#9

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Zapraszam YAOISTKI I YAOISTÓW do mojego nowego opowiadania (niestety nie o victuri), ale o innej parze z mangi ten count ^^ 

tytuł: My Lucky Strike


A POKÓJ YURIEGO JEST NA DOLE W ZAŁĄCZNIKU XD



Przyszpiliłem chłopaka do ściany. Spojrzał na mnie wystraszonym wzrokiem jakby błagał by nie wydarzyło się to samo co tydzień temu. Wybacz Yuri.. Jeszcze raz.

Ale tym razem moje zadanie jest inne. Mam pół roku. Pół roku by poznać Cię bliżej niż ktokolwiek inny. Sprawię, że zakochasz się we mnie. Będziesz o mnie myślał każdej samotnej nocy. Zechcesz ze mną mieszkać z dala od innych. Zakochasz się tak mocno, że nie będziesz mógł beze mnie żyć.

Chcę Ciebie poznać tak samo mocno jak Darkyego. Wiem, że któregoś dnia będę musiał zdecydować którego z was wybrać. Ale nie chcę teraz zamartwiać się taką błahostką. 

- Yuuuuuuri... - mruknąłem przygryzając jego płatek ucha. Chłopak jęknął cicho, a w jego oczach pojawiły się łzy. Odsunąłem się od niego i delikatnie złapałem za przedramię.

- Ee? 

- Umów się ze mną.. - uśmiechnąłem się do niego szeroko. Nieco zaskoczony poprawił swoją czarną grzywkę.

- C-co?

- O Boże Święty, chodź! - warknąłem zniecierpliwiony i łapiąc go za rękę pociągnąłem za sobą.

Weszliśmy po schodach na dach szkoły. Nikogo tam o tej porze nie było, a żeby cały plan się udał muszę przekonać go do spotkania. Tak na dobry początek. Muszę zrozumieć co kryje się w Twoich myślach Yuri.

- V-victor.. Zaraz zacznie się lekcja.. - mruknął. Wiatr rozwiewał jego włosy przez co wyglądał uroczo. Że ja też wcześniej nie zauważyłem jego urody.

Zacisnął dłoń na rękawie swojego czarnego sweterka. Odwrócił ode mnie głowę jednocześnie unikając mojego wzroku.

- Możemy jedną sobie odpuścić. - wzruszyłem ramionami podchodząc do niego. Szarpnąłem go do siebie i otuliłem ramionami.

- Co robisz? - zapytał w miarę opanowanym głosem.

- Przytulam Cię? - zaśmiałem się krótko. - Zależy mi na spotkaniu z Tobą. Chcę Ciebie poznać nieco bliżej.

- Po co? Nie jestem nikim ciekawym.. - szepnął cicho w moje ramię. Kategorycznie stwierdzam, że jest on najsłodszym chłopakiem jakiego w życiu spotkałem. Zagryzłem wargę. Jego wielkie, brązowe oczy spojrzały na mnie z wyraźnym smutkiem. Przypomniało mi się jego zdjęcie oraz miliony pustych ramek. - Nie warto mnie poznawać...

- Nie mów tak! - krzyknąłem łapiąc go mocno za ramiona. - Jesteś wart wszelkiej uwagi! Zaintrygowałeś mnie! Chcę Ciebie poznać takiego jakim jesteś na co dzień! Chcę wraz z Tobą znosić ból, smutek, cierpienie, ale też dzielić się radością. Jesteś tylko jedyną osobą, która nie pozwala mi do siebie dotrzeć. Wzbudzasz moją sympatię, Yuri. - to co powiedziałem nie było żadną grą aktorską, to była prawda, która sama cisnęła mi się na usta.

- Wykorzystałeś mnie tamtego dnia. - burknął patrząc w swoje trampki. Westchnąłem ciężko i pocałowałem go w czubek głowy.

Będąc cały czas "Bad Boyem" nic nie zdziałam wobec tego chłopaka. Muszę stać się bardziej czuły i romantyczny.. No to już po mnie. Żegnaj świecie. Będziesz za mną tęsknił?

- Wybacz nie jestem najlepszy w czułych gestach. - mruknąłem zasłaniając dłonią swoje oczy.

- Nic się nie stało... - powiedział cicho. Zobaczyłem jak chłopak kołysze się na nogach. Jeszcze chwila i gdyby nie moja szybka reakcja upadłby na beton.

- Yuri? Nic Ci nie jest? Yuri?!



Zaparzyłem herbatę. Nalałem ją do dwóch kubków, po czym przeniosłem na mały stolik kawowy. Yuri siedział z podciągniętymi kolanami do brody na swojej kanapie przyglądając się uważnie moim ruchom. Usiadłem obok niego po turecku.

- Po wymiotach powinieneś coś zjeść. - zacząłem. - Nie można tak o po prostu iść do szkoły z pustym żołądkiem.

- Ale to nie znaczy, że miałeś mi oddać swoje śniadanie.

- Mówiłem, że masz żreć i koniec. To nic takiego. - spojrzałem na niego uważniej. - Jest Ci słabo?

- BOŻE DAJ MI JUŻ SPOKÓJ! - krzyknął odchylając głowę do tyłu. - Zawsze panuje tutaj cisza!

Zaśmiałem się. Nie mogłem się powstrzymać od uśmiechu. Jak się buntował był jeszcze bardziej zjawiskowy.

- Uśmiechnij się. - poprosiłem, a na jego twarzy pojawił się grymas, który miał symbolizować uśmiech. - Ale ładnie! - dodał język.

- Nie potrafię.

- Potrafisz tylko wtedy, gdy jesteś tego nieświadomy. - westchnąłem poprawiając swoją PLATYNOWĄ (xD) grzywkę. Nachyliłem się do chłopaka.

- O co ci chodzi? - zapytał odsuwając się delikatnie. - Nie jestem Tobą zainteresowany.

- Jedna randka i jeśli nie będziesz zadowolony dam Ci spokój. Zgoda? - nawet jeśli by nie wypaliło, choć nie ma takie opcji, to i tak się nie poddam.

- A...

- Więc?

- Nie wiem.

Opadłem bezsilnie na kanapę. Zabrałem kubek ze swoją herbatą i upiłem łyk ciepłego napoju. Kątem oka spojrzałem na czarnowłosego. Jednak nie będzie tak łatwo jak myślałem.

- Jak się nie zgodzisz zgwałcę Cię w tym momencie. - wymyśliłem na poczekaniu, a przerażony Katsuki spadł z kanapy na podłogę. Przekręciłem oczami. Przecież żartowałem, prawda?


***

Hey!

Oto pokój Yuriego: DAM DAM DAAAA

A chciałam zostać architektem. DUPA. REZYGNUJE XD  JESZCZE MOJA MAMA ZOBACZYŁA ŁÓŻKO OBOK SEDESU ;-;

A tu taki sobie powstał z nudów:


Brak gumki do mazania robi swoje xD

Dziękuję wam za wszystko i tą PLATYNĘ XD

Do napisania,

Sashy ;3




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro