Rozdział 9. Znienawidziłam Siebie

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Od naszej pamiętnej dyskoteki minęły trzy miesiące. Za dwa miesiące miałam kończyć osiemnaście lat. Od prawie roku jestem ratowniczką na plaży. Dzisiaj też miałam wyjść do pracy po południu. Ubrałam strój kąpielowy i zabrałam się na plażę. Usiadłam na wysokim krzesełku i obserwowałam plażowiczów.

W pewnym momencie zobaczyłam dziewczynkę, która nie mogła złapać. Oddechu. Niewiele myśląc, wskoczyłam do wody i płynęłam do topiącej się. Wszystko pamiętam jak przez mgłę. Złapałam dziewczynę za nadgarstek i pomogłam wypłynąć. Pierwsza pomoc. Nie wyczuwalne bicie serca. Pogotowie, które wezwałam zabrało brunetkę. Nie wiem co się działo. Dostałam telefon, że ratowana... Że ona nie żyje. Zamknęłam się w sobie.

Nienawidziłam siebie. To moja wina mogłam wcześniej ją zobaczyć. Spotkałam się z rodzicami dziewczyny. Płakali. To była najgorsza z możliwych kar dla mnie. Łzy. Rodzice dziewczyny mnie znienawidzili. Nie dziwię im się. Sama siebie nienawidzę.

Sojrzałam na zegarek. Osiemnasta. Powinnam iść na plażę. Ubrałam strój i wyszłam. Usiadłam na krzesełku i bacznie wszystko obserwowałam. Zobaczyłam jak dwie małe dziewczynki się bawią. Od razu zobaczyłam przed oczami delikatną twarz, dziewczyny której nie pomogłam na czas. Tego dnia nic się nie stało. Usiadłam na łóżku i się rozejrzałam.

Zamknęłam oczy i pozwoliłam łzom spływać. Spojrzałam na moje dłonie, które zaciśnięte były w pięści. Wstałam. Poszłam do łazienki i uderzyłam w lustro. Zapłakałam głośniej i oparłam się o ścianę.

Osunęłam się na ziemię i objęłam kolana ramionami. Zaczęłam krzyczeć. Szarpać za włosy.

-NIENAWIDZĘ SIEBIE- Krzyknęłam i upadłam na podłogę. Nie wiem ile to trwało. Obudziłam się w swoim łóżku. Obok mnie siedział Karol. Obserwował mnie. Spojrzałam w jego oczy. Tak łudząco podobne do tych dziewczyny. Odwróciłam głowę i zamknęłam oczy. Cały czas miałam to jedno wspomnienie. Topiąca się dziewczyna. Ja. Pośpiech. Karetka. Telefon. Płacz.

Nie docierało do mnie nic. Zrozumiałam dopiero jak Karol mnie przytulił do siebie i kołysał.

-Już... Cichutko... Nic ci się nie stanie... Ciii... Co było to minęło- szeptał mi do ucha i gładził moje włosy. Zapłakałam mu w koszulkę.

Przecież byłam taka szybka. Nie było mi równych na szkoleniach. Co ja źle zrobiłam?! Opadłam na poduszki i znowu zasnęłam. Wykończona płaczem i przepłniona smutkiem.

Pov Karol

Usiadłem obok śpiącej dziewczyny i spojrzałem na jej twarz. Pogładziłem jej policzek i uśmiechnąłem się smutno. Ona nikogo nie zabiła... Za późno rozpoczęła akcję. Szkoda mi jej. Położyłem się obok i ją przytuliłem do siebie. Wtuliła się we mnie i wymówiła przez sen moje imię. Jej rodzice mnie zaakcpetowali, ale nie na tyle żeby mógł u niej nocować. Pocałowałem ją w czoło i uśmiechnąłem się do siebie. Taka kochana. Bardzo dobra dla każdego. Dlatego ją kocham. Rozejrzałem się po jej pokoju w poszukiwaniu swojego telefonu. Wstałem i go zabrałem. Położyłem się znów i ją przytuliłem. Spojrzałem do galeri i przejrzałem zdjęcia. Połowa zdjęć to były zdjęcia Dagmary. Niektóre zrobione z ukrycia... No nie ważne, ok?

Ostatnio znalazłem ją w łazience załamaną. Obok niej leżały szczątki lustra.

Spojrzałem na jej twarz i mój wzrok automatycznie zawędrował na jej biust. Mruknąłem cicho i znowu stojrzałem na jej twarz. Taka delikatna i krucha. Czemu ją to spotkało? Byłem wtedy na plaży. Widziałem wszystko z daleka, ale nie rozpoznałem Dagmary. To się tak szybko potoczyło.

Jakaś dziewczyna krzyczała i nie mogła złapać oddechu. Ratowniczka od razu wskoczyła do wody i podpłyneła. Pływała tak szybko, że nie wiem czy ja dałbym z nią radę w wyścigu. Wyłowiła dziewczynkę i położyła na piasku. Zrobiała jej sztuczne oddychanie. Przyjechało pogotowie więc oddała dziewczynę w ich ręce. Drżała cała. Potem poszedłem do domu. Zadzwoniła mama Dagmary, mówiąc że jej córka jest roztrzęsiona. Pobiegłem jak najszybciej i trafiliśmy do szpitala. Rozpoznałem ratowniczkę i skojarzyłem fakty. Przytuliłem ją do siebie.

-Ona nie żyje- Doszło do mnie ciche zdanie. Nie odpowiedziałem tylko ją mocniej przytuliłem.

Nie będzie łatwo - tyle wiedziałem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro