28.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

60 gwiazdek = nowy rozdział!






W dalszym ciągu byłam przerażona, ale musiałam sprawiać wrażenie, że wszystko jest okey, żeby Daniel się nie zorientował. Westchnęłam i stanęłam na tle scenerii domu. Uciekam. Wbiegam do środka "domu". Joseph wbiega za mną. Kłócimy się. Całuje mnie. Idziemy do łóżka. Proste? Proste. Nie mam powodów do paniki.

-Okey! Ludzie. - A ten jak zwykle drze mordę, mam wrażenie, że naprawdę nie umie mówić normalnie. - Ella. - spojrzał na mnie, więc uniosłam podbródek - Biegniesz. Otwierasz drzwi i cięcie. Ustawiamy kamery pod odpowiednim kątem i zaczynamy nagrywać wnętrze. Banalnie proste, prawda? - Ja i cała ekipa pokiwaliśmy głowami - Świetnie! - podsumował - Więc nie spierdolcie tego. - syknął i odwrócił się idąc w drugą stronę. Usiadł  A swoim słynnym krzesełku i chwycił swój scenariusz.

Kątem oka spojrzałam na Josepha, który nie spuszczał ze mnie wzroku. Uśmiechnął się i pokazał kciuki w górę. Naprawdę mam szczęście, że trafiłam na niego. Nie potrafiłam wyobrazić sobie nikogo lepszego na tym miejscu.

-Światła! Kamery! I... - spojrzał na mnie - Akcja! - krzyknął.

Od razu biegiem rzuciłam się w stronę drzwi. Tuż za mną biegł Joseph. Szybko chwyciłam za klamkę i otworzyłam drzwi, aby kilka sekund później znaleźć się za nimi, gdzie przygotowane było wnętrze domu. Wszystko wyglądało bardzo realistycznie. Tak jak miałam w scenariuszu próbowałam zamknąć drzwi co uniemożliwił mi blondyn.

-I cięcie! - usłyszłam krzyk reżysera. Kilka osób od razu wraz z kamerami zmieniło miejsce tak, aby teraz możliwe były nagrywki wnętrza domu. Ani ja ani Joseph nie ruszyliśmy się z miejsca. Daniel by nas zabił gdyby musiał powtarzać kolejną scenę. Już i tak strasznie przeżywa, że nie zdążymy na czas. Choć większość już jest nagrana i trzeba ją tylko zamontować. Tygodnie nagrywania mijały mi tak szybko, że nawet nie zauważyłam jak wiele scen już jest gotowych.

Tak naprawdę do nagrania zostało jakieś dziesięć, może piętnaście scen. Jednak montażysta nie bardzo sobie ze wszystkim radził, przez co Daniel wyżywa się na kim może...

-Kamery gotowe? - kamerzyści pokiwali głowami - Świetnie! - spojrzał na mnie i Josepha - Gotowi?

-Zawsze i wszędzie. - odparł blondyn, przez co na twarzy reżysera pojawił się uśmiech - Nie panikuj, będzie dobrze. - szepnął, abym tylko ja usłyszła. Odetchnęłam z ulgą i ponownie spojrzałam na Daniela.

-Gotowa. - mruknęłam wzruszając ramionami. Cały mój los jest w rękach Morgana. Mam nadzieję, że mnie nie zawiedzie i naprawdę nie pozwoli, aby kamery zarejestrowały za dużo mojego ciała.

-Rewelacyjnie. - uśmiechnął się pod nosem i zasiadł na swoim ulubionym krzesełku - Światła! Kamery! - jego wzrok padł na mnie - I... Akcja! - chcę do domu!

Zanim zdążyłam chociażby pomyśleć, Joseph pchnął drzwi i stanął naprzeciwko mnie. Cofnęłam się o krok i skrzyżowałam ręce na piersi.

-Wiem wszystko. - wyjąkałam udając przerażoną - Wiem kim jesteś... Ale jak to możliwe? - spojrzałam mu w oczy. Miałam udawać jednocześnie przerażoną jak i zaintrygowaną. Więc tak naprawdę nie musiałam udawać, bo właśnie to czuję stojąc obok Morgana.

-Za dużo byś chciała wiedzieć. - mruknął podchodząc do mnie. Zrobiłam kolejny krok w tył, a blondyn krok w moją stronę. Szybko pokonał dzielącą nas odległość i docisnął mnie do ściany. Przez moje ciało przeszedł dreszcz.

- Nie boję się Ciebie. - warknęłam - Cokolwiek zrobisz, ja i tak powiem wszystkim prawdę. - syknęłam. Mężczyzna jedynie parsknął śmiechem.

- Co im powiesz? - zakpił - Że twój wykładowca literatury jest diabłem? - prychnął - Myślisz, że ktoś Ci uwierzy?

-Potrafię być przekonująca. - wysyczałam. Cały czas patrzyłam mu prosto w oczy. Było mi o wiele łatwiej niż przy pierwszej wspólnej scenie, ale wciąż czułam się zakłopotana.

-Ja również. - dodał i przejechał językiem po dolnej wardze, aby sekundę później wpić się w moje usta. Nie zastanawiając się oddałam pocałunek i wplątałam dłonie w jego włosy.

Dlaczego to nie może się dziać naprawdę? Dlaczego to musi być tylko na potrzebę tego cholernego filmu? Jebać. Muszę korzystać póki mogę.

Mocniej docisnęłam wargi do jego rozgrzanych ust i poczułam jak jego dłonie zjeżdżają na moją koszulę i powoli zaczyna rozpinać guziki. Szybko się z tym uporał i nie rozłączając naszych warg podrzucił mnie lekko w górę. Owinęłam nogi wokół jego pasa. Ze mną na rękach stanął w salonie, na planie i położył mnie na kanapie przygniatając swoim ciałem. Szybko pozbył się mojej koszuli i znów przywarł do moich warg. Tym razem było o wiele bardziej intensywnie. Nagle poczułam jak jego język przejeżdża po mojej dolnej wardze, zanim zrozumiałam co się dzieje jego język wtargnął do moich ust, roszcząc sobie prawo do dominacji. Facet jest boski.

Okey. Zaczynam czuć się niekomfortowo.

Wsunęłam dłonie pod jego bluzkę. Matko boska! Jakie ten człowiek ma mięśnie! Czy od razu po tej scenie, gdy będzie jeszcze pół nagi, mogę go zabrać do domu? Proszę! Będę grzeczna... Chwyciłam za dół jego bluzki i pociągnęłam ją w górę. Blondyn szybko dokończył moją pracę i już po chwili był bez bluzki.

Znów wpił się w moje usta. Błyskawicznie zmienił naszą pozycję i siedziałam na jego kolanach. Wykorzystując okazję ściągnął ze mnie spódniczkę. Kurwa. Jestem w samej bieliźnie, a wokół mnie mnóstwo kamer. Nie dobrze. Bardzo, bardzo nie dobrze.

Moje plecy ponownie przywarły do kanapy. Usta blondyna wylądowały na mojej szyi i zaczął składać na niej pocałunki. Jego usta znalazły się wyżej.

- Nie martw się. - wyszeptał mi na ucho. Obiecał, więc dotrzymać słowa.

Brutalnie wpił się w moje wargi i ponownie posadził mnie na swoich kolanach. Tym razem usiadł wyżej i zasłonił mnie swoim ciałem. Jego dłoń szybko znalazła zapięcie stanika i jednym szybkim ruchem go odpięła. Poczułam jak moje policzki płoną. Nagle język blodnyna ponownie wdarł się do moich ust. Niech ta scena się nie kończy! Tylko niech te cholerne kamery znikną...

Poczułam jak blondyn chwyta za mój stanik z zamiarem pozbycia się go.

-I cięcie! - krzyk Daniela przerwał działania Josepha. Szybko oderwałam się od ust blondyna, w dalszym ciągu na nim siedząc wycięgnęłam ręce do tyłu i próbowałam zapiąć biustonosz.

-Może Ci pomóc? - mruknął Morgan, na którym w dalszym ciągu urzędowałam. Niepewnie skinęłam głową. Jego ręce szybko znalazły się na moich i sprawnie zapiął bieliznę. Zażenowana powoli zsunęłam się z jego kolan.

-Dzięki. - wymamrotałam zażenowana. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu moich ubrań, ale nigdzie ich nie było. Co jest kurwa? Joseph bez słowa podał mi swoją bluzkę, którą przyjęłam z wielką ulgą. - Ponownie dzięki. - mruknęłam. Uśmiechnął się i skinął głową.

- Nie ma nic za darmo. - mruknął z uśmiechem - Co powiesz na kolację? - zaproponował. Zagryzłam dolną wargę obserwując go. Kolacja kolacja z Josephem Morganem? Jestem na tak. - Dobra. - warknął - Chyba nie mam nic do stracenia. Co powiesz na randkę? - wytrzeszczyłam oczy. Czy to sen?



******
Gwiazdki i komentarze mile widziane, do następnego rozdziału kochani! 🖤

Xoxo Emilia Mikaelson

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro