Łobuziary

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Właśnie idę z Anetką w stronę szkoły. Szłyśmy paląc papierosy i rozmawiając o naszym małym futrzastym podopiecznym. Nagle zauważyłam Eweline, która wyszła za rogu budynku i idzie teraz przed nami. Po chwili dostrzegłam w jej drobnej dłoni cienkiego papierosa.
- Ty widziałaś laska pali pedałka - skomentowała Aneta
- Oj przestań może jej pierwszy w życiu papieros
- Chyba chce przyszpamować przed innymi, że jest fajna - zaśmiała się
- Haha może i tak, ale to jej nic nie da - śmiałam się z nią
- Wiedzę, że idzie w stronę naszej budy. Nie kojarze jej
- Nie znasz jej, bo jest nowa w naszej klasie
- O kurde. Myślałam, że to będzie jakaś w porzo laska a nie kurdupel i na dodatek palić nie umie - westchnęła zrezygnowana
- Oj kochanie nie smuć się. My we dwie ją zepsujemy
- Dobry pomysł skarbie
- Ja mam same dobre - zaśmiałam się
Dokończyłyśmy palić i weszłyśmy do budynku szkolnego. Zaniesłyśmy nasze kurtki do szatni i skierowałyśmy się w stronę klasy w której mamy lekcje. Po drodze natchnęłyśmy się na nową.
- Cześć laska jestem Aneta - przestawiła się
- Hejka ja mam na imię Ewelina, miło poznać - uśmiechnęła się
- Słuchaj maleńka planujemy z moją dziewczyną urwać się z lekcji za jakieś dwie godziny pójdziesz z nami?
- Ja nie mogę muszę nadrobić materiał u nas w szkole było co innego omawiane
- Ah czyli kujonka. Jeżeli chcesz mieć życie w tej szkole lepiej trzymaj się z nami - ostrzegła ją Aneta
- Jak ktoś mi będzie dokuczał to pójdę do nauczycieli - wzruszyła ramionami
- Nie no trzymajcie mnie, bo zaraz wybuchne - wkurzyła się
- Kochanie szkoda nerwów na nią. Chodź do łazienki - zaproponowałam
- Masz rację. Walne sobie energetyka i będzie dobrze
- Pewnie energetyki dobre na wszystko. A ty kujonko masz jeszcze czas na zastanowienie się - odezwałam się do Eweliny
Nieco zmieszana dziewczyna nic się więcej nie odezwała a my poszłyśmy do toalety.
Weszłyśmy do jednej z kabin i się w niej zamknęłyśmy.
Aneta wyjeła z torebki dwa energetyki i jeden dała mi. Otworzyłyśmy swoje napoje, stuknęłyśmy się puszkami po czym wzięłyśmy łyka.
- Od razu lepiej - powiedziała z ulgą
- No dokładnie już można normalnie funkcjonować
Naszą rozmowę przerwał standardowo dzwonek na lekcje.

Po dwóch lekcjach, które upłynęły nam strasznie wolno i nudnie wybrałyśmy się z moją ukochaną i o dziwo z Eweliną na wagary.
- Mam pomysł co możemy zrobić - odezwałam się
- Co takiego ? - spytała nowa
- Pomalujemy sprejami ścianę starego budynku
- Dobry pomysł kochanie. Spreje mam u siebie w domu. Pobiegne szybko po nie a wy poczekajcie pod opuszczonym szpitalem
- Dobrze
Aneta pobiegła do swojego mieszkania a ja razem z Eweliną poszłyśmy na miejsce i czekałyśmy aż moja miłość do nas dołączy.
- Co tak się stresujesz? - zapytałam zauważając jej trzęsace się dłonie
- Po prostu jest mi zimno
- Aj mała było się cieplej ubrać - pokręciłam głową
- Nie myślałam, że będzie tak lodowato na dworze - westchnęła
- Weź pobiegaj dookoła albo poskacz w miejscu to zrobi ci się cieplej
- No okey - zaczęła podskakiwać w miejscu
- Jestem! - krzyknęła Aneta
Podeszła do nas z dużą czarną torbą w ręku. Przytulia się i pocałowała mnie w szyje.
- A jej co? - spytała widząc Eweline
- Nie ubrała się jak należy i zimno jej
- Aha. Dobra bierzemy się za nasze dzieła
- Okey - wyjęłam z tobry pierwszy lepszy sprey i podeszłam do ściany
- A ty robiłaś to kiedyś? - Aneta zapytała Eweline
- Nie, ale myślę, że ogarne - wzruszyła ramionami
- No spoko to częstuj się - podała jej torbę
Odwróciłam się z powrotem do ściany i zajełam się tworzeniem.

Po jakieś godzinie moja dziewczyna skończyła pierwsza. Pokazując nam bardzo zabawne graffiti.

- Oj kochanie te twoje poczucie humoru - zaśmiałam się na widok postaci, którą zrobiła
- No wiem zdolna jestem - uśmiechnęła się słodko
- Oczywiście. Dobra cicho, bo kończe jeszcze - wzięłam kolejny spray i dokańczałam arcydzieło
Po jakiś dwudziestu minutach moja praca była gotowa.
- Patrzcie i podziwiajcie - odsłoniłam swój kawałek ściany
- Wow kaczor Donald - zachwycała się Aneta
Moim dziełem był kaczor z komiksów ze sprejem w łapie i czapce z daszkiem na łbie.

- Hej zmarźluchu długo jeszcze?! - krzyknęła na małą
- Jeszcze chwila! - odkrzyknęła
Czekając na graffiti nowej usiadłyśmy na ziemi. Moja ukochana przyniosła nam jeszcze energetyki nasze ulubione, więc otworzyłyśmy puszki i wzięłyśmy po łyku.
- Gotowe! - odsunęła się ukazując nam Michaela Jacksona

- Kurde nieźle - zdziwiła się Aneta
- O kurwa masz talent - pochwaliłam ją zaskoczona
- Dziękuje - uśmiechnęła się i usiadła obok nas
- Teraz podpisy - stwierdziła moja druga połówka
- Zaraz tylko dokończe napój
- Dobra - dopiła energetyka i rzuciła puszką w ścianę
Podeszła do swojego graffiti i podpisała się jako Destruktor.
Ewelina stanęła przed swoją ścianą i szybko machnęła podpis.
- Evelynn? - spytałam zdziwiona
- Tak to mój pseudonim ze starej szkoły
- Okey teraz moja kolej. Chcesz dopić mojego energetyka? - zapytałam Anete
- Nie dzięki. Daj nowej
- Chcesz mała? - spytałam ją
- Daj - wyciągnęła rękę po puszkę
Dałam jej swój napój i podeszłam do namalowanego przeze mnie kaczora.
Podpisałam się i odeszłam odsłaniając podpis.
- Czemu Wiksa? - spytała ciekawa Ewelina
- Anetka tak na mnie mówiła gdy mnie poznała. Myślała, że mam na imię Wiktoria a nie Weronika
- Aaaa to stąd ten pseudonim - zajarzyła rzucając puszką o ziemie
Zebrałyśmy resztki spreji i spakowałyśmy do torby mojej dziewczyny.
Poszłyśmy jeszcze na tory robiąc sobie tam długi spacer później do restauracji coś zjeść a na koniec wybrałyśmy się do motoparku.
- Ej, ale ja nie umiem jeździć na motocylu - pożaliła się najmniejsza z nas
- Ja nie mam nerów do uczenia, więc niech to zrobi Weronika - stwierdziła Aneta odjeżdżając na motocyklu na tor
- Eh no dobra. Wsiadaj na mój motor i obserwuj co robię - powiedziałam wzdychając
- Dobrze
Obie założyłyśmy kaski na głowy, wsadłyśmy na dwukołowiec po czym odjechałyśmy na tor początkujący.

Uczyłam nową jeździć chyba z trzy godziny potem miałyśmy dość i wjechałyśmy do garażu zaparkować pojazd. Ściągnęłyśmy kaski i powiesiliśmy je na kierownicy.
- No widzę, że dobrze się bawiłyście - skomentowała Aneta
- Oj daj spokój to była męka a nie zabawa - przewrociłam oczami
- Aha. Było tego nie robić jak nie chciałaś - posmutniała Ewelina i poszła stąd
Wypiłyśmy z moją miłością po jednym piwie a potem każda z nas wróciła do swojego domu.
Będąc już u siebie w mieszkaniu nakarmiłam swojego szczeniaczka, wyszłam z nim na dwór a później gdy już załatwił swoje potrzeby i byliśmy w moim pokoju położyłam się na łóżku i zasnęłam zmęczona.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro