Rozdział 12. Jacek Ukryty W Różowej Sukience

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W kącie mojego pokoju zobaczyłam ruch. Podniosłam telefon i poświeciłam w ciemny róg. Schowany i widocznie zawstydzony Jacek, stał tam w różowej sukience.

- Co ty tutaj do cholery robisz?- Spojrzałam na chłopaka i w kącikach moich ust zalśnił uśmiech.

- Chowam się. Moja siostra kupiła mi sukienkę i w nią ubrała. Uciekłem do ciebie Daga- Spojrzałam na chłopaka i się roześmiałam. On jest naprawdę głupi.

- To ja ci zrobię makijaż i fryzurę, okej?- Wskazałam brunetowi toaletkę, a on wykrzywił się i wyskoczył przez okno z mojego pokoju. No tak. Głupi ludzie chodzą po ziemi.

Spojrzałam na miejsce obok mnie i wystraszyłam się. Obok mnie leżal Karol z głupim uśmiechem.

- Słyszałeś, no nie?

- Słyszałem. Zabawne to było- Uśmiechnęłam się w jego stronę i pocałowałam go w czoło. Wstałam i poszłam do kuchni. Usmażyłam nam naleśniki. Dla siebie nalałam Coli a dla Karola soku. Postawiłam jedzenie na stole i wróciłam na górę.

- Idioto mój kochany, wstawaj. Idziemy na śniadanie- Karo łypnął na mnie wzrokiem. Jego spojrzenie zatrzymało się dłużej na moim biuście. Zmroziłam chłopaka wzrokiem i wróciłam na dół. Zaczęłam jeść włączając przy tym film. Oglądałam to ze znudzeniem. Spojrzałam na schody prowadzące na piętro.

- KAROL! ŚNIADANIE NA STOLE!- Już po chwili druga porcja naleśników była pochłaniana przez mojego lubego. Usiadłam na kanapie i zaczęłam przeglądać internet. Weszłam na wattpada i zaczęłam czytać. Przy niektórych momentach książki, którą czytałam wręcz płakałam ze śmiechu a mój ukochany patrzył na mnie z wrednym uśmiechem. Za każdu uśmiech dostawał buziaka w policzek.

Zabrałam talerz Karola i wstawiłam go do zmywarki. Mój chłopak patrzył na mnie z delikatnym uśmiechem. Spojrzałam na jego twarz i sama się uśmiechnęłam. Uwielbiam w nim wszystko. Chociaż najbardziej uwielbiam w nin oczy. Głębokie zielone oczy naprawdę przyciągały uwagę. Nieraz inne kobiety oglądały się za MOIM chłopakiem. No cóż. Jest wysoki, wysportowany, ma przystojną buzię. Czego chcieć więcej. Karol uśmiechnął się do mnie, swoim najbardziej czarującym uśmiechem. Podeszłam do niego i usiadłam mu na kolana.

- Jesteś mój- Powiedziałam do ucha chłopaka. Brunet zadrżał słysząc mój głos przy uchu.

- A ty moja- Karo pocałował mnie w czoło i przytulił mnie do siebie.

- Kocham cię- Powiedział bardzo cicho. Z wrażenia wstałam z jego kolan.

- Ty mnie pewnie nie kochasz. Jestem potworem- Tyle bólu i smutku nie widziałam w żadnych oczach. Przytuliłam go do siebie i kołysałam chłopaka.

- Też cię kocham. Nigdy w to nie wątp- Uśmiechnęłam się do mojego ukochanego i pogłaskałam jego policzek. Wtedy do kuchni wszedł Kamil.

- Jak słodko... Zaraz żygnę tęczą- Blondyn spojrzał na nas i udał odruch wymiony. Środkowym palcem pokazałam mu co o tym myślę.

- Ale z ciebie Bad Girl siostra. Normalnie strach się bać.

- A powinieneś- Kam spojrzał na mnie i poszedł do góry.- Nie zwracaj na niego uwagi. To po prostu idiota- zwróciłam się do Karola i pocałowałam go w usta delikatnie.

- A myślałem, że to ja jestem idiotą... -Karol spojrzał na mnie i oboje zaczęliśmy się śmiać.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro