Retrospekcja

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Kwiecień, 2013 rok

               Magdalena od jakiegoś czasu miała jeszcze większe problemy w szkole niż zwykle. Dziewczyna zaczęła stosować do obrony agresję słowną, kilka razy wdała się również w bójkę. Nauczyciele mieli ją za furiatkę, dodatkowo dopatrzyli się u niej depresji. Nie mogli wiedzieć, że demoniczna emanacja, która rośnie w siłę, połączona z dojrzewaniem i burzą hormonów, to prawdziwie wybuchowa mieszanka, której raczej nic nie powstrzyma. Do tego w domu nastolatki, po odejściu ojca, zrobiło się dość ciężko. Jej mama kompletnie się załamała, nie miała nawet siły myśleć o rozwodzie. Jakby tego było mało, brakowało im na wszystko pieniędzy.
               Decyzja dyrekcji i pedagoga była natychmiastowa, uczennice należało zamknąć w szpitalu psychiatrycznym. Matka Magdy nie chciała się na to zgodzić, jednak gdy zagrożono wydaleniem córki ze szkoły, nie miała wyjścia. Już tydzień później nastolatka trafiła na oddział.
To był najgorszy okres w życiu Madzi. Nie doczekała się właściwie żadnej pomocy, jedynie bezmyślnie faszerowano ją co rusz innymi lekami. Psychiatra miał ją gdzieś, podobnie jak pielęgniarki, a w szpitalu panowały bród, smród i ubóstwo. Magdalena czuła się jak więzień, traktowano ich tam, jak prawdziwych skazańców. Siedziała w zamknięciu prawie dwa miesiące, a wypuścili ją tylko dlatego, że NFZ nie płacił za dłuższy pobyt dla osób z taką diagnozą.
               Pobyt w psychiatryku zniszczył ją jeszcze bardziej, a uczniowie z jej szkoły zyskali kolejny pretekst do dokuczania. Po tym wszystkim jednego była pewna, potrzebowała pomocy. Rozważając kolejną próbę samobójczą oraz ucieczkę z domu, przypomniała sobie rozmowę, którą prowadziła z Arashitorą niecałe dwa tygodnie przed trafieniem do szpitala.
Julka opowiadała o ostatnich imieninach swojego ojca. Zorganizowali skromną uroczystość, jednak, jak to w Polsce bywa, jej tata wraz ze swoim bratem nieźle sobie popili. Podczas jakże poważnej, pijackiej rozmowy, wujek dziewczyny zaczął opowiadać o swojej pracy w Stowarzyszeniu Łowców Demonów. Zarzekał się, że to wielka tajemnica, jednak alkohol nie pozwalał mu zamilknąć. Julia uznała to za zabawne i podzieliła się tym ze swoją przyjaciółką, wtedy nie była jeszcze świadoma tego, że jej rozmówczyni jest demonem.
               Magda zaczęła szukać informacji. Nie mogła poprosić o pomoc koleżanki. Skoro istnienie stowarzyszenie wydawało się tajne, nie było szans, aby cokolwiek wyciągnąć z mężczyzny na trzeźwo. Po kilku dniach przeglądania odmętów internetu, i czytaniu różnych, dziwnych teorii spiskowych, w końcu trafiła na stronę, którą jej twórca skierował do ludzi zaatakowanych przez demony. Poszperała trochę dalej i metodą dedukcji odkryła prawdopodobną lokalizację najbliższej siedziby. Obszar jej poszukiwań miał powierzchnię ponad dwustu kilometrów kwadratowych. Normalnemu człowiekowi niewiele by to dało, ale Magdalena potrafiła latać, dlatego szansę na znalezienie budynku ukrytego w głębi lasu miała całkiem spore.

              Poszukiwania zaczęła z samego rana, latała przez kilka godzin, co jakiś czas natykając się na różne ruiny i bunkry. W końcu znalazła to, czego szukała. Przyjrzała się niewielkiemu kompleksowi budynków, z których większość wybudowano w barokowym stylu, po czym zanurkowała w dół. Wylądowała na placu, który był lądowiskiem dla helikopterów. Może było to nieco nierozważne, ale nie miała pojęcia w jaki sposób powinna się inaczej zapowiedzieć. Schowała skrzydła, po czym rozejrzała się wokoło. Spostrzegła dwóch ludzi, uzbrojonych w karabiny. Zmierzali w jej stronę z wycelowaną w nią bronią.
               – Podaj cel swojego przybycia! – wrzasnął jeden z nich.
               – Szukam pomocy – odpowiedziała, podnosząc ręce w geście poddania się.
               – Pokaż skrzydła!
              Dziewczyna nie za bardzo rozumiała o co chodzi, jednak posłusznie wypuściła swoje czarne, opierzone skrzydła. Mężczyźni przez chwilę jej się przyglądali, szepcząc między sobą.
               – Pierwszy raz widzę, żeby przeklęty szukał pomocy, zazwyczaj powodujecie takie problemy, że sami was znajdujemy.
               – Skąd wiecie, że jestem przeklęta? – drążyła Magda.
               – Rozpoznajemy to po skrzydłach.
               – Czyli mnie nie zabijecie? – spytała niepewnie.
               – Jeśli będziesz grzeczna, to nie.
               Dziewczyna została wprowadzona do jednego z budynków, zaskoczył ją nowoczesny wygląd wnętrza, który słabo współgrał z zewnętrzną fasadą siedziby. Gdy schodzili do podziemi, Magdalena zaczęła się zastanawiać, czy na pewno postąpiła dobrze. Jeden ze strażników cały czas celował do niej z broni podręcznej, ten drugi odłączył się od nich wcześniej, aby skontaktować się z dowództwem. Nawet jej mama nie wiedziała gdzie aktualnie przebywa, a gdyby nastolatka nagle zniknęła, nikt nie powiązałby jej zaginięcia z łowcami demonów. Właściwie to było jej wszystko jedno. Od dawna nie chciało jej się żyć, jednak popełnienie samobójstwa nie jest takie proste, gdy jesteś demonem.
               Jej obawy okazały się bezpodstawne. Członkowie stowarzyszenia nie uważali jej za wroga, w końcu jej demonizm wynikał z klątwy. Wciągnęli dziewczynę do organizacji i zaproponowali układ. Mieli jej nie ścigać oraz pomóc z okiełznaniem mocy, a ona w zamian miała wykonywać ich wszystkie rozkazy.
               Jeszcze tego samego dnia Magdalenę poddano rytuałowi, który miał zapewnić kontrolę nad nią. Nałożono na nią pieczęć, na jej karku pojawił się czarny symbol podobny do gwiazdy. Zaklęcie miało powstrzymać demonicę, gdyby kogoś zabiła. Chwilowo wyczerpaną Magdę pozostawiono w podziemiach. Jeden z agentów pojechał do domu dziewczyny, aby powiadomić o wszystkim jej matkę, przy okazji zawiózł kilka książek i podręczników, z którymi nastolatka miała obowiązek się zapoznać. Kobieta była przerażona, jednak starała się tego nie okazywać, strasznie bała się o córkę, niestety nie mogła nic z tym zrobić. Musiała czekać.

Wiem, że zapewne chcielibyście się dowiedzieć, co się wydarz w szkole, ale niestety musicie jeszcze trochę poczekać. Ta retrospekcja jest taka meh i nijaka, dałoby się zrobić to lepiej, ale nie potrafię, więc przepraszam. Ten rozdział był potrzebny, aby dało się zrozumieć, co się właściwie dzieje.
Spodziewaliście się, że to Magdalena znajdzie łowców, a nie na odwrót? To zachowanie było mega głupie, ale gdy jest ci wszystko jedno, robisz naprawdę szalone rzeczy.Dziękuje wszystkim za głosy i komentarze, taki odzew naprawdę wiele dla mnie znaczy i bardzo motywuje do dalszej pracy. Mam nadzieję, że nie zmienicie zdania i wciąż będziecie śledzić historię Madzi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro