17. Bałwan

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Louis

Poprawiałem czapkę Doris, kiedy poczułem coś zimnego na swoim karku. Co za gnojek odważył się wrzucić mi śnieg za kołnierz? Obróciłem się szybko, a moim oczom ukazał się Ernest chowający się za nogami Lottie. Dziewczyna stała całkiem niedaleko mnie, udając, że robi nam wszystkim zdjęcia. Widziałem jednak jak zrywała boki ze śmiechu. Nie byłem do końca pewien, które z nich było winne... Ale co mi szkodzi zaatakować ich oboje?

Zgarnąłem w dłonie sporą ilość śniegu, ubijając go w niezbyt twardą kulę. Może i wykopali topór wojenny, trafiając śniegiem w mój kark, ale przecież nie chciałem im zrobić krzywdy. Z uśmiechem patrzyłem jak Ernie i Lotts uciekają z piskiem.

- Co tu się dzieje? Boobear?

Głos mojej mamy zatrzymał mnie w miejscu. Najwyraźniej postanowiła wyjść z domu i sprawdzić jak się bawimy. Niestety nie mogłem na jej oczach rozpocząć bitwy z dzieciakami. W końcu jestem kochanym starszym bratem, prawda? Daję maluchom dobry przykład i tak dalej... Ale przez pojawienie się mamy nie zdążyłem trafić nawet raz żadnego z tych nicponi! No cóż, będzie trzeba odegrać się innym razem...

- Boo chciał nas zaata... - Zakryłem szybko buzię Doris, która właśnie próbowała zdradzić moje niecne plany.

- Chciałem z nimi zrobić bałwana, nic się nie dzieje, spokojnie - rzuciłem szybko pierwszą rzecz jaka przyszła mi do głowy. Podałem siostrze swoją śnieżkę, mówiąc jej, żeby zaczęła toczyć ją w śniegu. Doris radośnie wykonała moje polecenie, momentalnie zapominając co chciała wcześniej powiedzieć. I to lubię. Chyba jestem uratowany... Mama tylko spojrzała na to sceptycznie, po czym parsknęła śmiechem.

- Róbcie tego swojego bałwana, ale macie mało czasu. Louis, dopilnuj proszę, żeby niedługo wrócili do domu, dobrze? - zarządziła, a ja przytaknąłem. Patrzyłem jak zamykają się za nią drzwi i rzuciłem się w pogoń za dzieciakami.

Po krótkiej bitwie faktycznie zabraliśmy się za lepienie bałwana. Byłem zaskoczony tym jak łatwo reszta się zgodziła na ten pomysł, ale jak mógłbym na to narzekać? Robota szła całkiem sprawnie, wszyscy ze sobą współpracowali i ogólnie wszystko świetnie. Dobra zabawa ma jednak to do siebie, że się kończy... Mama zawołała jeszcze raz bliźniaki, a Lotts postanowiła iść z nimi i posiedzieć z Daisy oraz Phoebe. Ernest bez robienia problemów wrócił do domu, ale z Doris było już gorzej... Zgodziła się na powrót, dopiero kiedy wymogła na mnie obietnicę, że dokończę naszego bałwana.

Po kim ona jest taka uparta?

Mimo że już odrobinę zmarzłem, musiałem zostać jeszcze trochę na dworze. Starałem się jak najszybciej skończyć bałwana, żeby móc wrócić już do domu. Śnieg jednak zupełnie nie chciał ze mną współpracować! Co chwilę coś się psuło. Co chwilę najmniejsza kula spadała, a ręce bałwana nie chciały się trzymać. Miałem ochotę zostawić to tak jak jest i po prostu wrócić do domu, ale miałem świadomość, że Doris pewnie obserwuje mnie przez okno. Gdyby zobaczyła jak zostawiam białą figurę w takim stanie, długo nie dałaby mi spokoju.

- Ojeju, jesteś prawie tego samego wzrostu co twój bałwan, Lou!

Obok mnie rozległ się piękny głos z charakterystyczną chrypką. Dobrze wiedziałem kto właśnie stanął obok mnie. Od razu poprawił mi się humor po tym moim nieudanym dokańczaniu bałwana.

- Hej, Harry, czy ty coś sugerujesz? - Oparłem dłonie na biodrach, patrząc na zielonookiego z lekkim uśmiechem. Zlustrowałem go spojrzeniem, a mój uśmiech tylko się poszerzył.

- Oczywiście że nie, krasnoLOUdku - odparł chłopak, specjalnie podkreślając moje imię w ostatnim słowie. W jego głosie wyraźnie było widać rozbawienie. Dobrze wiedział, że nie lubię swojego niskiego wzrostu i specjalnie zwracał na niego uwagę.

Pfff, co ta żyrafa sobie myśli?

- Nie jestem niski, to po prostu ty jesteś jakimś wielkoludem! - Mój głos zabrzmiał dużo łagodniej niż to było w planach... Niby nie potrafiłbym się jakoś bardzo na niego złościć, ale mogłem chociaż poudawać! Z Zaynem zawsze to działało na tej zasadzie, a teraz co? Louis, co się z tobą dzieje?

- Jesteś malutki, Loueh - zaśmiał się, najwidoczniej czując się jeszcze bardziej pewnym siebie.

Przysunął się bliżej do mnie. Był zdecydowanie wyższy, przy nim poczułem się jeszcze mniejszy niż jestem naprawdę. Ale chyba po raz pierwszy w życiu nie przeszkadzało mi to aż tak bardzo.

No pewnie, że nie! W ogóle nie powinno ci to przeszkadzać, Tommo. W końcu nadrabiasz wzrost charakterem, prawda?

- Jestem wystarczająco wysoki, nie musisz się aż tak o to martwić - prychnąłem, a chłopak się zaśmiał. W jego oczach zamigotały radosne iskierki. Szmaragdowe tęczówki błyszczały jak gwiazdy. Wpatrywałem się w nie oczarowany tym blaskiem. Nasz kontakt wzrokowy przerwałem tylko przez moment, przenosząc spojrzenie na jego pełne usta. W mojej głowie pojawił się pewien pomysł...

- Co mówisz? Tutaj na górze słabo cię słychać. - Harry pochylił się trochę w moim kierunku z rozbawieniem. Znowu prychnąłem i przewróciłem oczami, ale wywołało to tylko śmiech bruneta. - I ty jesteś duży, tak?

- Tak - wyszeptałem i złączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku. Malinowe wargi rozciągnęły się w szerokim uśmiechu, a brunet położył dłonie na mojej talii. Przyciągnął mnie bliżej siebie, oddając pocałunek, ale ja to przerwałem. Przed chwilą wyśmiewał się z mojego wzrostu, a teraz chce się tak po prostu całować? O nie, nie ma tak dobrze, mój drogi. Przerwałem nasz pocałunek. - Widzisz? Sięgam wystarczająco wysoko.

Odsunąłem się od niego z wyzywającym uśmiechem. Zrobiłem dokładnie to, co chciałem. Harry będzie teraz zdezorientowany, a co najważniejsze, nie będzie robić mi już przytyków do mojego wzrostu.

I co teraz, panie wielkoludzie? Już nie jesteś taki mądry, co?

- Tak też byś sięgnął? - zapytał, prostując się i odrobinę unosząc głowę.

Spojrzałem na niego trochę zaskoczony. Nie takiej reakcji się spodziewałem... Louisie Williamie Tomlinsonie, czyżby twoje umiejętności znikały? Co się dzieje? Chociaż w tym momencie to nie jest zbyt ważne. Zastanowię się nad tym później, teraz przecież nie mogę zmarnować szansy na przelizanie się z pewnym gorącym brunetem.

Był tylko jeden problem...

Harry to jakaś pieprzona żyrafa!

Musiałem stanąć na palcach, ale udało mi się dosięgnąć jego ust. Wciąż rozbawiony oddał pocałunek, jednocześnie kładąc ręce na moich biodrach. Moje dłonie wylądowały w jego włosach, ciągnąc za nie ostrożnie. Nawet nie wiecie jaką miałem satysfakcję, kiedy jęknął cicho w moje usta.

Zdecydowanie mógłbym pokochać całowanie się z nim.

- Wystarczyło powiedzieć, że tego chcesz, nie musiałeś żartować sobie z mojego wzrostu, Hazz - wymamrotałem, kiedy się od siebie oderwaliśmy. Chłopak tylko przewrócił oczami, śmiejąc się pod nosem i przyciągając mnie znowu do siebie. Tym razem nie miałem zamiaru przerywać tego zbyt szybko.

Całując się z nim zapomniałem tylko o jednej rzeczy. Moja młodsza siostra cały czas obserwowała mnie przez okno.

❄︎❄︎❄︎❄︎❄︎

Dzień dobryyy!

Jak rozdział? I jest wystarczająco dużo Larrego w całym ff, czy chcielibyście więcej rozdziałów z krasnoLOUdkiem i Loczkiem?

I żeby nie było nudno, to dam tu nominację od __golden_moon  (kc <3)


1. One direction (ich solowe piosenki też, ale najbardziej Louisa), trochę Little mix i The Vamps, masa piosenek disneya i Morat (takie hiszpańskojęzyczne 1D <3)

2. Moja wattpadowa młodsza siostra (wiem, że to czytasz, kocham cię bąbelku przenajzłotszy <3) coś o tym wspominała, ale szczerze mówiąc nadal nie wiem co to... Chce się komuś wytłumaczyć?

3. Takk

4. Messenger i troszku instagram

5. Nie oglądam seriali, ale mogę powiedzieć ulubiony film Netflixa i jest to "Zamiana z księżniczką" (CIEPŁY KOŃ, TO SZCZĘŚLIWY KOŃ <3)

6./7. Ani jednego ani drugiego nie oglądałaaam

8. Ale że na watt? To całą masę, pewnie koło 500

9./10. Yep

11. Powiedziałam w życiu taką masę głupot, że chyba nie da się wybrać największej z nich hah

12. Całkiem lubię, ale rzadko to robię

13. Kładę się spać jakieś pół godziny przed północą, teraz jeszcze pytanie jak dużo czasu zajmuje mi zaśnięcie :')

14. Nocny marek

15. Urodziłam się w przedostatni dzień wiosny 5 lat przed powstaniem 1D ;)

16. Umówmy się, że ja z założenia nie myślę, okej?

17. Niestety tak, dwóch młodszych braci, ale chętnie ich oddam w (nie całkiem) dobre ręce

18. Pisanie, czytanie, granie na gitarze i rysowanie (jak komuś się chce zobaczyć moje bazgrołki to mogę podać ig, bo tam je wrzucam)

19. Aż tyle? Wybaczcie mi, jestem leniwym człowiekiem, więc po prostu jeśli ktoś z was chce to zrobić, to niech poczuje się nominowany <3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro