Let me be your harmony tonight ~ Lellinger

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hej wszystkim!

Nazywam się Stephan Leyhe i chcę wam wszystkim opowiedzieć historię, w jaki sposób omal nie zostałem zamordowany przez mojego najlepszego kumpla Richarda Freitaga.

Zacznijmy od początku, jak każda taka historia, wszystko zaczęło się bardzo niewinnie.

Cofnijmy się w czasie o 2 lata, to rok 2016, był rokiem przełomowym, który na zawsze zmienił moje życie.

****

Odkąd pamiętam zawsze przyjaźniłem się z Richardem, spytacie pewnie, jakim cudem z nim wytrzymałem tyle lat?

Otóż moi drodzy zdradzę wam sekret, nie wytrzymałem. Freitag działał mi na nerwy jak nikt inny, ale jakaś dziwna siła nie pozwoliła mi go odrzucić od siebie, no i może również ten fakt, że zawsze gdy mnie przepraszał lub coś chciał przychodził do mnie z flaszczeczką najlepszej wódeczki, której nie potrafiłem odmówić.

I tak było również tym razem. Richard przyszedł do mnie, by prosić mnie o pomoc i nie chodziło tutaj o błahą sprawę, miałem na wieczór zająć się jego młodszym, przyrodnim bratem Andreasem.

****

Może na początku wytłumaczę wam sytuację rodzinną Richiego, to pozwoli wam wszystkim zrozumieć tą historię z większą dokładnością.

Więc rodzice Richarda rozwiedli się, gdy Freitag miał pięć lat. Jego rodzice zgodnie postanowili, by Richi pozostał z matką w Niemczech, natomiast jego ojciec wyjechał do Francji, nie utrzymuje on jakiś dobrych kontaktów z Richim, czasem wyślę mu jakiegoś smartphona lub coś takiego, ogólnie nic wielkiego, ale to nie o to tutaj chodzi.

Skupmy się na matce Freitaga, wyrachowana kobieta, pozostawiła 8-letniego Richiego pod opieką babki, a sama wyjechała do Szwajcarii, by tam znaleźć pracę, nic bardziej mylnego, oprócz tego, że nic takiego nie zrobiła, to na dodatek poznała jakiegoś faceta i zeszła z nim w ciążę, jednak mimo to nie miała w planach powrotu, dopiero na stare lata palma jej odbiła i postanowiła wrócić, przywożąc ze sobą 17-letniego syna Andreasa.

W sumie nigdy go na oczy nie widziałem, ale Richi mówił, że nawet niezły, a jak Richi tak mówi to tak jest, co jak co ale on ma oko, mówię wam, to profesjonalista tej branży, lepszego nie znajdziecie.

****

Byłem bardzo zdziwiony gdy Richard poprosił mnie, bym przypilnował tego chłopaka.

Czy ja wyglądam na niańkę i czy ten chłopak jest aż tak bardzo niesamodzielny, by zostać sam w domu?

Miałem już zadać te pytania, gdy nagle Richi ze swojej kieszeni wyciągnął flaszczeczkę mojego ukochanego trunku, nie pozostało mi nic innego, by się zgodzić, nawet nie zapytałem Richiego dlaczego to on nie może popilnować swojego ukochanego braciszka, którego strzegł jak oka w głowie i nie pozwalał nikomu się do niego zbliżyć.

Uwaga! Uwaga! Ważna informacja o Richardzie Freitagu, jeśli chodzi o jego rodzeństwo, (zapomniałem wspomnieć że Richi ma jeszcze młodszą siostrę), to Richi jest bardzo opiekuńczy i zaborczy względem nich, nie pozwala się nikomu do nich zbliżyć, dlatego byłem bardzo zdziwiony, że poprosił mnie bym został z jego małym braciszkiem sam na sam przez całą noc.
Gdy go o to zapytałem, usłyszałem jedynie: Ufam ci.

To było dziwne, moi drodzy, takie wyznania padające z ust Richarda, to prawdziwa rzadkość.

*****

Więc zgodnie z wszystkimi wskazówkami Freitaga, przybyłem do jego domu w piątkowy wieczór, o jego bracie nie wiedziałem praktycznie nic, no może oprócz tego że ma całą noc siedzieć w domu i uczyć się na jakiś test z francuskiego.

Dziarskim krokiem udałem się pod dom Freitaga i zapukałem do drzwi, po chwili zostały one otworzone przez najbardziej uroczą osobę jaką kiedykolwiek widziałem, toż to był anioł, nie człowiek.

Nie mogłem przestać się na niego gapić, któż by pomyślał, że Richard Freitag w swoim domu ukrywa takie cudo?

Chłopak zakłopotany moim zachowaniem, wpuścił mnie do domu.

-Jestem Andreas - powiedział słodkim głosem, od którego topiło mi się serce.

Leyhe ogranij się, co się z tobą dzieje?

-A ja Stephan - powiedziałem i podałem mu rękę, na przywitanie. W chwili gdy nasze dłonie się zetknęły, poczułem bardzo przyjemny dreszcz, aż trudno mi, wam teraz opisać jakie uczucie mną targały, ale powiem wam jedynie, że trudno mi było powstrzymać się przed rzuceniem na niego.

Szybkim krokiem udaliśmy się do salonu, gdzie na kanapie były już rozłożone wszystkie podręczniki Wellingera, co jak co było ich naprawdę dużo, ja przez całe swoje życie nie posiadałem aż tylu książek.

Chłopak spojrzał na mnie z uśmiechem, co jak co ale wtedy wyglądał jeszcze piękniej.

Odwzajemniłem jego uśmiech i zacząłem się zastanawiać, co ja tu będę robił jak on się będzie uczył?

I w ogóle po co on się tyle uczy, czyżby miał taki talent jak jego przyrodni brat?

Co jak co, ale Richard jest okropnym uczniem, zawsze bierze się za swoje oceny pod koniec roku, z takim podejściem już trzy razy musiał zdawać egzamin poprawkowy, ale Andi nie wyglądał na takiego, a co mi szkodzi go o to zapytać, przecież nie gryzie, jeszcze.

-Andreas? - pytam delikatnie.

-Tak Stephi?

Na to przezwisko wypowiedziane przez niego, miękną mi kolana, a serce zaczyna bić szybciej. W jego ustach wszystko brzmi tak słodko, mógłbym wsłuchiwać się w jego głos godzinami.

Znowu zacząłem się na niego gapić, czego nawet nie zauważyłem, dopiero jego ręce wymachujące mi przed twarzą, uświadomiły mi mój błąd.

-Więc Andi po co się tak uczysz, też masz takie problemy z nauką jak Richi? - spytałem i żartobliwie szturchnęłem go biodrem.

Pamiętam, że to co mi później powiedział wbiło mnie w podłogę.

-Nie Stephi, nie mam problemów ze szkołą, wręcz przeciwnie, stram się poprawić moją ocenę z francuskiego, by mieć średnią 1.0*.

I wtedy poczułem, że jestem głupi. Moja średnia balansowała zawsze między 3.0 a 2.0 nigdy więcej. Zrozumiałem wtedy, że siedzę tam z pieprzonym geniuszem.

Przez następne dwie godziny w ogóle się nie odzywałem, bojąc się że palnę przed nim jakąś głupotę.

Andiemu to jakoś zbytnio nie przeszkadzało, zajął się nauką francuskiego. Moi drodzy muszę wam się przyznać, że z jego ust ten język, język miłości brzmiał cudownie i aż trudno było mi się powstrzymać przed rzuceniem się na niego.

Minęła kolejna godzina, a ja siedziałem na tej kanapie jak na szpilkach, miałem wrażenie że Andreas specjalnie się ze mną droczy, wiedząc jak na niego reaguje.

Przyznam wam się, że kolejnej godziny nie już nie wytrzymałem i rzuciłem się na niego, namiętnie całując, chłopak natychmiast oddał pocałunek, tak jakby się spodziewał tego, co zrobię.

Oderwaliśmy się od siebie dopiero w momencie gdy zaczęło brakować nam tlenu.

Andi wpatrywał się w jakiś punkt z wyraźnie zarumienionymi policzkami, po chwili odezwał się.

-Myślałem, że już tego nie zrobisz. Cały wieczór cię prowokowałem, widziałem jak powili przestajesz się kontrolować - mówi cicho i powoli. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.

-Ty mała cholero.... - wysyczałem i zacząłem go łaskotać, a potem nie będę wam mówił, co się działo, to zostanie pomiędzy mną a Andreasem.

Opowiem wam natomiast, co się stało rano.

*****

Z samego rana obudziły mnie straszne wrzaski. Otworzyłem oczy i ujrzałem nad sobą czerwoną z wściekłości twarz Richiego, na początku nie wiedziałem o co mu chodzi, dopiero po chwili zaczęły wracać do mnie wydarzenia z wczorajszej nocy, obróciłem się w bok i zobaczyłem Andreasa wtulonego w poduszkę, wyglądał tak uroczo i niewinnie.

Niestety nie długo dane było mi nacieszyć się tym widokiem, ponieważ Richard bardzo szybko wyrzucił mnie ze swojego domu.
Krzyczał niemiłosiernie, kazał mi już nigdy nie zbliżać się do Andiego, a jego zostawić w spokoju.

Tak mi się odpłacił za opiekę nad swoim braciszkiem, niewdzięcznik jeden, przecież ja się nim tak dobrze zająłem, a ten jak zwykle na mnie z mordą, aż szkoda gadać...

Jeśli chodzi o Andiego to nie widziałem go od tamtych wydarzeń, tak bardzo za nim tęsknie, moje serce go potrzebuje, nikomu o tym nie powiedziałem, ale zakochałem się w tym nastolatku, który zwrócił mi w głowie.

Mam nadzieję, że uda mi się z nim spotkać, bo bez niego nie mogę egzystować.

Na razie muszę poczekać, ale wiem że warto, on jest tego warty i nic tego nie zmieni.

I to wszystko moi drodzy wydarzyło się dwa lata temu, teraz Andi jest już pełnoletni. Może się spotkamy? Kto wie, co los dla nas zaplanował?

*Dla niezorientowanych w Niemczech mają inny system oceniania, tam najlepszą oceną jest 1, więc w Polsce średnia Andiego wynosiłaby 6.0 a średnia Stephana między 3.0 a 4.0 :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro