Koperta

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Minął tydzień od wyjazdu Eweliny do Czech. Przyznam szczerze, że mi jej strasznie brakuje, ale staram się tego nie okazywać przy córce i się nią zajmować. Najbardziej brak mi narzeczonej w nocy gdy leżę całkiem sama w łóżku wśród czterech gołych ścian.
Przez ten czas bardzo się zbliżyłam z Natalką i dużo się dowiedziałam. Mała uwielbia gofry z bitą śmietaną, soki owocowe a w szczególności pomarańczowe, na obiady omlety z szynką oraz serem żółtym. Lubi oglądać bajki a najbardziej "Masza i niedźwiedź". Najlepsze jest to, że córeczka lubi słuchać jak gram na gitarze i z zaciekawieniem patrzy jak to robię, nawet pokazałam jej kilka chwytów, ale ma za małe dłonie, żeby je złapać. Mała jednak próbowała "grać" na mojej gitarze gdy tylko poszłam zająć się czymś innym.
Finalnie kupiłam Natalii małą gitarke i uczyłam ją grać na niej. To były na prawdę fajne i wesołe chwilę.
Dzień po wyjeździe Eweliny dowiedziałam się, że zamknęli moje byłe bez procesowo, bo same się przyznały. Bardzo mnie cieszyło, że nie musiałyśmy zjawiać się w sądzie i opisywać to wszystko. Chociaż tyle dobrego z całej tej sytuacji. Mam nadzieję, że zostały zamknięte na bardzo długo i będę miała od nich święty spokój. Wolę nie narażać mojej córki na te dwie walnięte.
Właśnie robię obiad a Natalia bawi się pluszakami w salonie. To taki uroczy widok aż robi się ciepło na sercu.
- Mamo długo jeszcze?
- Chwilka skarbie
- Głodna jestem - powiedziała smutnym głosikiem
- Zaraz będziemy jadły. Posprzątaj zabawki a ja nałoże - powiedziałam gasząc palnik
- Dobrze
Wzięłam dwie miseczki i nalałam do nich zupy. Nie jestem jakimś master szefem, ale zupy potrafię gotować a nauczyła mnie jeszcze mama zanim się pokłóciłyśmy. Ciężko westchnęłam i wzięłam jedzenie do salonu. Postawiłam obiad na stół i usiadłam na kanapie. W tym czasie Natalia posprzątała swoje rzeczy.
- Mogę na twoje kolana? - spytała nieśmiało
- Tak pewnie. Chodź - posadziłam ją na udach
- A nakarmisz mnie?
- No dobrze, ale połowę zupki a resztę jesz sama - przysunęłam miseczkę
- Okey

Nakarmiłam małą tak jak ustaliłyśmy a gdy ta jadła już samodzielnie w końcu zajęłam się swoim jedzeniem. Bardzo lubię zupę pomidorową i wyszła mi całkiem dobra. Nawet nie musiałam dodawać magi, bo była dobrze przyprawiona.
Ledwno odstawiłam miski do zlewu a ktoś zaczął pukać do drzwi, więc musiałam iść je otworzyć.
- Dzień dobry pani Weronika Turek? - spytał listonosz
- Tak, coś do mnie?
- Dwa listy - wręczył mi
- Okey. Coś podpisać? - wzięłam koperty
- Nie. Dowidzenia - odszedł
- Dowidzenia - zamknęłam drzwi
- Hmm ciekawe od kogo - spojrzałam na nadawcę
Pierwszy list był od Eweliny, więc od razu go otworzyłam a w środku była pocztówka z Pragi i z tyłu coś napisane.

Wysłałam wam kartkę, żebyście zobaczyły jak tu pięknie. Bardzo za wami tęsknię i niech te ferie się już kończą :,(
Wasza E

Uśmiechnęłam się na te słowa, bo przynajmniej wiem, że tęskni i myśli o mnie /nas. Podałam pocztówke zaciekawionej córce i spojrzałam na drugą kopertę. Niestety nie było nadawcy tylko jedynie moje dane. Otworzyłam z ciekawością i moim oczom ukazał się długi jak cholera list.

Droga Weroniko...

Długo biłam się z myślami czy w ogóle mam do Ciebie pisać, chociaż myślę, że są małe szanse, że doczytasz mój list do końca.
Jeśli jednak to zrobisz to wszystko zrozumiesz...
W mojej celi jest pusto po za oknem, który informuje mnie, że jest noc i dzień.
Zacznijmy od początku...
To prawda, że chciałam, żeby Cie bolało i byś cierpiała tak jak ja kiedy mnie zostawiłaś, bo tak się nie mówi dowidzenia...
Nasz plan bardziej opierał się na skrzywdzeniu Twojej małej Ewelinki, ale posunęłam się za daleko, a chęć zemsty rosła z każdym dniem.
W całym tym czasie dotarło do mnie, że Beata zakochała się w kujonce i z czasem nasz plan trafi szlag. Gdy złapałam ją wtedy jak się całowały to coś we mnie pękło i chciałam jeszcze bardziej Cię skrzywdzić.
Twoje zapalenie oskrzeli i połamane żebra najprawdopodobniej uratowały Ci życie,bo przez chwilę byłam panią Twojego losu. Wcale nie planowałam Cię zabijać, a jedynie dręczyć, żebyś nie miała ochoty do życia co prawie mi wyszło sądząc po próbie samobójczej. Siedząc tak zastanawiam się czy chciałaś się zabić, żeby mnie ukarać? Czy, żeby ratować tą mała idiotke? Zostawmy ją nie po to pisze, ten list...
To już któraś doba w celi a ja miałam dużo czasu do myślenia i najgorsze w tym wszystkim jest to, że zaczynam żałować tego jak się ta cała sytuacja potoczyła nie tak miała wyglądać i nie taki miał być jej efekt.
Moje poczucie winy wykańcza mnie od środka w całym zajściu wyszło, że to ja byłam zbyt słaba i zbyt zła.
Pewnie chcesz, żebym teraz zdechła, ale luz nie czuję urazy za to myślenie. Wiem, że sytuacji mojej się już nie da zmienić. Bardzo Cię kochałam i choć kocham nadal pogodziłam się, że już nigdy nie będziesz moja i teraz wiem, że najbardziej docenia się po utracie. Odpokutuję swoje grzechy sama w samotni tak nazywam moja pustą cele, ale Ciebie to napewno nie interesuje. Piszę ten list już trzecią dobę teraz rozumiem jak czas może stanąć w miejscu. Nie chce być w Twojej skórze i czuć tego co ty czujesz...
Tak bardzo Cię skrzywdziłam.
Brakuje mi Twojego obrazu ostatni jaki pamiętam to ten kiedy chciałaś się zabić. Nie mogę prosić byś mi kiedykolwiek wybaczyła i chyba wstyd mi o to prosić. Zresztą i tak pewnie nie doczytałaś do końca tego listu. Chciałam Ci coś tylko powiedzieć coś ważnego choć nie da mi to szansy na stanie się nagle lepszym człowiekiem, ale szczerze Cię PRZEPRASZAM!!!

PS: Nigdy nie przestałam i nie przestanę Cię kochać zawsze będziesz w moim sercu nawet jak już będę stara. Życzę Ci byś była szczęśliwa ja Ci już nigdy nie będę zagrażać. Nawet gdy wyjdę nie będę się zbliżać do Ciebie mimo chcęci...
Mam nadzieję, że kiedyś mi zapomnisz te wszystkie złe tragiczne chwilę..

A..

Przeczytałam do końca i się rozpłakałam tak po prostu. Usiadłam na podłogę po czym schowałam dłonie w twarz. Ona tak bardzo mnie skrzywdziła nawet gdy byłyśmy razem a teraz nagle pisze, że mnie kochała i kochać wciąż będzie. Gdyby nie jej ignoracja mnie to w życiu bym nie dopuściła Eweliny do siebie i nie było by tego wszystkiego.
- Mamo czemu płaczesz? - spytała
- Córciu idź do swojego pokoju proszę cię. Później pogadamy. Chcę zostać sama - powiedziałam spokojnie
- Dobrze. Kocham cię - pocałowała mnie w policzek i zrobiła to co kazałam
Oparłam głowę o kolana i ryczałam jak małe dziecko, bo właśnie coś we mnie pękło po raz kolejny.
_______________________________________

Za list od Anety dziękuję rudzzia12, która w całości go napisała a ja lekko go zmieniłam.
Tym razem bez pytań. Oceńcie sami.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro