|3|

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Krystian

O pierwszej w nocy obudziło mnie pukanie do drzwi. Myślałem, że mi się zdaje, jednak dziwny dźwięk nie ustawał.

Wstałem i zaspanym krokiem powoli schodziłem po schodach. Kiedy byłem już w przedsionku, zawahałem się.

Pewnie mam zwidy.

Niepewnie otworzyłem drzwi. Jednak nic za nimi nie zastałem. Zamknąłem i zakluczyłem je. Cholernie się boję, mimo że te dźwięki prawdopodobnie nie były prawdziwe.

Poszedłem do mojego pokoju, uprzednio sprawdzając, czy na pewno dobrze zamknąłem dom.

Nie spodziewałem się tego, co tam zastałem.

Uchlany w trzy dupy Filip siedział na moim łóżku. Acha. Jak na razie mam przewagę. On jest pijany.

- Skąd ty wiesz, gdzie ja mieszkam? Dlaczego ty tu jesteś?!

On mi pokazał włączoną snap - mapę. Kurwa pomyślał. Ale to nie zmienia faktu, że stoję przed nim w samych bokserkach. Szybko chwyciłem szlafrok i się nim zakryłem.

- Jestem, tu bo zablokowałeś mię, a ja mam do cjebie prośpe nie do odszucenia.

- Powiesz mi jak będziesz trzeźwy! Jak ty tu wszedłeś?

- Nie krzycz na mie, prosze - ok, to było dziwne, bo w jego oczach widziałem strach. Musi być coś co do tego strachu doprowadziło. Albo to alkohol - wszetłem przes okno

- I co zamierzasz teraz zrobić?

Chłopak popatrzył przed siebie. Nie wiedział.

- Ide do domuu

- Ok, to żegnam

Panek wstał, zachwiał się i zaczął iść przed siebie. Nie mogę. Mam zbyt dobre serce, żeby go wypuścić. Mimo wszystko jestem człowiekiem. Przecież on albo się zabije w połowie drogi, albo zgonuje.

- Zostajesz.

Chłopak popatrzył na mnie jak na debila z znakiem zapytania wyrysowanym na twarzy.

- Zostajesz, nie wypuszczę cię bo się zabijesz.

- Po tym cso ja ci srobiłem, ty sie o mie martwisz?

- Nie gadaj, tylko idź spać.

- Gdzie?

O kurwa nie wiem. Dobra, jebać. Ja pójdę spać na podłogę, a on na moje łóżko.

Wziąłem Filipa pod ramię i zaprowadziłem go do mojego pokoju.

- Połóż się na moim łóżku, ja sobie zaścielę na podłodze.

Nie odpowiedział. Położył się i od razu zasnął. Ten to musiał się nieźle najebać.

Z mojej szafy wyjąłem białą poduszkę i niebieski koc. Położyłem to na podłodze, przykryłem się i zasnąłem

~~~
Kurna. Zaspałem. Aaaaa zapomniałbym. Jest sobota. Całe szczęście.

Filip jeszcze śpi. Wstając syknąłem z bólu. Nigdy więcej spania na podłodze.

Nie wiem co robić. On jeszcze śpi. Iść się ogarnąć? Obudzić go? Przyniosę mu może coś na ból głowy i pójdę się ogarnąć.

I tak zrobiłem. Po chwili na mojej szafce nocnej stała butelka z wodą i Apap (polecam na kaca najlepszy).

Wszedłem do łazienki. Miałem wory pod oczami. Nie wyspałem się. Ból w kręgosłupie nie ustawał.

Umyłem twarz zimną wodą i przebrałem się. Mam teraz na sobie czarne rurki i czarną bluzę z ASSC.

Zszedłem do kuchni i zacząłem robić śniadanie. Nie wiem czy zrobić porcję dla Filipa. Dobra, kanapkami z nutellą nikt nie pogardzi. Ciekawe, czy będzie coś pamiętał.

O wilku mowa.

- Co ja tutaj robię? - zapytał ze zmieszaniem na twarzy. Może sobie z niego pożartuje. Będzie beka.

- Nie pamiętasz kotku? - zapytałem z udawanym smutkiem na twarzy, na co on wytrzeszczył oczy. Nie wytrzymałem. Zacząłem się śmiać

- Co?

- Gdybyś tylko zobaczył swoją minę!

- A tak na serio, to co ja tu robię?

- Sam nie wiem, wszedłeś mi do pokoju przez okno, miałeś mnie o coś poprośić.

- Aaaaa, już pamiętam. A apropo. Pomożesz mi w znalezieniu jednej osoby? Chodzi do twojej klasy...

- Chyba sobie żartujesz... Ty się słyszysz? Ja ci pomagać? Po tym wszystkim?! Idź już do domu

Chłopak się wyraźnie wkurzył. Kiedy miałem iść do swojego pokoju, ten złapał mnie za ramię i przyparł do ściany

- Jeśli mi pomożesz, to cię nigdy kurwa nie tknę - wysyczał.

- Nie ma opcji - grałem pewnego siebie, jednak w rzeczywistości prawie mi pikawa wysiadła.

- Kurwa, masz się zgodzić, odjebie się od ciebie!

Wystraszyłem się. Niepewnie pokiwałem głową. Panek odetchnął z wyczuwalną ulgą. Odsunął się ode mnie i rozłożył się na moim narożniku.

- Wypisz mi numery telefonów wszystkich chłopaków z twojej klasy. Nie wnikaj.

Fuck. On mnie szuka.

- Ale jak tylko mnie tkniesz, to nie żyjesz.

- O właśnie, jeszcze jedno. Jak ciebie nie było to faceta od fizyki powiedziała, że robię z tobą prezentacje o Newtonie

- Robimy to dziś?

- Ty to robisz, ja nic nie umiem, chyba, że chcesz mi to wytłumaczyć.

- Przydałoby ci się to umieć, masz zagrożenie, pomogę ci, ale masz mnie nie wyzywać.

- a mogę tylko raz dziennie? Nie wytrzymam - zaśmiał się. Czy my właśnie rozmawiamy jakby gdyby nic?

Strzeliłem facepalma i schowałem głowę w dłoniach. Nie ogarniam człowieka.

- Jesteś debilem - zaśmiałem się.

- Wiem - zawtórował mi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro