///odrodzenie/4/

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Cały świat to kartka.

Ja biorę nożyczki i go przecinam.

Chcą iść po moich śladach.

Nie masz tego przebicia.

Widzę twoje marne kroki.

Nie mam się za tego lepszego.

Nie wiem, ile zostało jeszcze tych godzin.

Znów dopada mnie ta bezsenność.

Piszę to ciągiem.

Czy byś tak umiał?

Będę najlepszy jak Świątek.

Każdy to odrzucał.

Nikt nie wierzył.

Sam prawie zwątpiłem.

To wszystko było jak ten wymysł.

Nie wiem, jak się przebiłem.

Po prostu zacząłem pisać.

Nagle wszystko zaczęło rosnąć.

Nagle skupiłem się na tych chwilach.

Dzisiaj mogę się w tej sztuce rozsiąść.

Dzisiaj czuję się mocny.

Wczoraj prawie upadłem.

Wciąż się coś tworzy.

Wczoraj wszystko było takie umarłe.

Byłem o krok od zmarnowania talentu.

Jeszcze jakbym myślał wtedy, że jakichś mam.

Nie oddawałem się temu natchnieniu.

Wszystko było jak żart.

Miałem ochotę tylko upadać.

Jakby to było takie normalne.

Bolała mnie ta utrata.

Wszystko było takie rozdarte.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro