#24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Wbiegłem do szkoły jak poparzony. Rozglądałem się po korytarzu w jednym celu: znaleźć mojego Yuriego. Pobiegłem pod salę chemiczną, gdzie mieliśmy mieć lekcję. Stał tam. Oparty o ścianę z nosem w telefonie. Uśmiechnąłem się szeroko.

- Yuuuuri! - krzyknąłem i podbiegłem do niego. Czarnowłosy natychmiast schował telefon do kieszeni oraz obdarzył mnie cudownym uśmiechem.

- Czego chcesz? - a może to był grymas? - Wiesz jak mnie dupa boli i wszystko inne?!

- Przepraszam.. Może byłem za ostry.. - podrapałem się po karku. Zagryzłem wargę myśląc nad nurtującym mnie pytaniem. - Mogę Cię o coś spytać?

- O co chodzi? - jego zaciekawione patrzałki nie dodawały mi odwagi. Przeciwnie.

- Czy my jesteśmy oficjalnie parą?

Chłopak niemal zakrztusił się powietrzem. Powiedziałem coś nie tak? Katsuki spojrzał na mnie z niedowierzaniem w oczach.

- Czy ty myślisz, że po seksie zgodziłem się na chodzenie? - prychnął. - Nawet mnie nie zapytałeś!

- A gdybym zapytał, to...? - mruknąłem z nadzieją.

- Sam się przekonaj. - wzruszył ramionami i założył ręce na piersi. Tak sobie ze mną pogrywasz? Ze mną? Z takim bucem?

- A więc... - złapałem go za dłoń i przysunąłem ją do ust. - Czy ty Yuri uczynisz mnie najszczęśliwszym gejem na Ziemi i zostaniesz moim kochankiem? 

- Nie.. To nie w Twoim stylu. Ty jesteś niegrzeczny. Chcę takiego pytania. - Twoje wymagania kiedyś mnie dobiją. Zaśmiałem się krótko, po czym stanąłem opierając się zawadiacko o ścianę. 

- Dobra. Nie będę pierdolił. Ty, ja to para na 102. Więc nie zmuszaj mnie do posunięcia się o krok dalej i zostań moim kochankiem do pieprzenia. 

- I tak lepiej. - zaśmiał się. - W końcu takiego Cię poznałem. - nachylił się do mnie, by pocałować mnie delikatnie w policzek. Czyli to oznacza tak? A może coś nie tak powiedziałem? Znowu?

- Kocham Cię, Victor. - przejechał dłonią po moim policzku. Czyli jednak się zgodził.

- Ja Ciebie też Yur..

- TU JESTEŚ! - coś, a raczej ktoś chwycił mnie za kołnierz i pociągnął za sobą. Machnąłem do Yuriego, który stał jak wryty. Spojrzałem na osobę, która oderwała mnie od tej romantycznej chwili. Zabiję.

- Yurio! - warknąłem wyrywając się. - O co chodzi? Byłem zajęty!

- Świetnie kurwa, ale musimy sobie coś wyjaśnić. - założył ręka na rękę. Za nim znajdowała się reszta ekipy. - Pamiętasz o zakładzie?

- Nieaktualny. - powiedziałem szybko.

- Dlaczego? - zapytał JJ. - Coś nas ominęło?

- Dużo.. - zaśmiałem się. - Zakochałem się w Yurim.

- Nie pierdol. - Otabek wywrócił oczami. - Dopiero teraz do tego doszedłeś?

- A pro po dochodzenia! - odkaszlnął Chris. - Jak tam te sprawy.. Znaczy część zakładu?

- Chyba nie muszę się Wam chwalić moim życiem seksualnym... - westchnąłem odwracając wzrok.

- Zamoczył. - mruknął Phichit.

- Zamoczył jak śliwka w kompot. - dodał Kazach. 

- Dlaczego?! - warknął blondyn. - Dlaczego rezygnujesz?! Teraz tylko zostaw i po sprawie!

- Ale ja nie mogę! - również podniosłem głos. - Nie mogę skrzywdzić tej małej osóbki!

- Albo ty to zrobisz, albo ja sam mu o tym powiem! 

- Yurio! - jęknął Jean. - Nie sądzisz, że to już mała przesada?

- Zamknij się analfabeto. Tam masz okno, wyskocz sobie.

- Okey.

- On nie mówił serio! - Tajlandczyk pobiegł za skaczącą amebą. Dołączył do nich również Chris, który próbował uspokoić.. a może raczej poukładać zburzone myśli naszego idioty.

- Nie tak się umawialiśmy, Nikiforov. - pokiwał głową.

- Nie moja wina! - krzyknąłem odwracając się od niego.

- Masz jeszcze dwa dni. Po upływie tego czasu nie daruję Ci! - warknął, po czym trącając mnie w ramię, wkurzony poszedł przed siebie. Zostałem wprawdzie sam z Altinem, który położył mi dłoń na ramieniu.

- Rób to co podpowiada Ci serce i rozsądek. - a jak tego ostatniego nie mam?





Leżąc na łóżku i niemiłosiernie się nudząc kończyłem odrabiać zadanie domowe. Zwyczajnie zrobiłbym je w try miga. Ale co chwila dostawałem powiadomienia z Chattingu. Były to wiadomości od Yuriego, który podobnie jak ja siedział za ścianą z książką przed twarzą. 



*Chatting z Yurata*

*Zmieniłeś nick Yurata na Moje Kochanie xoxo*

*Yurata zmienił Twój nick na Mój Pedał <3*

Mój Pedał <3: Nie no.. Milutko jak nie patrzeć xD

Moje Kochanie xoxo: I tak mnie KOCHASZ. ;*** 

Mój Pedał <3: Tęsknie.

Mój Pedał <3: Chcę Cię dotykać po całym ciele. Tutaj, w moim łóżku, TERAZ.

Moje Kochanie xoxo: Zboczeniec. Nie oddam Ci się tak łatwo.

Moje Kochanie xoxo: Najpierw musisz mnie przekupić.

Moje Kochanie xoxo: Najlepiej czymś słodkim.

Mój Pedał <3: Nie wiem czy znajdę coś słodszego od Ciebie, ale postaram się z całych sił. <333 Zdobędę Cię mój drogi. 

Moje Kochanie xoxo: Czekam **^**

Mój Pedał <3: KOCHAM CIĘ <3

Moje Kochanie xoxo: Też Cię Kocham.

Moje Kochanie xoxo: Okey... Dokończę to zadanie i napiszę do Ciebie.

Mój Pedał <3: Może jakieś wyjście? 

Moje Kochanie xoxo: Zobaczymy ;)) <3 ~

Mój Pedał <3: <3~ 

*Użytkownik Yurata opuścił Chatting*



W prawdzie wykonałem już swoje zadanie... Ale nie chcę być nachalny i przeszkadzać mojej miłości w uczeniu się. W końcu to on będzie na nas zarabiał w przyszłości. Ja będę zalegał na kanapie i służył jako nocny rozluźniacz... Tak, to dobry pomysł.

Westchnąłem. Co by tu... Może Darky ma chwilkę czasu? Warto spróbować..



*Chatting z Darky:

Nikusiek: Darkyyyyy~ Jesteś?

Nikusiek: Haaaaloooo~

Darky: A w papę chcesz?! Przeszkadzasz mi.

Nikusiek: Oj no już... Nie bulwersuj się tak. ^^

Nikusiek: Co tam?

Darky: Serio? -.- 

Darky: Piszesz tylko po to by zapytać się mnie co tam?

Nikusiek:  Nom *O*

Darky: XD nie mg z cb... Ale spoko. U mnie Okey. I'M FINE, THANK YOU AND YOU?

Nikusiek: Uuuu wyższa szkoła jazdy. Nie rozumiem ani słowa.

Darky: Bo jesteś idiotą. 

Nikusiek: Nom! :D

Darky: ...

Darky: Coś jeszcze?

Nikusiek: Nie no.. Nudziło mi się, więc tak chciałem sobie popisać..

Nikusiek: Heh.. Mija za niedługo miesiąc od zakładu.

Darky: Jakiego zakładu?

Nikusiek: Nie mówiłem Ci?

Nikusiek: Mogę Tobie zaufać, prawda?

Darky: Raczej tak

Nikusiek: Miałem z kumplami zakład na miesiąc dotyczący mnie i Yuriego. Miałem go wykorzystać, po czym rzucić najzwyczajniej w świecie by się załamał. 

Nikusiek: Oczywiście w rozkochiwaniu jestem najlepszym mężczyzną na świecie, ale to, że mi się udało to również Twoja zasługa.

Nikusiek: Więc muszę Ci podziękować. Gdyby nie ty... Cholera wie co by teraz się ze mną stało. Yuri nie był taki łatwy jak myślałem. Mimo wszystko cieszę się, że to dobiegło końca. Jeszcze tylko dwa dni i muszę to wszystko odkręcić.

Darky: Byłem zakładem?

Nikusiek: Nie ty. Yuri. :')

Darky: JESTEŚ KURWA NAJGORSZĄ OSOBĄ JAKĄ W ŻYCIU POZNAŁEM! NIENAWIDZĘ CIĘ! NIENAWIDZĘ WSZYSTKIEGO CO JEST Z TOBĄ ZWIĄZANE! BYŁEM DLA CIEBIE PIEPRZONĄ ZABAWKĄ PRZEZ CAŁY TEN CZAS?! A... A ja.. A ja Ci się oddałem?! Jak ostatni debil! Jestem dziwką i nikim więcej, tak?! Nienawidzę Cię Nikiforov! NIE-NA-WI-DZĘ! 

*Użytkownik Darky opuścił Chatting*

Nikusiek: Ej... Co jest? Napisałem coś nie tak? *wysyłanie*

*Ten użytkownik nie jest już w bazie danych Chattingu. Być może usunął bądź zablokował konto. Przepraszamy za usterki...*



Co się tutaj właśnie stało? Chyba... Nie zamierza napisać tego Yuriemu?! Chciałem wszystko mu sam wyjaśnić! 



(...)

*Użytkownik Yurata opuścił Chatting*

Nikusiek: Yuri! *wysyłanie*

*Ten użytkownik nie jest już w bazie danych Chattingu. Być może usunął bądź zablokował konto. Przepraszamy za usterki...*  




***

Hey!

Uhuhuhuu :D DRAMMA TIME! :P

No i jak myślicie.. Co się wydarzy..  hyhyhyhyhy

xD Bd źle.

Dziękuję Wam za wszystko! I za życzenia moje kochane mordki <3333 :*****

Mam nadzieję że wytrwacie jeszcze jen  rozdział i epilog 

;D bd śmierć!

Do napisania,

Sashy ;3









Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro