Rozdział 12

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Narrator P.O.V

Melody, Nami, Usopp oraz Chopper dotarli do rezydencji Hogbacka. Dziewczyny podczas swojej kąpieli zaczęły rozmawiać o różnych rzeczach i spostrzeżeniach, aż tu nagle...

Nami P.O.V

Rozmawiałam z Melody. Mimo, iż jesteśmy już od dłuższego czasu przyjaciółmi, poznaje ją dopiero teraz... Wcześniej nie zauważyłam, ale ma dosyć dużo blizn i tatuaż na całym ciele. Przypomina jakby ciernie, ciągnące się od czarnej róży na miejscu, gdzie powinno by serce. Ciekawe, dlaczego go ma. W końcu nie wydaje się typem osoby, lubiącej tatuaże. 

-Aaaaah~ Trzeba kończyć powoli.- powiedziałam z uśmiechem, wyszłam z wanny i skierowałam się pod prysznic, aby umyć włosy. Potem nagle zostałam przyparta do muru. Myślałam, że to Melody i już chciałam na nią krzyknąć, ale moim oczom ukazała się tylko para. Mimo to, nie mogłam się ruszyć, ani nic powiedzieć. Czuje, że ktoś mnie trzyma! Zaczęłam się szarpać.

Melody P.O.V

Spojrzałam na szarpiącą się Nami. Dobrze się czuje? Nie wygląda to normalnie. Może ktoś ją trzyma? Nie... Przecież nikogo tam nie ma, a para chyba nie zrobi czegoś takiego. Ale co ja tam wiem. Dla pewności posłałam małą falę dźwiękową po powierzchni podłogi. Wynik tego rozpoznania był zaskakujący. W tym pokoju naprawdę ktoś jest. Radar wskazał 3 osoby w tym pomieszczeniu.  Czyli Nami nie ześwirowała. 

-Kim jesteś?!- krzyknęłam do nieznajomego. Próbowałam go zlokalizować, ale fakt, iż jest niewidzialny nie pomaga.  Nie usłyszałam odpowiedzi na pytanie, ale usłyszałam pisk Nami.

-Fuj! Ohyda! On mnie polizał! Melody zrób coś!! - krzyknęła rudowłosa.  

- Będziesz moją żoną. - powiedział męski głos. 

- Chyba śnisz ty zboczeńcu! - krzyknęła Nami. Następnie okno się otworzyło i zauważyłam zarys sylwetki. Niestety zanim mogłam zareagować sylwetka zniknęła. 

- Tch! - odwróciłam się do Nami. 

-Wszystko w porządku Nami? - zapytałam lekko zmartwiona.

- Tak, tak. Nic mi nie jest. - powiedziała z lekkim uśmiechem. 

- Lepiej chodźmy odpocząć.- powiedziałam z lekkim uśmiechem i położyłam ręce na moich biodrach. W tym momencie Usopp otworzył drzwi.

-Co się stało?!?!?!? - krzyknął spanikowany snajper. Lekko rozszerzyłam oczy w szoku. Usopp popatrzał na nas po czym ukłonił się nisko.

-Melody, Nami! Bardzo dziękuje!!!! - Na mojej głowie pojawił się czerwony znak.

- Lepiej uciekaj... - powiedziałam po tym jak ubrałam piżamę. 

-He? - zapytał Usopp, który chyba się zorientował o co chodzi, biorąc pod uwagę, że cały zbladł. Wyciągnęłam moją katanę. W tej chwili Usopp zaczął uciekać z szybkością światła i zapłakanymi oczami.

-Wracaj tu ty zboczona podróbko snajpera!!! - krzyczałam, jednocześnie biegnąc za nim.

- P-PRZEPRASZAM!!!!!! - wrzeszczał przerażony Usopp.

*jedną śmierć Usoppa później [*] *

Narrator P.O.V

Podczas gdy Melody goniła Usoppa uciekającego dla swojego życia, tajemnicza osoba pojawiła się ponownie. Stała na dachu rezydencji Hogbacka, patrząc na panoramę całej wyspy z uśmieszkiem na twarzy. Osoba sięgnęła do kaptura i zdjęła go ukazując....

//Koniec rozdziału^^ To taka moja rekompensata. Jutro postaram się napisać kolejny rozdział.  Z pewnością dłuższy niż ten. Do zobaczenia~

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro