ROZDZIAŁ 11

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Moim oczom ukazał się widok chłopaków w samych kąpielówkach.

-- Dziewczyny, czy wy widzicie to samo, co ja? -- zapytałam przyjaciółki. 

-- OMG! -- rzekła, krótko Nika.

-- Na żywo wyglądają zdecydowanie lepiej, niż na zdjęciach -- oznajmiła, roześmiana Lily.

-- I jak podobamy się Wam w takim wydaniu? -- zapytał Erick, który swoimi kciukami wskazywał na swoje boskie ciało. Zaczęliśmy się wszyscy śmiać.

-- To co? - teraz wasza kolej -- oznajmił nam Chris, puszczając przy tym do mnie oczko - dupek.

-- Nasza kolej? - niby z czym? -- zapytałam, ponieważ nie wiedziałam, o co mu chodzi, a dziewczyny też nie wyglądały, jakby wiedziały, co jest grane.

-- My pokazaliśmy nasze ciała, teraz wasza kolej -- stwierdził, chłopaki od razu spiorunowali go wzrokiem. Co z niego za dupek. Ughhh.

-- A może lepiej już chodźmy, bo czas leci, a musimy jeszcze koncert odbić -- powiedział Zabdiel do tego dupka.

-- Macie dzisiaj koncert? -- zapytała, zaciekawiona Nika.

-- Właściwie to Leslie i Bekcy go mają, ale będziemy tam śpiewać -- odpowiedział jej natychmiastowo Richard. Czy mi się wydaje, że on się w niej zakochał?

-- To co idziemy? -- zapytała Lily, która najwyraźniej była nie była tym faktem zadowolona. Nie dziwię się jej, bo wczoraj się z nim całowała.

-- Tak, chodźmy już -- odpowiedział, wesoły Joel. Gdy doszliśmy na miejsce, czyli do łajb*, (bo nimi będziemy płynąć do Zatoki Phang Nga**) podzieliliśmy się na dwie grupy. Ja miałam płynąć z Richim, Zabdim i tym całym Christopherem. Pozostali płyną razem.

*****

Becky pov

Dzisiaj razem z Leslie gram koncert, na którym będzie również CNCO. Dlatego z samego rana postanowiłyśmy wybrać się do SPA. 

-- (...) Jak Ci się układa z Zabdim? -- zapytałam przyjaciółkę.

-- Dobrze, ale wczoraj jak wrócił to był jakiś dziwny -- oznajmiła mi. Nie wiedziałam do końca, o co jej z tym chodzi.

-- Dziwny? -- zapytałam.

-- Zachowywał się jakoś inaczej, tak jakby coś przede mną ukrywał, ale nie wiem, co to mogłoby być --  powiedziała Leslie,  może to ma jakiś związek z Chrisem?.

-- A tobie, jak się układa z Chrisem? -- teraz to ona mnie zapytała. Nie wiedziałam, co mam jej odpowiedzieć, ponieważ ostatnie czasy nie zbyt dobrze między nami się układa.

-- Sama już nie wiem. Odkąd tu przyjechałam, jest jakoś inaczej -- oznajmiłam.

-- A może to ma związek, z tymi dziewczynami? -- zapytała stwierdzając fakt, który też mi się wydawał za słuszny.

-- Wiesz, że też tak sądzę -- oznajmiłam przyjaciółce.

-- Musimy się dowiedzieć, o co chodzi -- powiedziała Le.

*****

Zabdiel pov

Czały czas myślę, o tym co się wczoraj stało. W nocy nie umiałem, przez to spać. Tak rozmyślałem, aż nagle ktoś wyrwał mnie z tej iluzji.

-- Zabdi? Coś nie tak? Kiepsko wyglądasz -- powiedziała Olivka, która najwyraźniej się przejęła.

-- Może męczy go, ten pocałunek z Lily -- stwierdził Chris, miałem ochotę zabić Chrisa, ale miał rację.

-- Co?! Całowałaś się z Lily? -- zapytał Richard, spoglądając na mnie z dziwnym wzrokiem.

-- Upsss -- rzekł Chris, robiąc minę niewiniątka.

-- Stary, przecież masz dziewczynę -- oznajmił, trochę zezłoszczony Rich.

-- Wiem, dobrze o tym -- powiedziałem.

-- Podoba Ci Lily? -- zapytała Oli, nie wiedziałem co odpowiedzieć, ponieważ jest fajną dziewczyną, która wpadła mi w oko.

-- Jest ła-ładna i bardzo fajna, ale ten pocałunek nic nie znaczył -- skłamałem, on dla mnie bardzo dużo znaczył, ale nie mogłem, o tym powiedzieć. Poza tym mam dziewczynę.

-- Spójrzcie na Joela -- oznajmił, śmiejący się Chris. Ciekawe, o co mu może chodzić?..

Richard pov

Zrobiłem, to co Chris kazał. Mianowicie spojrzałem na Joela, który był z jakieś 15 metrów za nami, ale to co tam zobaczyłem, zwaliło mnie z nóg... Nikola była wtulona w Joela, a ten ją obejmował. Czułem, że się już gotowałem.

-- Między nimi coś jest? -- zapytałem dla pewności. Niestety nie otrzymałem odpowiedzi, a jedynie wzrok całej trójki na sobie. Nastała cisza, która mówiła sama za siebie.

-- Nie, między nimi nic nie ma -- odpowiedziała, po bardzo długiej i niepewnej ciszy Olivka.

-- Dobra, teraz tak szczerze - zakochałeś się w niej? -- dodała, pytając. Nie wiedziałem, co powiedzieć.

-- Tylko nie kłam -- ostrzegł mnie Zabdi.

-- To widać na kilometr -- oznajmił Chris, który miał rację.

-- Aż tak to widać? -- zapytałem.

-- Yhmn -- odpowiedzieli chórem.

-- A co do Joela, to oni są bardzo dobrymi przyjaciółmi i nic więcej --oznajmiła Olivka, strasznie się ucieszyłem z tej informacji.

-- Ale to i tak nie ma sensu -- rzekłem smutno.

-- Niby czemu? -- zapytał Chris, który najwyraźniej mnie nie rozumiał.

-- Ponieważ za tydzień już nas tu nie będzie, wy (kierując słowa do Olivki) również pojedziecie w swoje strony. Polska jest w Europie, a nie w Ameryce. Nikola ma tam stałą pracę. Nawet nie wiem, czy ona do mnie też coś czuję -- kiedy skączyłem swój monolog spuściłem głowę.

-- To może zaproś ją gdzieś? -- stwierdziła, pytająco Oli.

-- Olivia, ma rację. Zaproś ją na randkę, czy coś i zobaczysz, co z tego wyjdzie. No chyba, że wolisz się odkochać -- powiedział Chris.

-- Wiesz, tak chyba będzie najlepiej -- stwierdziłem, widząc ich miny zrobiło mi się strasznie dziwnie. Po 30 minutach płynięcia, dopłyneliśmy do celu. Do wybrzeża Zatoki Phang Nga, na wyspę Tachai***. Było tu nieziemsko. Chciałem już zacząć zwiedzać tą rajską przyrodę, ale musieliśmy czekać na resztę.

Nikola pov

Chwilę później, dopłyneliśmy i my. Widok jaki uwidziałam zawalił mnie z nóg. Był niesamowity...

-- Płyneło Wam się również dobrze, jak nam? -- zapytał szczęśliwy Joel.

-- Tak... -- rzekł obojętnie Richard, który nie wyglądał na szczęśliwego.

-- To co? - idziemy? -- zapytała radosna Lily.

-- Pewnie -- oznajmił Zabdiel, który na sam głos Lily uśmiechnął się.

Wyprawa jest naprawdę super. Dużo rozmawiamy, ze sobą i śmiejemy się. Na samym początku postanowiliśmy pozwiedzać całą zatokę i jej wyspę, popływać sobie po niej****, a na końcu zrobić sobie spacerek w jej zielonym wnętrzu. I tak nam zleciały 4 godziny. Bardzo fajnie zleciały. Obecnie jesteśmy w ostatnim punkcie naszej wyprawy, czyli w środku wyspy.

-- Ał! -- powiedziałam dość głośno, orientując się, co przed chwilą się stało.

-- Nic Ci nie jest? -- zapytał zmartwiony Joel, pomagając mi wstać i usiąść na przewróconym drzewie.

-- Dziękuję -- podziękowała, za okazaną mi pomoc.

-- Nic Ci nie jest? -- powtórzyła, pytanie Joela przejęta Lily.

-- Nie, wszystko w porządku -- oznajmiłam, lekko uśmiechając się.

-- No właśnie widać -- stwierdził Richi, który uklęknął przede mną i spojrzał na moją nogę, z której leciała krew.

-- Ma ktoś z nas apteczkę może? -- zapytał, z troską w głosie Erick.

-- Tak, ja mam -- oznajmił Richard, po czym dodał -- To wy już idźcie, A my was za chwilkę dogonimy --

-- Może pomóc? -- zapytał Joel. Fajny z niego przyjaciel. Widać, że się o mnie martwi.

-- Nie trzeba, poradzę sobie -- powiedział, po czym wedle rozkazu Richarda wszyscy poszli, a my zostaliśmy sami...

*

**

***

****


Witajcie kochani.💕 Z góry mówię, że ten rozdział nie zbyt mi się podoba.😢 Ale mam nadzieję, że wam choć troszkę przypadnie do gustu.😊
Dajcie znać w komentarzu, czy jest ok.
Dobranoc🌜 / dzień dobry.🌞

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro