2. Trójkąt Bermudzki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie spalam całą noc... Powoli i w ciszy pogodzilam się ze śmiercią Doris. Drugi dzień spędziłam głównie na spaniu i słuchaniu smutnych piosenek - może brzmi zle ale mi pomogło.

.............tydzień pózniej...............

Od momentu gdy moja siostra powiedziała mi o śmierci Doris rozmawiałyśmy tylko raz. Minął niecały  tydzień a ona już chyba przyzwyczajona do mojej mało mówności na jaką ostsnio cierpię nie mówi mi nawet cześć. Wiem że to moja wina ale nie potrafię się za to zabrać, nie mam sił ani na to ani na nic innego, żałoba potrafi naprawdę zmęczyć . Ostanio bardzo rzadko słyszę czyj kolwiem głos.

Jest godzina 23 : 47. Siedze w swoim pokoju i oglądam poradniki z czesania na youtubie. Nagle slysze nadjeżdżające auto którego światła wpadają przez okno i mierzą mój pokój. Podchodze do szyby, lecz gasze światło i staje w cieniu by być niewidoczna.
Samochód parkuje na podjeździe przed domem Doris. Chwile potem ze środka wychodzi Chris (mężczyzna którego poznałam wczoraj) i mały chlopczyk - wyglada na jakies 9 lat. "To pewnie jego syn" myślę i z ciekawością wypatruje aż z samochodu wysiadzie żona mężczyzny - tym czasem moim oczom ukazuje sie chlopak w czarnej bluzce i spodniach, wiekiem zbliżonym do mojego lub nawet starszy. Podchodze bliżej szyby by lepiej mu sie przyjrzeć. Nagle chłopak znienacka spoglada w moja strone, a mnie przechodzą ciarki. Nasze spojrzenia spotykaja się. Po kilku sekundach orientuje sie ze juz dłuższy czas stoje na widoku oświetlona światłem z samochodu i latarni. Prędko robie krok do tyłu stając w bezpiecznym cieniu. Chłopak jeszcze chwilę wypatruje mnie w oknie i uśmiecha się, poczym wchodzi do domu.

"Czyli to są moi nowi sąsiedzi... Mężczyzna z dwójką synów"
W mojej głowie krąży mnóstwo pytań i pszypuszczeń ale przede wszystkim jedno wciąż obja mi się po głowie :
- Ten chłopak

"Jestem zbyt ciekawska" skarciłam się w myślach i poszłam spać.

....................................................................
Na drugi dzień około godziny 12:00

Zaczęło robić się gorąco, postanowiłam więc  otworzyć okno w swoim pokoju. Śmiertelnie zamyślona nad losami biedej Doris chwyciłam za klamkę i pociągnęłam w bok a następnie do siebie. Świeże upalne powietrze uderzyło mnie w twarz a dźwięki z zewnętrz stały się o wiele bardziej wyraziste. Jeden dźwięk w szególności wybijał się ponad wszytkie. Coś monotonnego, coś głośnego, coś jakby.... WOŁANIE ! Ocknęłam się w ułamek sekundy. Wszytkie moje zmysły w jednej chwili wyostrzyly się i nagle odczułam wszytko dwa razy mocniej. Światło zaczęło mnie razić a śpiew ptaków ogłuszać. Tak jakby nagle cały świat mnie zaatakował.
-Hej!!!!! Usłyszałam po chwili (jak przypuszczam to było już któreś hej z kolei).
Na ulicy przed moim domem był on. Chłopak z sąsiedztwa. Krążył  na desce i wpatrywał się uśmiechnięty w moje okno, wpatrywał się we mnie.
-Hej / Jakoś odruchowo uniosłam kąciki ust i nieśmiało podniosłam rękę na przywitanie. W odpowiedzi chłopak obdarował mnie szerokim uśmiechem i pojechał dalej. Wyglądało to trochę jakby wyrwał się z Trójkąta Bermudzkiego w którym utknął przez mój brak odpowiedzi.

Coś dziwnego się ze mną dzieje odkąd zamarła Doris. Nie poznaje sama siebie, zazwyczaj jetesm uśmiechnięta, otwarta na ludzi - teraz jabym zamknęła się w sobie i pogrążona w smutku zaczęłam zapuszczać korzenie odizolowana od światła. Coraz częściej płacze, a coraz mniej mówię, zarywam nocki, zaczynam miewać różne lęki i popadam w ciężkie zamyślenia. Przeraziła mnie taka perspektywa przyszłości. Uświadomiłam sobie że to nie ja. Prawdziwa ja przecież uwielbia ludzi, ruch i życie - kocha być w towarzystwie a czasem nawet  w centrum uwagi.

To ja utknęłam w Trójkącie Bermudzkim, a co najgorsze ściągam za sobą innych.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro