłam już nadzieję ,gdy nagle usłyszałam Andiego.
- Wera chodź no tu znalazłem ją.
- Uff nareszcie.
⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷⛷
Dawno mnie tu nie było ,ale zamierzam wrócić. Mam nadzieję ,że się spodobało.
Słowa:324

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro