*5*

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziła się wyjątkowo późno. Zazwyczaj wstawała wcześnie z rana, bo bez senność ją męczyła, ale wczoraj po tych wszystkich wydarzeniach była taka zmęczona, że nawet nie zauważyła kiedy zasnęła. Wstała i od razu skierowała się do łazienki. Musiała się doprowadzić do porządku. W końcu za chwilę ma wyruszać do rodziców. A właśnie, która godzina. Podniosła telefon i sprawdziła. Była ósma piętnaście. Ma jeszcze trochę czasu. Weszła pod prysznic i odkręciła kurek. Polała się gorąca woda. Idealna na jej skołatane nerwy. Sięgnęła po swój ulubiony żel pod prysznic o zapachu czekolady z pomarańczą i umyła nim całe ciało. Po czym spłukała i nałożyła szampon na włosy, które również umyła i spłukała. Mogła już wyjść, ale chciała chwilę postać w deszczu gorącej wody. Była taka przyjemna. W końcu zmusiła samą siebie do wyjścia i okryła się ręcznikiem. Wróciła do sypialni po drodze zostawiając mokre ślady. Usiadła przed szafą z zamiarem znalezienia odpowiedniego stroju na dzisiaj. Spojrzała na swoje ubrania i już wiedziała co na siebie włoży. Wybrała czarne obcisłe jeansy, a do tego ładną jedwabną bluzeczkę z koronką na plecach. Założyła do tego delikatny naszyjnik i do kompletu bransoletkę. Włosy upięła w wysokiego koka i była gotowa do wyjścia. Nie malowała się, bo i po co skoro jedzie do mamy, a przecież ta kobieta widziała ją w każdym stanie. Założyła jeszcze tylko buty i skierowała się do wyjścia. 

Dzień był piękny. Słońce świeciło wysoko na horyzoncie, a ona właśnie jechała do swoim rodziców gotując się w pociągu. Kochała ich. Bardzo. Gdyby nie ich wsparcie i pomoc w najtrudniejszych chwilach to nie wiadomo czy sama dałaby radę. Spojrzała na swoją rękę. Była na niej wielka gruba pionowa kreska. Pamiętała kiedy ją zrobiła. To najmroczniejszy okres w jej życiu. Tak bardzo chciałaby o nim zapomnieć, ale nie potrafi. To wszystko jest za trudne, żeby od tak o tym zapomnieć. Starała się bardzo, ale nawet teraz jak spojrzała na tę bliznę wspomnienia zaczynały ją zalewać. 

Działo się to prawie trzy lata temu kiedy miała 16 lat, była młoda i głupia. Do dzisiaj nie może uwierzyć w swoją głupotę. Zaczęło się od tego, że była pogrążona w depresji po tym jak jej brat został zamordowany. Pamięta to jak dzisiaj. Była zbuntowana. Obrażona na cały świat. Nie układało jej się z chłopakiem, kłóciła się z rodzicami dosłownie o wszystko. Tylko u Wiktora jej starszego brata miała jakiekolwiek oparcie. Zawsze przy niej był kiedy tego potrzebowała. Któregoś razu przybiegła do niego z płaczem po tym jak dowiedziała się, że Mateusz ją zdradził. Wbiegła do jego pokoju i rzuciła mu się na szyję lamentując.

-Nienawidzę go! Nie uwierzysz co zrobił! Zdradził mnie, rozumiesz?! I to z tą pieprzoną lafiryndą, Mileną! - krzyczała, a po jej policzkach potokiem płynęły łzy. 

Spojrzała na brata. Coś było nie tak, na stole leżała łyżka, a na niej jakiś biały proszek. Obok zauważyła strzykawkę. Spojrzała na brata, Spuścił wzrok i chyba nie wiedział co powiedzieć.

-Czy możesz mi to w jakiś sposób wyjaśnić co tu się dzieje? - spytała już nie zła, a przerażona.

Milczał. Obrócił się i przysiadł na łóżku. Na ręku miał zawiązaną gumę, którą właśnie odwiązał i rzucił w kąt. Wiedziała, że nie może mu tego odpuścić. To była zbyt poważna sprawa. Jej ukochany brat ćpał, a ona o niczym nie wiedziała. Dlaczego jej nie powiedział? Przecież razem mogliby go z tego wyciągnąć. Usiadła obok niego i zapytała.

-Od jak dawna?

-Siedem miesięcy. - powiedział.

Już wiedziała o co chodzi chodzi. Osiem miesięcy temu jego miłość życia popełniła samobójstwo. Zawsze była uśmiechnięta, pomocna, zaradna. Nie miała żadnych wrogów. Była najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Przyciągała uwagę wielu chłopców, ale to właśnie w moim bracie się zakochała po uszy. Byli idealną parą. On przewodniczącym drużyny koszykarskiej, a ona główną cheerleaderką. Pasowali do siebie jak ulał. Nikt nigdy nie przypuszczał, że to się może zmienić. Aż pewnego razu jej mama znalazła ją w wannie. Martwą. Podcięła sobie żyły. To był ogromny szok dla wszystkich. Dla rodziny, znajomych, nauczycieli, przyjaciół i dla jej brata.Dopiero po tym traumatycznym wydarzeniu jej mama znalazła jej pamiętnik w którym jej córka opisywała, że była molestowana przez swojego ojca. Od tamtej pory ten człowiek siedzi w więzieniu za to co zrobił swojej córce, ale to ni zmienia faktu, że to co się stało już się nie odstanie. Doszło do tragedii i trzeba jakoś z tym żyć, a jej brat kochał ją jak jeszcze nikogo innego. Po tym wydarzeniu totalnie zamknął się w sobie. Nie wychodził z pokoju, nie jadł, nie rozmawiał. Umierał w samotności pogrążony w depresji. Wszyscy starali się mu pomóc. Rodzice wozili go do najlepszego psychologa w kraju, ale nie przynosiło to żadnych rezultatów. Aż któregoś dnia sam zszedł z góry i zaczął się w miarę normalnie zachowywać. Rozmawiał, śmiał się. Wydawał się szczęśliwy. Nigdy by nie przypuszczała, że ta zmiana była za sprawą narkotyków. Wiktor był zawsze przeciw jakimkolwiek używkom. Sam nie palił, nie pił a tu raptem ćpa. To jest wstrząsające. spojrzała na niego. Miał zwężone źrenice, katar, matową cerę. Widać, że od dawna nie jadł, bo kości mu strasznie odstawały. Zapytała o coś o co nigdy by nie pomyślała, że zapyta.

-Pomaga?

Spojrzał na nią zaskoczony jakby zadała mu pytanie coś w style "myślisz, że jak rzucę kamień to Jowisz zmieni swój bieg i poleci na słońce?" Widać było, że totalnie zbiła go z tropu, ale mimo wszystko odpowiedział.

-Tak, na krótką chwilę, ale tak. Po tym jak wezmę, jestem szczęśliwy. Nic mnie nie smuci, nie pogrążam się w depresji. Czuję, że żyję. - odparł lekko się uśmiechając. 

Patrzyli sobie w oczy, po czym powiedziała coś szalonego i nie prawdopodobnego. Widziała jakie skutki się ponosić po braniu tego świństwa, ale co miała do stracenia? Chłopaka. Już go nie ma. Z rodzicami się nie dogaduje, ma wrażenie, że jej nie kochają i opiekują się nią tylko dlatego, że jeszcze jest niepełnoletnia. Założy się, że jak tylko osiągnie osiemnaście lat to wyrzucą ją z domu. Po za tym nie mogła dopuścić do tego, żeby Wiktor sam sobie szkodził. Zawsze wszystko robili razem i to też będą. 

- W takim razie ja też chcę. - powiedziała i sama nie mogła uwierzyć w swoje własne słowa. 

OD AUTORA! ♥

Chciałabym bardzo wszystkim podziękować, którzy to czytają za każdą gwiazdkę i komentarz. Dzięki temu mam motywację do tego by pisać dla was, tak więc proszę, jeśli podoba Ci się to co tworzę zostaw po sobie ślad w postaci komentarza lub gwiazdki. Będę bardzo wdzięczna ♥

Kocham ♥

Teraminza

  

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro