///odrodzenie/7/

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiaj się widzimy na odrodzeniu.

Wczoraj jakbym stał w miejscu.

Gubię się w tym zamyśleniu.

Idąc w deszczu.

Przez głowę przebiegają słowa.

Tak piszę kolejny wiersz.

Jakbym pisał to w snach.

Jakbym chciał wyrzucić kier.

Nie widziałem przyszłości.

Dzisiaj chcę ją zbudować.

Choć dalej nie odleciał słowik.

Nie mogę tego smutku pokonać.

Już nie wiem, jaki jest dzień.

Dobrze, że istnieje kalendarz.

Już nie raz zgubiłem sens.

Teraz wszystko w słowa zamieniam.

Choć nie raz się w tym gubię.

Dalej piszę prosto z duszy.

Widzę wokół tę dżunglę.

Widzę tych tchórzy.

Udają, że się nie boją.

Ja już uciekam z tego świata.

Bo nie chcę utonąć.

Nie skupiam się już na twarzach.

Zbyt bardzo się na ludziach zawiodłem.

Czekają tylko na sukces.

Są jak kartki zamokłe.

Ja już chcę od nich uciec.

Zamknąć się sam w pokoju.

I już tylko pisać.

Jakby nie liczyło się, ile jest dochodów.

Wszystko wypłacane w tych chwilach.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro