ROZDZIAŁ 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zostaliśmy sami... Ja i Richard, który obecnie po mistrzowsku zajmował się moją, skaleczoną nogą. 

-- Dziękuję -- powiedziałam, kiedy skończył. 

-- Nie ma za co -- rzekł, po czym usiał obok mnie na przewróconym drzewie. Spojrzał się na mnie, swoimi brązowymi oczami, które umiały mnie, w tej chwili zahipnotyzować.

-- Mogę Cię, o coś zapytać? -- zapytał, spoglądając raz na mnie, a raz na nasze dłonie, które złączył przed chwilą. Zdziwiłam się, ale tak pozytywnie.

-- Pewnie, pytaj o co chcesz -- oznajmiłam mu i spojrzałam na niego, nieśmiałym wzrokiem. Zrobił to samo. Widać było po nim, że jest zestresowany. Trochę się bałam, o co mnie zapyta.

-- Czy między tobą, a Joelem coś jest? -- zapytał niepewnie, patrząc mi prosto w oczy. Nie zaprzeczę, ale to mnie troszkę zatkało. 

-- Nie... - jesteśmy tylko i wyłącznie przyjaciółmi, i nic więcej -- oznajmiłam. Richard najwyraźniej odetchnął z ulgą.

-- Dlaczego pytasz? -- zapytałam. Spojrzał raz jeszcze na mnie i rzekł:

-- Dlatego... -- nie doczekałam się odpowiedzi słownej, ale ustnej to już tak. Richi złączył nasze usta. Oddawałam mu wszystkie pocałunki, czułam jak mi serce wali ze szczęścia. Po chwili, która nie trwała za długo, ale na pewno była jedną z najlepszych w moim życiu, odsunęliśmy się od siebie, patrząc cały czas na siebie. Nastała niepewna cisza..., którą przerwał deszcz, który zaczął padać.

-- Choć, musimy ich dogonić -- powiedział, wstając i łapiąc mnie za rękę. Szliśmy w kierunku, gdzie poszła cała reszta. 

*****

Joel pov

Kiedy doszliśmy do brzegu wyspy zauważyliśmy, że nie ma naszych łajb. Za to był przepiękny jacht. 

-- A to skąd się tu wzięło? -- zapytała, zdziwiona Lily.

-- Nie mam pojęcia -- rzekł Chris.

-- Zaraz, zaraz a gdzie są Nikola i Richard? -- zapytałem, ponieważ nigdzie wokół nas ich nie było.

-- To jest dobre pytanie -- oznajmiła Olivka, która wyglądała na zmartwioną. Zresztą nie tylko ona.

-- Ej, a może oni już dawno popłynęli, tymi łajbami z innymi ludźmi, a nam przysłali ten jacht -- stwierdził Ercik. Niby mówił przekonująco, ale jakoś nie chciało mi się w to wierzyć.

-- Ale oni byli za nami, to nie możliwe, żeby nas wyprzedzili -- powiedziałem.

-- Tak, ale istnieje jeszcze skrót, którym idzie się 10 razy szybciej -- oznajmił Zabdiel, po czym dodał -- A poza tym, zrobiliśmy sobie jeszcze 10 minutową przerwę, więc jest to możliwe --

-- Zabdiel ma rację -- powiedziała Oli, przyznając mu rację.

-- Jak nie oni, to kto by nam przysyłał jacht? -- zapytała Lily, zwracając się ku mnie.

-- No może macie rację -- rzekłem do nich, ale nie zbyt byłem przekonany, że to prawda.

-- No, więc chodźmy, bo się spóźnimy, a Richi i Nika na pewno już, tam na nas czekają -- oznajmił Chris, który wskazywał rękami na jacht. Weszliśmy na jacht, w którym był kapitan.

-- Dzień dobry -- powiedzieliśmy wszyscy razem, trochę nierówno, ale jakoś uszło.

-- สวัสดีตอนเช้าค่ะ -- odpowiedział cokolwiek to znaczy, po czym dodał uśmiechnięty -- Proszę wsiadać -- 

-- Mogę pana, o coś zapytać? -- zapytałem, kiedy reszta jeszcze stała obok.

-- Pytaj, o co chcesz, synku -- rzekł i zaczął ruszać w stronę naszego wybrzeża.

-- Kto pana po nas przysłał? -- zapytałem raz kolejny. Z nienacka podeszła do mnie Olivka i złapała za ramię. 

-- O ile, to nie jest jakaś tajemnica -- dodała, następnie spojrzała mi w oczy i lekko się uśmiechnęła.

-- Jaka, tam tajemnica. Już wam mówię, to były dwie bardzo miłe osoby -- oznajmił. w tym momencie odetchnąłem, co ja mówię odetchnęliśmy z ulgą.

-- No widzisz, czyli wszystko z nimi dobrze, skoro nam jacht przysłali -- powiedziała Oli, posyłając mi swój piękny uśmiech.

*****

Richard pov

-- Kręcimy się, cały czas w kółko -- powiedziała Nika, która była przerażona faktem, że możliwe się zgubiliśmy.

-- Spokojnie, przecież dziewczyny i chłopaki, na pewno się martwią i szukają nas -- oznajmiłem jej, choć tak na prawdę, to nie wiedziałem, czy nas szukają, czy też i nie.

-- Ja się po prostu boję -- rzekła, w tym momencie ją przytuliłem, najmocniej jak umiałem, ale tak żeby nic jej nie zrobić. Z oczów spływały jej łzy, które mieszały się z deszczem. Była cała mokra i strasznie się trzęsła. 

-- Jak ty się trzęsiesz, musimy znaleźć jakieś suche miejsce -- stwierdziłem, nagle Nikola się ode mnie odsunęła, spojrzała mi w oczy i złączyła nasze usta głębokim oraz długim pocałunkiem. Niespodziewanie, Nikola go przerwała.

-- Patrz tam jest brzeg wyspy! -- powiedziała, jakby krzycząc mi do ucha. Odwróciłem się i faktycznie, był tam. 

-- Więc chodźmy -- rzekłem i ruszyliśmy w stronę brzegu. Niestety, nie było tam żywej duszy. Ale co ciekawsze, to to że tutaj było sucho, a po deszczu, ani śladu.

-- Richard, wiesz że to jest te miejsce? -- zapytała mnie.

-- Tak -- odpowiedziałem jej, przybliżając ją do siebie.

-- Czyli nikt nie zauważył, że nas nie ma -- stwierdziła, już bliska płaczu.

-- Nikola, to jest niemożliwe -- oznajmiłem jej, tuląc ją jeszcze bardziej -- Pewnie nas szukają. Dajmy im trochę czasu -- dodałem.

-- Czasu? Na co? Żeby zjadły nas na obiad dzikie zwierzęta, które tu żyją?! -- wykrzyczała, to niemal przez łzy, które strumieniem spływały po jej policzkach.

-- Wymyślimy coś, ale pamiętaj dopóki jesteś tu ze mną, to nic Ci nie grozi. Nie pozwolę, na to żeby cokolwiek Ci się stało, rozumiesz? -- oznajmiłem jej to. Na te słowa, Nikola na mnie spojrzała typu "Czy ty..?", a ja sobie uświadomiłem, że to co powiedziałem brzmi, jak wyznanie miłości. Nie wiedziałem, jak jej mam to powiedzieć, ale czułem, że to jest odpowiedni czas.

-- Nikola ja... -- zawiesiłem się na chwilę, bo nie wiedziałem, jak ona to przyjmnie.

-- Ty..? -- zapytała rumieniąc się oraz uśmiechając się tak, jakby wiedziała, o co mi chodzi.

-- Zakochałem się w tobie -- oznajmiłem jej ten fakt. Przez chwilę wyglądała, jakby nie zrozumiała tego, co przed chwilą powiedziałem, ale zaraz jej wyraz twarzy się zmienił.

-- Mówisz poważnie? -- zapytała.

-- I to jak bardzo -- rzekłem, na co Nika po raz kolejny złączyła nasze usta. W tej chwili byłem chyba najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.

-- Pamiętasz wyzwanie od Chrisa? -- zapytała, pokiwałem głową na znak, że pamiętam.

-- Od tej chwili, też coś do Ciebie czuję -- oznajmiła mi, uśmiechając się.

-- To może najpierw rozpalimy oknisko i coś zjemy? - bo jestem bardzoo głodny -- zapytałem i pokazałem jak bardzo głodny jestem.

-- Wiesz, że to bardzo dobry pomysł, tylko z tego głodu mnie nie zjedz --powiedziała śmiejąc się. Było widać, że po jej łzach nie ma już, ani śladu. Z tego powodu byłem radosny na szczypiorek na wiosnę. 

-- Najwyżej połknę w całości -- stwierdziłem i zaczęliśmy się śmiać. Następnie poszliśmy po drewno na rozpałkę i rozpaliliśmy ognisko. Siedzieliśmy razem, wtuleni w siebie pod gołym niebie, rozmawiając i jedząc, to co miałem zapakowane w plecaku.

Nikola pov

Jestem bardzo uradowana, z tego powodu, że między mną, a Richardem coś zaiskrzyło. Tylko nie jestem pewna, czy jesteśmy razem, czy nie.

-- Zgodzisz się ze mną, że ten dzień jest za równo jakimś koszmarem, ale także i bajką? -- zapytałam go.

-- Racja, ale i tak się cieszę z tego, że tak się stało -- odpowiedział, całując mnie w czoło.

-- Richi, czy my jesteśmy razem, ze sobą w związku? -- ponownie go zapytałam, ponieważ nie jestem do końca pewna, co między nami jest.

-- A chcesz być moją dziewczyną? -- zapytał takim seksownym głosem, że awww😍.

-- Nawet nie wiesz, jak bardzo -- oznajmiłam mu, po czym zaczęliśmy się całować i się stało. Zrobiliśmy to na plaży wyspy. Byłam uszczęśliwiona, tym wszystkim co się stało.



Hejo wszystkim, mam nadzieję, że ten rozdział się Wam spodoba. Besos😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro