Rozdział 29

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Ace King –

Obudziłem się w innym pokoju niż w tym, w którym byłem wcześniej. Usłyszałem krzyki z drugiej strony drzwi. Jestem pewien, że to głosy Mindy i jej ojca.

- Dlaczego, do diabła, muszę to zrobić! - wrzasnęła Mindy.

- Chcesz, żebym zrobił mu to samo, co zrobiłem jej? - powiedział pan Summer spokojnie. Nastąpiła cisza, zanim usłyszałem, jak Mindy mamrotała „nie". - W porządku. Nie chcę, żebyś znowu tak do mnie mówiła. Dobrze?

- Dobrze. - odpowiedziała.

Słyszałem, jak ciężkie kroki pana Summer'a zanikają, zanim drzwi się otworzyły. Mindy weszła, a moje oczy rozszerzyły się, gdy zauważyłem łzy w jej oczach. Szybko zamknęła drzwi. Z początku mnie nie widziała, ale gdy wytarła spadające łzy, jej oczy spoczęły na mnie.

Jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia i pobiegła do toalety, którą zawierał pokój. Wstałem z ziemi i z jakiegoś powodu podszedłem do drzwi łazienki. Nie wiem dlaczego, ale mam wrażenie, że mogłem zrobić coś, żeby Mindy mnie stąd wyciągnęła.

Nawet jeśli jest suką.

Zapukałem cicho do drzwi, ale zapadła cisza. Zapukałem ponownie.

- Coś się stało? - jej głos był ochrypły i słyszałem jej delikatne szlochanie. - Płaczesz?

Brawo, kurwa Ace !? Oczywiście, że płacze!

- Nie płaczę. Wpadło mi coś do oczu.

- Nie graj tak ze mną głupio, Mindy. Ty kurwa płaczesz. To jest oczywiste.

Słyszałem jej płacz jeszcze bardziej i sprawiło to, że zastanawiałem się, czy naprawdę jestem tak bardzo zły. Oparłem się o ścianę przy drzwiach łazienki, gdy dalej płakała.

Chciałem wydostać się z tego cholernego domu. Ale wiedząc, że to miejsce było otoczone, a ja nie miałem przy sobie żadnej broni, ponieważ straciłem poprzedni pistolet, nie było sposobu, żeby się stąd wydostać.

Kiedy Mindy zaczęła się uspokajać, odczekałem kilka minut, zanim miękko zapukam w drzwi.

- Wszystko w porządku?

- Dlaczego się przejmujesz? - warknęła natychmiast po tym, jak zapytałem. - Chcesz, żebym ci powiedziała, jak uciec, prawda?

- Duh.

- Cóż to niedobrze. Nic nie powiem. - odpowiedziała.

Jęknąłem i położyłem suche czoło na ścianie. Nie wiem nawet, dlaczego myślałem, że Mindy może mi pomóc.

- Dlaczego nie możesz raz pomyśleć o innych zamiast o sobie? - powiedziałem ostro. Nie obchodziło mnie, czy skrzywdzę jej uczucia. Ona może gnić w piekle za wszystko, co mi zrobiła. Po prostu musiałem się stąd wydostać.

- Wszystko, co robię, jest dla niego. - usłyszałem, jak mówiła, łamiąc łańcuch gniewnych myśli. Wyczuwałem cierpienie przed otwarciem drzwi. Zajrzałem do środka i zobaczyłem Mindy na podłodze, jej prawa strona opierała się o drzwi.

- Jedynym powodem, dla którego mój ojciec poślubił moją matkę, było przejęcie firmy, którą dał jej ojciec. Mój ojciec nigdy jej nie kochał. Ale moja mama tak. I zrobi dla niego wszystko - wyznała. - On nie jest moim prawdziwym ojcem. On i mama mnie adoptowali, kiedy miałam dziesięć lat.

Na jej twarzy pojawił się mały uśmiech, gdy kontynuowała.

- Miałam brata i siostrę. Dokładnie bliźniaki. Mieli wtedy pięć lat. Nazywali się Annie i Austin.

Annie.

Imię wyryte na grobie. Wiedziałem, że Mindy ma siostrę i wiedziałem, że ona umarła, ale nawet nie zawracałem sobie głowy jej imieniem. Ale nie wiedziałem też, że ona też ma brata.

Kiedy znów się odezwała, jej uśmiech opadł z zmarszczonymi brwiami.

- Mieszkaliśmy w oddzielnych domach dziecka, więc kiedy mnie adoptowali, nie wiedzieli o moim rodzeństwie, ponieważ nikomu o tym nie mówiłam. Nigdy o nich nie rozmawiałam. Chciałam, żeby zapomnieli o mnie, ponieważ wiedziałam, że będą mieli lepiej beze mnie, gdy będą starsi.

Znowu zaczęła płakać i naprawdę nie wiedziałem, co robić. Kiedy Mia płacze, przytulam ją do siebie, szepcząc do jej ucha słodkie słowa, dopóki się nie uspokoi. Gdyby to nie zadziałało, pocałowałbym ją w czoło i pozostałbym tak przez kilka sekund, zanim krzyki zaczęłyby się uspokajać.

Ale ona nie jest Mią. I nie mogę znieść, kiedy ludzie płaczą.

- Ale mój ojciec dowiedział się i potajemnie wziął ich za plecami mojej matki. Matka wiedziała tylko o Annie, a nie o Austinie. Mój ojciec zobaczył, jak bardzo o nich dbam i wykorzystał to. Powiedział, że jeśli nie zrobię tego, czego ode mnie zażąda, zrani ich.

Pan Summer naprawdę jest chorym człowiekiem.

- To nie było nic złego. Powiedział mi tylko, żebym nie mówiła mamie i upewniała się, że robię wszystko w domu. Ale kiedy się tu przeprowadziliśmy, usłyszał o tobie. Jak twój ojciec jest miliarderem. I chciał tego.

Mindy otarła łzy i spojrzała na mnie pustymi oczami. Jej oczy otaczały czarne plamy. Jak to nazywają dziewczyny? Tusz do rzęs?

- Powiedział mi, że jeśli nie dostanę się b-blisko do c-ciebie, to o-on -

Znowu wybuchnęła płaczem, ale dokładnie wiedziałem, co próbuje powiedzieć.

Zabiłby jednego z nich.

- J-Ja próbowałam go p-powstrzymać, ale ... s-spóźniłam się - szlochała. - O-On z-zastrzelił ją przed A-Austinem i mną.

- Musiałam udawać, że nie obchodzi mnie jej śmierć. Ale było tak wiele nocy, że płakałam, gdy tylko wspomnienia wracały. Co sekundę otwierałam oczy w nocy. Próbowałam zakrywać wory pod oczami ale nawet delikatny makijażu nie dawał rady. Musiałam więc nakładać więcej niż potrzeba.

Moja nienawiść do pana Summer wzrosła z powodu słów, które powiedziała Mindy. Pan Summer zabił na oczach jej rodzeństwa młodą dziewczynę. I nawet tego nie żałował.

- Wszystko, co mi kazał, zrobiłam. Nawet przefarbowałam włosy na blond, ponieważ ojciec powiedział mi, że nienawidzi moich czarnych włosów. Kiedy poszłam do liceum, ojciec kazał mi się do ciebie zbliżyć. Ale tym razem z-zagroził, że zastrzeli Austina.

- Gdzie on jest? - zapytałem.

- Jest na dole. Zamknięty w jednym z pomieszczeń. Jest tu od lat. Ojciec nigdy nie pozwala mi go zobaczyć, ale wiem, że żyje.

- Mindy, musisz powiedzieć policji.

Potrząsnęła głową.

- Nie mogę ryzykować, że go stracę, ponieważ podejmowałam złe decyzje. Ojciec dobrze wie, że on chce go zastrzelić.

Moje oczy rozszerzyły się, gdy Mindy ruszyła w moją stronę. Płakała, pochylając głowę na podłodze.

- Proszę, Ace. - błagała - Musisz słuchać mojego ojca i poślubić się ze mną, bo inaczej zabije Austina.

- Mindy-

- Wiem, że mnie nie lubisz. Zawsze wiedziałam. Kochasz Mię. Wszyscy o tym wiedzą. Od pierwszego dnia było to jasne. I nienawidzę siebie za doprowadzenie cię do tego bałaganu, ale musiałam.

Zbliżyłem się do niej i uklęknąłem, gdy płakała. Z wahaniem poklepałem ją po głowie, aż powoli zaczęła się uspokajać. Zaczęła siedzieć prosto, wycierając łzy dłońmi, zanim na mnie spojrzała.

Naprawdę nie wiem co powiedzieć. Ta dziewczyna właśnie wyznała mi swój największy sekret. Nie wiem nawet, jak się z tym czuję. Czy powinienem ją nienawidzić, czy powinienem jej współczuć?

- Więc zrobisz to? - zapytała Mindy po chwili ciszy. Widziałem desperację, jaką miała w oczach.

Cholera.

Nie wiem co robić. Nie chciałem się z nią brać ślubu, ale co z jej bratem, Austinem? Jeśli tego nie zrobię, ten drań zabije jedyną rodzinę Mindy. Ona, kurwa, błagała mnie, żebym ją poślubił!

- Wszystko, co robię, jest dla niego.

I wszystko, co robię, jest dla Mii. Ona dla mnie znaczy wszystko. Zrobiłbym dla niej wszystko. Była jedyną osobą, dla której chciałbym uklęknąć. Wolał bym umrzeć, zanim pozwolić, by cokolwiek ją zraniło. I nie jestem z nią. Nie wiem, czy jest ranna, czy nie. Nie wiem, czy jest bezpieczna.

Wiem tylko, że ta cała popsuta sytuacja doprowadzi ją do zranienia, ponieważ została do tego wciągnięta. Jeśli poślubienie Mindy oznacza, że Mia nie zostanie zraniona, to jest tylko jedna odpowiedź, którą mogę dać Mindy.

- W porządku. Zrobię to.

• • •

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro