16. Coś więcej [6/10]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

[Klemens]

Tuż po obiedzie jedziemy na skocznię, gdzie już za godzinę czekają nas treningi. Rozpakowujemy sprzęt, serwisanci zajmują się naszymi nartami, a ja wraz zresztą zawodników idziemy każdy w swoim kierunku na rozgrzewkę. Zakładam słuchawki i ruszam biegiem po uliczkach w okolicy skoczni. Czasem jacyś ludzie oglądają się za mną, ale nikt mnie nie zaczepia. Mogę więc spokojnie porozmyślać, by oczyścić głowę przed dzisiejszymi skokami z niepotrzebnych myśli.

Bardzo źle się stało, że Alicja przyjechała do Zakopanego. Bardzo źle się stało, że została u nas na noc. I bardzo źle się stało, że ją przez przypadek obudziłem.

Wielokrotnie zastanawiałem się, jakby to wszystko wyglądało, gdybym poznał ją wcześniej. Gdyby stanęła na mojej drodze zanim w moim życiu wydarzyło się kilka rzeczy, które uczyniły je takim, jakie jest teraz. Wierzę, że nic nie dzieje się bez przyczyny, jednak nie umiem sobie odpowiedzieć na pytanie po co los skrzyżował ze sobą nasze ścieżki. Przecież nic dobrego z tego nie wynika... Może oprócz moich dobrych skoków, ale przecież w życiu liczy się coś więcej niż tylko błyskotliwa kariera, prawda...?

Moje myśli błądzą swobodnie, kiedy wbiegam znów na teren skoczni i mój wzrok pada na witrynę kawiarni, w której wielu zawodników zwykle wypija kawę lub herbatę w oczekiwaniu na konkurs. Teraz jednak wszyscy są albo jeszcze w hotelu albo już na samej skoczni, więc lokal jest niemalże pusty.

Niemalże.

Alicja siedzi w głębi ze swoją przyjaciółką. Dłońmi oplata pękaty kubek, jestem gotów się założyć, że jest on wypełniony gęstą, gorącą czekoladą. Z uwagą wysłuchuje Kasi, która opowiada coś rozentuzjazmowana, gestykulując mocno. Choć siedzi do mnie bokiem widzę, jak uśmiecha się lekko, a oczy błyszczą jej radośnie. Mówi coś, a Kasia na chwilę odwraca głowę i jej spojrzenie pada na mnie. W jej wzroku jest coś takiego, że odwracam się na pięcie, pogłaśniam muzykę i wracam do biegania. Nie powinienem tam stać tak długo. Czas już najwyższy wracać na skocznię.

Kasia zawsze odnosiła się do mnie z rezerwą. Nie widywałam jej często, ale podczas konkursów w Polsce zawsze trzymała się blisko Alicji. I za każdym razem odnosiła się do mnie dość chłodno. Mam wrażenie, że obwiniała mnie za tę sytuację, w którą wpakowaliśmy się z Alicją. I poniekąd miała rację. Nasze relacje pozostałyby całkiem neutralne, gdybym nie postawił o te parę kroków za dużo w jej stronę. Alicja nie mogła walczyć z samą sobą, jeśli sam utrudniałem jej tę walkę, jeśli wychodziłem jej naprzeciw. Aż oboje zaczęliśmy tonąć w tej relacji. Po uszy.

Przebieram się i jadę na górę. Tam też spotykam Prevca, który uśmiecha się lekko na mój widok. Od rana wygląda na radosnego, podobnie jak jego brat. Słoweńcy chyba przygotowali formę na Turniej, wszyscy są bardzo zadowoleni i uśmiechnięci. Czyżby Alicja miała w tym swój udział...?

Odwzajemniam uśmiech lecz nic do siebie nie mówimy. Z jakiegoś powodu czuję się nieswojo w jego towarzystwie, być może ma na to wpływ to, co powiedziałem Alicji w kuchni. Chcę by była szczęśliwa. Z kimś innym. Z kimś, kto będzie potrafił dać jej to, czego nie ja nie mogę jej dać.

Z kimś, kto ją pokocha. Z kimś, komu Alicja da się pokochać.

I być może ten ktoś siedzi teraz obok mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro