Rozdział 5

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Skip time Melody P.O.V

Właśnie ćwiczyłam moje Zetsu , gdy usłyszałam  wrzask.

- Melody!!!! Chodź tu natychmiast!!!! - krzyknął Spandam. 

- Czego on znowu chce? - powiedziałam zirytowana. Ojciec Spandama umarł i teraz muszę się słuchać synalka tatusia, który jest taaaaaak potężny jak mały ratlerek. Szczekliwy, a i tak trzęsie się ze strachu kiedy zobaczy małą mysz.  No, ale miałam umowę i muszę trzymać się zasad. Szybkim krokiem poszłam do jego kwatery.

- O co chodzi?- zapytałam Spandama.

- Otóż skoro potrafisz znakomicie wszystkie techniki to przydzielam cię do CP9.- powiedział Spandam, patrząc na jakieś papiery.

- No dobra, ale jeśli mnie upokorzą lub wyzwą to nie ręczę za siebie. - powiedziałam obojętnie. Spandam tylko przełknął głośno ślinę. Sam dobrze wie co robię z osobami, które zalazły mi za skórę. 

-Nie wolno ci ich zabić. Jeśli to zrobisz to zabijemy Robin. Chyba nie chcesz żeby coś jej się stało prawda?~- powiedział zadowolony z siebie Spandam. Zacisnęłam dłonie w pięści. Jeśli tkną ją, chociaż palcem, przysięgam, że łby im powyrywam. 

- Zgoda.- syknęłam przez zaciśnięte zęby i szybko wyszłam. Spandam szybko mnie dogonił.

-Najpierw musisz się z nimi poznać. - powiedział ratlerek(aka Spandam).

- Tak, tak...- powiedziałam obojętnie. Weszłam z nim do sali i zastałam całe CP9 . Cóż... witamy w piekle. 

-Witam was moje kochane CP9!~- powiedział wesoło Spandam. Ugh, jak ja nie znoszę tego głosu!

- Cześć szefie... Kim jest ta dziewczyna?- zapytał facet z długimi, czarnymi włosami związanymi w... warkocz? tak myślę.

- To jest Melody. Będzie z wami pracowała jako członek CP9.- powiedział zadowolony z siebie Spandam. Ile bym teraz dała żeby go walnąć w głowę! 

-Przecież ona jest nieszkodliwa.- Powiedział ten sam facet. 

-Skoro tak myślisz to czemu jej nie przetestujesz?- Powiedział ratlerek ze złośliwym uśmieszkiem.  Brunet tylko złośliwie zachichotał.

- Nie potrwa to dłużej niż 10 sekund.- z tymi słowami rzucił się na mnie. Reszta przypatrywała się nam uważnie. Cóż... Chyba są ciekawi wyniku. Jednak... i tak już wiadomo kto wygra. Uniknęłam jego ataku i odkopałam go do ściany. Chyba trochę przesadziłam, bo gdybym go nie złapała zapewne pływałby teraz z rybkami.  Rzuciłam go na podłogę, wyciągnęłam flet i zaczęłam grać. Ciąg nut oplótł go całego uniemożliwiając mu jakikolwiek ruch. Posłałam jeszcze parę nut, które oplotły się wokół jego uszy tworząc kształt słuchawek. Następnie odłożyłam flet i powiedziałam

- Tysiące lat bólu..- A później jedyne co było słychać to okrzyki agonii owego bruneta.

- Melody starczy. Nie chcę żebyś zabiła mojego pracownika.- powiedział SPandam.

-Dobra...Aleś ty sztywny...- burknęłam i pstryknęłam palcami. Wszystkie nuty się rozproszyły, a brunet padł nieprzytomny na ziemię. 

- 8 sekund...- powiedział brunet w kapeluszu z gołębiem na ramieniu. Kiwnęłam głową.

-Wystarczyłoby mi tylko 5 ale chciałam zobaczyć jak silny jest... Okazał się słaby.- powiedziałam bez emocji. 

-Dobrze czy ktoś jeszcze ma wątpliwości co do Melody? - zapytał Spandam klaszcząc w dłonie. Wszyscy milczeli.

-Świetnie.

Powrót do teraz

- No i tak zostałam członkiem CP9.- powiedziałam poprawiając kapelusz. 

-SUGEEEE!!!!- krzyknął Luffy. Nami, Usopp oraz Chopper schowali się za masztem, Sanji robił jakiś dziwaczny taniec, a Zoro... spał. Robin tylko lekko się uśmiechała.

-Mel-chan naprawdę pokonałaś go tak szybko?~- zapytał Sanji wijąc się jak makaron. 

-Tak. Był strasznie słaby. - powiedziałam wzruszając ramionami. 

-Potwór...-  usłyszałam jak Nami i Usopp rozmawiali między sobą. Chopper tylko pokiwał głową na znak zgody.

- A teraz przepraszam was ale jestem naprawdę zmęczona.- powiedziałam cicho ziewając i przeciągając się.

- Dobranoc.- usiadłam opierając się o ścianę statku i zasnęłam.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro