Rozdział 15

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Z samego rana gdy tylko spojrzałam w bok, nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Czarna czupryna Zayn'a była mocno wtulona w moje plecy, tak że jego spokojny i miarowy oddech owiewał mój kark, powodując gęsią skórkę. Chude aczkolwiek silne od regularnych ćwiczeń, ramię ciasno obejmowało moją talię, przyciągając do siebie jakby bojąc się że ucieknę. Najwyraźniej podświadomość chłopaka bała się że to tylko sen, a ja nie jestem w pełni realna. 

Jednak ja nie miałam zamiaru uciekać. Już nie. 

Chciałam wreszcie zbudować stały związek i poczuć się kochaną. Chciałam poczuć się bezpiecznie w ramionach mężczyzny, którego kocham. A tym mężczyzną jest mulat leżący za moimi plecami.

Tak długo trzymałam wszystko w sobie i okłamywałam sama siebie. Ukrywałam się jak tchórz zamiast po prostu porozmawiać. Dać mu... Nam szansę. Chowałam swoje uczucia w swoim sercu, nie dopuszczając niczego do siebie. Żadnych słów, czynów. Dowody nie miały znaczenia, bo ja uparcie wmawiałam wszystkim że nic do niego nie czuje. Zdarzało się że nocami płakałam zamiast spać. Tęskniłam, tak bardzo tęskniłam za nim, za jego dotykiem, uśmiechem, głosem, a kiedy tylko się pojawił ponownie chciałam odejść.

Kiedy powiedziałam mu o Theo wszystko puściło... zeszło ze mnie to ciężkie uczucie. Poczucie winy, które dręczyło mnie od dnia kiedy odeszłam, zniknęło jak za dotknięciem magicznej różdżki. Teraz mam go przy sobie i tak bardzo żałuje, że przez własną głupotę straciłam miłość mojego życia. 

Obracam się twarzą do niego, wciąż tkwiąc w jego ramionach. Spokojny wyraz twarzy, pogrążony we śnie, pokazywał jak bardzo mi tego brakowało - spoglądania w jego przystojną twarz, podczas snu. Od tamtego czasu zmienił się i to dość mocno.

Niegdyś już widoczne kości policzkowe, stały się bardziej odstające, a oczodoły zapadły się odrobinę, ukazując jego zmęczenie przez brak snu i słabe odżywianie się. Jeśli nie głodzenie się. Cerę ma bledszą niż pamiętam, skóra na klatce piersiowej opina żebra odznaczając je o wiele dokładniej. Chudy brzuch z widocznym sześciopakiem i kościste palce. Nie był wychudzony, jednak zdecydowanie dużo chudszy niż w dniu kiedy odeszłam. 

Jak ja mogłam do tego dopuścić. Był zmęczony i wycieńczony i to przeze mnie. 

Opuszkami palców przejechałam po jego żuchwie z doskonale widocznym kilkudniowym zarostem. Mulat wymruczał coś pod nosem, przyciskając mnie do siebie jeszcze bardziej. Chcąc nie chcąc wtuliłam się w niego jeszcze bardziej, składając czuły pocałunek na szczęce, a następnie na nagim torsie. 

Po dłuższej chwili powoli wyplątałam się z jego ciasnych objęć, z postanowieniem zrobienia śniadania. W wolnym tempie przygotowuje naleśniki, nucąc pod nosem nieznaną melodię. Na rozgrzaną patelnie wylewam ciasto, smażąc po kolej następne naleśniki. Do szklanek nalewam soku pomarańczowego, a na stole stawiam talerz z pokrojonymi wcześniej owocami. Gotowe naleśniki stawiam na stole i truchtając, przemierzam odległość do drzwi sypialni.

Kiedy przekraczam próg pokoju, Zayn przewraca się na plecy i ręką maca miejsce, w którym niedawno leżałam. Orientując się, że lewa strona łóżka jest zimna podrywa się do siadu, otwierając oczy. Rozgląda się po pomieszczaniu, a dostrzegając mnie oddycha z ulgą.

Podchodzę do łóżka, wchodząc na nie i siadając na jego kolanach okrakiem. Ręce splatam na karku, bawiąc się włoskami na nim. 

- Wystraszyłem się, że to był tylko sen i... dalej ciebie szukam. - Tłumaczy, kładąc dłonie na moich udach. 

- Ale tu jestem razem z tobą i nigdzie się nie wybieram. Chce żebyś był przy nas. - Posyłam mu delikatny uśmiech. 

- Nie zamierzam was zostawić - Jego wzrok zjeżdża na moje usta. Mój również tam ląduje, a chęć pocałowania go i po raz kolejny zasmakowania tego uczucia wzrasta.

- Ja tym bardziej, już nigdy. Chce być tylko twoja. - Nasze urywane oddechy mieszają się z sobą przez niewielką odległość, która nas dzieli. Temperatura wzrasta gdy jego ręce błądzą po moich nogach, aż do pośladków. 

- Więc wyjdź za mnie. - Szepcze, muskając moje usta. Na chwilę znieruchomiałam przetrawiając jego słowa. 

Czy chce za niego wyjść? Czy chce być jego żoną i matką dzieci, którą tak swoją drogą już jestem? 

Kocham go i chce wszystkiego co z nim związane. Więc czy chce wyjść za mąż? Tak. 

- Tak. - Składam delikatny pocałunek na jego ustach. - Zrobiłam śniadanie.

- Może poczekać.- Kolejny pocałunek sprawia, że dreszcz przechodzi wzdłuż kręgosłupa, a ciarki przez całe ciało. 

- Będzie zimne. - Dukam między pocałunkami, przyciągając go bliżej.

 - Trudno. - Przewraca nas tak by móc górować nade mną. Składa pocałunki wzdłuż mojej szczęki, schodząc coraz niżej. 

Ściągnęłam bluzkę pozwalając mu kontynuować wędrówkę. Mokre pocałunki ciągnęły się wzdłuż szyi, aż po piersi. Zataczał językiem kółka dookoła brodawki, a drugą ręką pieścił prawą pierś. Następnie schodził coraz niżej, aż do linii spodenek. 

Dreszcze podniecenia przechodziły po kręgosłupie kumulując się w podbrzuszu. Zsunął moje spodenki, drażniąc palcami łechtaczkę. Pocałunek za pocałunkiem kierował się w dół. Kiedy tylko jego język dotknął wzgórka, wygięłam się w łuk cicho jęcząc. Włożył oba palce w moje wnętrze, poruszając nimi powoli, językiem dopieszczając łechtaczkę. Zataczał kręgi, przyśpieszając i ssąc. 

Palce, które wcześniej wplotłam w jego włosy pociągnęłam w górę zmuszając do oderwania się ode mnie i uniesieniu w górę, łącząc nasze usta w namiętnym pocałunku. Jedną ręką ściągnęłam z niego bokserki i nawet się nie przejmując prezerwatywami naprowadziłam jego naprężonego członka na swoje wejście. 

Uczucia przelatywały przeze mnie i moją głowę, nie pozwalając się skupić. Drażniły po kolej każdą komórkę, które skupiały się na pieszczotach Malika. Pragnęłam go. Uczucia były na tyle silne i wyciszone, że gdy pozwoliłam Zayn'owi na coś więcej, wybuchły domagając się jego uwagi.

Jego ruchy znacznie przyśpieszyły, powodując częstsze i głośniejsze jęki. Urywane oddechy mieszały się z sobą, a sapanie wydobywało się z naszych ust między mlaśnięciami całusów. Jedną rękę miałam schowaną w jego czarnych, przydługawych aczkolwiek puszystych włosach, natomiast druga drapała jego plecy pozostawiając tam tylko czerwone ślady. 

Skumulowane w podbrzuszu podniecenie eksplodowało, pogrążając mnie w ekstazie uczuć. Mulat doszedł zaraz po mnie spijając moje oraz własne jęki pocałunkami. 

Nie obchodził mnie fakt, iż przez brak zabezpieczenia się mogę zajść w ciążę. Jeśli tylko Zayn by się cieszył, to nie miałabym powodu by nie cieszyć się wraz z nim. Mam już wszystko co jest mi do szczęścia potrzebne. Mężczyznę, którego kocham i wspaniałego synka, niesamowicie podobnego do ojca. 

Mam nadzieje, że nasze szczęście nie zostanie nam wkrótce odebrane. Chciałabym cieszyć się już spokojem  do końca życia. Jednak jeśli Zayn nie porzuci gangu, nasze bezpieczeństwo nigdy nie będzie w stu procentach pewne. Zawsze będziemy w jakimś niebezpieczeństwie, co może odbić się na naszych bliskich, a w tym przypadku na Theo. 

***

Zaraz po tym jak doszliśmy do siebie, zjedliśmy zimne - jak się spodziewałam - śniadanie. Ubrani i gotowi wyszliśmy z mieszkania, kierując się w stronę samochodu. Wsiadając do środka podałam Malikowi adres Marcusa, a kolejno zapięłam pasy.

Bezpieczeństwo ponad wszystko. 

Parkując pod jednorodzinnym domkiem, można było usłyszeć piski malucha, zapewne biegającego po całym domu. Jak się mogę domyślić Marcus bawił się z małym w berka, przez co ten wydobywał z siebie głośne i piskliwe, dźwięki zadowolenia. Posyłając mulatowi  uśmiech wysiadłam z samochodu, lekko trzaskając drzwiami, przez co spotkałam się z karcącym wzrokiem chłopaka. 

Nie wysilając się z pukaniem, otworzyłam drzwi następnie przekraczając próg domostwa Marcusa, obecnie mieszkającego z Lisą. - W końcu postanowili dać sobie szanse.

 - No witam. Wyspani? - Pytam, przerywając im tym gonitwę. Cztery pary oczu zostają utkwione we mnie, kiedy nagle minutową cisze przerywa pisk radości. Theo z rękami rozciągniętymi szeroko po obu stronach drobnego ciałka, biegnie w moją i Zayn'a stronę. Najpierw wpada w moje ramiona tuląc mocno by potem wyswobodzić się z nich i wtulić się w zaskoczonego zaistniałą sytuacją, Zayn'a. 

Ja również nie spodziewałam się takiego obrotu sytuacji. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro