22.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

50 gwiazdek = nowy rozdział!







Po gorącym prysznicu opuściłam łazienkę i weszłam do swojego pokoju, w którym była Claire. Leżała na łóżku i robiła coś na laptopie.

-Jak się czujesz? - mruknęła. Westchnęłam głośno.

-Naprawdę, nic mi się nie stało. To tylko kilka zadrapań i tyle. Będę żyć. - zaśmiałam się. Mokre włosy moczyły moje ubrania. Mam z nimi tyle problemów... Gdy próbuję je choć trochę wysuszyć ręcznikiem, na nic się to zdaje, a suszarka mocno niszczy włosy, więc staram się jej nie używać.

- Po prostu się martwię, gdybym tej nocy wracała z Tobą, cała ta sytuacja pewnie nie miałaby miejsca... - Przecież to nie jej wina. Obwianiała się o coś, na co nie miała wpływu.

- Lepiej, że mam ją z głowy. Mam tylko nadzieję, że nie wpadnie na pomysł, aby nasłać na mnie kogoś jeszcze... - westchnęłam.

-Spokojnie, już jest skończona, wątpię, że będzie chciała pogorszyć swoją sytuację. Straci wszystko. - stwierdziła. Musiałam przyznać jej rację, gra nie warta świeczki.

-Jakie plany na dziś? - zapytałam i wskoczyłam na łóżko, siadajac obok niej - Mamy wolne, ale muszę się dziś wcześniej położyć... - mruknęłam przeciągając się.

-Może film i pizza? Przyda nam się taki luźny dzień. - zaproponowała - Powiedziałaś mamie o tym co się stało? - pokręciłam głową.

-Nawet nie miałam kiedy. Nie wróciła na noc i mijamy się od kilku dni. - wyjaśniłam - W sumie to norma, wraz z tatą mało czasu spędzają w domu. Cały czas w czymś grają, więc nasz kontakt praktycznie nie istnieje. - wzruszyłam ramionami - Wychowały mnie nianie, a kiedy tylko byłam wystarczająco duża zostawałam sama. Szybko się usamodzieliniłam. - stwierdziłam - Teraz jest jak jest. Niby się nie kłócimy, ale tak naprawdę to prawie nie spędzamy czasu razem, więc nie mamy ku temu okazji, ale mogło być gorzej. - zaśmiałam się. Wyszło to strasznie sztucznie.

-Przykro ci z tego powodu? - zastanawiłam się chwilę.

-Chyba nie. Tak naprawdę nigdy nie było inaczej, więc przyzwyczaiłam się do takiego stanu rzeczy i mi to odpowiada. - oznajmiłam - Przynajmniej nie mogę narzekać na brak prywatności czy coś w ten deseń. Nie narzucają mi swojego zdania i mogę robić to, na co tylko mam ochotę. Pasuje mi to. - mruknęłam zadowolona - A jak jest u Ciebie?

-Zupełnie inaczej. Mama i tata od moich narodzin spędzają ze mną każdą wolną chwilę i korzystają z każdej okazji. Wspólne wakacje, różnego rodzaju wyjazdy czy rodzinne zjazdy. Jestem z nimi bardzo blisko, dlatego kiedy muszę lecieć do pracy gdzieś daleko od domu, tak jak teraz, to jest mi strasznie ciężko. Brakuje mi ich. - opowiedziała - Ale nie zawsze jest tak kolorowo.... - mruknęła - Są nadopiekuńczy i przewrażliwieni. - westchnęła - Gdy poszłam na moją pierwszą w życiu randkę, oni poszli do tej samej restauracji, aby mieć na mnie oko. Kiedy chłopak próbował mnie pocałować, wparowała moja matka z gazem pieprzowym. Nigdy w życiu nie byłam bardziej zażenowana. - wybuchłam śmiechem. Trzeba mieć niezłą wyobraźnię, żeby rzucić się na chłopaka córki z gazem pieprzowym. Ja bym na to nie wpadła...

- Nie zazdroszczę. - pokręciłam głową.

-Niestety. Nie może być zbyt idealnie bo byłoby nudno. - zaśmiała się. Mój wzrok padł na zegarek, który wskazywał godzinę trzynastą. - To co, zamawiamy tę pizzę? - uśmiechnęłam się szeroko.

-Pytasz czy wiesz? - parsknęłam - Zamawiaj a ja włączam Harrego Pottera. - zadowolona pokiwała głową. Plan idealny.



*****
Wybaczcie, że dziś taki krótki! Następnym razem będzie lepiej, obiecuję!

Gwiazdki i komentarze mile widziane, do następnego rozdziału kochani! 🖤

Xoxo Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro