Miracle has come, when he met perfect one ~ Lellinger, Tanfang)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Nie, nie, nie i jeszcze raz nie - mówi znudzony Stephan, który już od pół godziny próbuje przemówić swojemu przyjacielowi do rozumu, ale on wydaje się głuchy na jego słowa.

- Ale czemu? - pyta wściekły Daniel. Stephan wie, że to zły znak. Wściekły Daniel to jeszcze bardziej męczący Daniel.

-Czemu? Czemu? A jak ty to sobie wyobrażasz?! Drużba na ślubie przyszła na niego sama! Chyba oszalałeś!

Stephan próbuje mówić spokojnie, ale jakoś słabo mu to wychodzi. Traci już swoją cierpliwość, która w jego przypadku jest naprawdę ogromna.

Natomiast Daniel nadal wpatruje się w niego jakby mówił coś dziwnego.

-No i co? Ty baranie! Jak ty to sobie wyobrażasz? Ty musisz być świadkiem na moim ślubie! Przecież tyle to planowaliśmy z Johannem. Cholera Leyhe ty nie możesz  się teraz wycofać .

Stephan wzdryga się na ton głosu blondyna. Tande nigdy nie mówi do niego po nazwisku, chyba że jest na Stephana piekielnie wściekły, ale to stało się tylko raz w życiu, kiedy brunet dla zabawy schował gdzieś ukochane laczki Daniela, ale nawet wtedy Norweg wydawał się bardziej spokojny, chyba teraz Leyhe przekroczył już wszystkie granice cierpliwości Daniela.

Stephan już nie ma pojęcia jak protestować.

-Ale......

-Nie ma żadnego "ale" Stephan, masz zostać moim świadkiem i koniec kropka. Jeśli ci to pomoże, to świadek Johanna też jest sam - mówi Daniel, wpatrując się w swojego przyjaciela z nadzieją.

-Naprawdę? Czy mnie wkręcasz? - pyta Leyhe mrużąc oczy i wpatrując się w Daniela podejrzanie.

-Dlaczego miałbym kłamać? - syczy wściekły Daniel, on ma już naprawdę dosyć tej rozmowy, ma wrażenie że zaraz udusi tego upartego osła.

-No nie wiem, może dlatego że chcesz mnie na ten ślub zaciągnąć niemal siłą. - burczy pod nosem poddający się już Leyhe.

Daniel intensywnie wpatruje się w swojego przyjaciela. Po minie Stephana wnioskuje, że wygrał ten pojedynek.

-Wiesz Stephi, jeśli ci to pomoże, to powiem ci że ten Andi jest wolny i jest gejem - mówi Daniel poruszając przy tym zabawnie brwiamy.

Stephan ma ochotę uderzyć go w tą blond czuprynę.

Czy on naprawdę myśli, że każdy chłopak który jest gejem zacznie mu się podobać. Czy on nie może być samotny? Czy Danielowi naprawdę tak bardzo przeszkadza ten fakt, że jest sam?

Tande widząc zaciętą minę swojego przyjaciela, wie że Leyhe jest wkurzony.

-Oj Stephi nie bocz się na mnie. Wiesz, że się po prostu o ciebie martwię, po tym rozstaniu z Karlem wydajesz się taki przygaszony, nawet nie wiesz jak mi smutno z tego powodu - mówi cichutko Daniel, wpatrując się w podłogę.

-Oj Tandi, ja nie jestem na ciebie zły, po prostu ta sprawa z Karlem jest jeszcze taka świeża i na razie nie szukam nikogo.

Nagle do salonu wchodzi Johann, narzeczony Daniela i  intesywnie wyparuje się (o dziwo) w Stephana.

-Czekaj, czekaj Stephi powtórz co powiedziałeś? - pyta jakoś dziwnie uradowany Johann, po czym podchodzi do swojego narzeczonego i wtula się w jego bok.

Leyhe spogląda na niego jak na wariata. O co mu chodzi? Niechętnie powtarza słowa, które wypowiedział przed chwilą.

-Ha! Wiedziałem! - mówi Johann i zaczyna skakać na kanapie jak głupi, każdy wyglądałby przy tym idiotycznie, ale nie Johann.  On wygląda mega uroczo i gdyby nie fakt, że jest to narzeczony najlepszego przyjaciela to Stephan już dawno wziąłby się za niego.

Daniel wpatruje się w swojego ukochanego z uśmiechem i miłością w oczach.

-Kochanie o czym ty mówisz?

-Zaraz wam powiem, ale mam do was kilka pytań.

Przyjaciele wpatrują się w siebie nie za bardzo wiedząc o co chodzi.

-Więc moi drodzy pierwsze pytanie. Stephi zgodziłeś się?

Leyhe niepewnie kiwa głową.

-No dobrze. Kolejne pytanie. Dlaczego się, jednak zgodziłeś?

Z ust obcej mu osoby, to pytanie brzmiałoby złowrogo, ale Johann mówi to tak życzliwie, że Stephan w ogóle się nie gniewa.

-No wiesz, w końcu tyle planowaliśmy wasz ślub, nie chciałem tego zmieniać.

Johann kiwa głową.

- A nie przeszkadza ci już fakt, że idziesz sam?

-No przeszkadza, ale co zrobię? Nic, nie zrobię. Miałem tam iść z Karlem, ale wiesz jak się to potoczyło, a poza tym ten Andi też przyjdzie sam, więc nie będzie mi tak głupio.

Na te słowa Johann zaczyna się szeroko uśmiechać.

Daniel zaczyna się wpatrywać w niego z niepokojem.

-Kotku co się dzieje? Ja wiem, że Andi wyzwala w tobie pozytywną energię, ale nigdy nie byłeś aż tak radosny i zakręcony - mówi Daniel i całuje swojego skarba w czoło.

-No wiecie. Andi też nie chciał się zgodzić i musiałem go naprawdę długo nakłaniać i finalnie mi się to udało i wiecie, że powiedział coś podobnego jeśli chodzi o jego poprzedni związek z Markusem, to samo stwierdzenie, że to nadal boli itd. I tak sobie myślę, że Stephi i Andi idealnie do siebie pasują.

Stepham ma ochotę wyjść. Dlaczego wszyscy tak bardzo pragną połączyć go z tym Andreasem?

-Jejkuu, mam was już dosyć. Podajcie mi pięć powodów, dla których uważacie, że ja i ten Andi pasujemy do sobie.

Daniel chcę już coś powiedzieć, jednak wyprzedza go uroczy Johann.

-Oboje jesteście wolnymi gejami ze złamanymi sercami, macie odmnienne, a jednocześnie podobne charaktery, jesteście przystojni i na pewno spodobaliście się sobie, no i Andi jest bottomem - mówi delikatnie zarumieniony Johann.

Stephan nie wie, co ma powiedzieć.

Po chwili postanawia, że pójdzie już do siebie. Ma dosyć tego, że wszyscy starają się połączyć go z tym Andreasem.

******

Dzień ślubu zbliża się wielkimi krokami.

Wszystko jest już przygotowane.

Po długich oczekiwaniach, następuje ten najważniejszy dzień dla Johanna i Daniela.

Stephan ma wrażenie, że jego przyjaciel zemdleje w oczekiwaniu na swojego ukochanego.

Po chwili pod kościół przyjeżdża Johann i Andi.

Wysiadają z auta i podchodzą w stronę Daniela i Johanna, przyjaciele nie mogą oderwać od nich wzroku.

Norweg jak zwykle prezentuję się uroczo, ale Stephan nie spodziewał się, że ten cały Andi wygląda tak pięknie.

Roztrzepane włosy, przenilkiwe, błękitne oczka, słodki nosek, ponętne usteczka, cudowne ciałko.

Ten chłopak wygląda jak pieprzony ideał i Stephanowi naprawdę trudno spuścić z niego wzrok.

Po chwili Johann i Andi podchodzą do nich, narzeczeni czule witają się przez pocałunek, natomiast Andi podchodzi do niego i  z uśmiechem podaje mu rękę, ciało Leyhe przeszywa dreszcz, gdyby mógł nigdy nie wypuszczałby już tej dłoni.

Niestety, ale już po chwili muszą wejść do kościoła, nie mogą nawet na spokojnie porozmawiać.

Stephan jak na dżentelmena przystało przepuszcza Andiego w drzwiach, z wiadomych powodów, chcę obczaić całego chłopaka, Wellinger na ten gest delikatnie się rumieni.

Ceremonia trwa, jest piękna i wzruszająca, Stephan zauważa że z pięknych oczu Andiego płyną łzy szczęścia, chłopak delikatnie je ściera.

Leyhe przez całą mszę wpatruje się w słodkiego Andiego i prawie zapomina podać Danielowi obrączek, za co zostaje zgromiony przez Tande spojrzeniem.

Wszystko dobiega końca, a goście udają się do sali weselnej.

Stephan celowo zajmuje miejsce obok słodkiego Andiego i wyparuje się w niego intensywnie, blondyn delikatnie rumieni się pod wpływem spojrzenia bruneta.

Impreza trwa, następuje pierwszy taniec, państwo Tande wirują na parkiecie, wyglądają przy tym tak uroczo i pięknie.

Po chwili dołączają się do nich pozostali goście. Stephan delikatnie zdenerwowany prosi Andiego do tańca. Wellinger zgadza się i już po chwili zaczynają wirować na pakiecie obok młodej pary, która spogląda na siebie z uśmiechem, ciesząc się z tego dnia i szczęścia swoich przyjaciół.

Oczywiście jak to na każdej z takich imprez bywa, alkohol leje się strumieniami.

Już po kilku godzinach, większość gości jest delikatnie powiedziawszy podpita. Leyhe nie należy do wyjątku.

Czuje, że w głowie mu huczy, a Andi zaczyna  przypominać mu anioła, stara się do niego zbliżyć.

Udaje mu się położyć rękę na jego kolanie, Wellinger wpatruje się w niego z rumieńcem i czymś na kształt szczęścia.

Po kolejnym kieliszku wybornej wódki ich usta łączą się w nieśmiałym pocałunku.

Johann i Daniel wpatrują się w tą dwójkę z uśmiechem, ich plan się powiódł, teraz to od tych pajaców zależy jak potoczy się cała reszta.

Andi i Stephan zostają na weselu do samego końca, bawią się przy tym wspaniale, tańczą do różnych piosenek i skradają sobie delikatne pocałunki.

Po skończonej zabawie udają się do domu Wellingera, gdzie nie dochodzi między nimi do niczego niegrzecznego, oni jedynie wymieniają się swoją śliną, a po chwili zasypiają.

W ten sposób rozpoczął się ich związek, który przetrwał wiele wzlotów i upadków.

Każdego dnia dziękują Johannowi i Danielowi za ich opór, bo gdyby nie oni nic by z tego nie wyszło.

Teraz trwają przygotowania do ich ślubu, na którym świadkami zostaną, co jest czymś oczywistym, państwo Tande.

******

I dla Stephana nadal pozostaje zagadką to w jaki sposób ich serca się połączyły, nigdy nie wierzył w cuda do momentu, gdy nie spotkał Andiego, wtedy jego postrzeganie świata całkowicie uległo zmianie.

Leyhe wie, że gdziekolwiek Andi pójdzie, on będzie zaraz za nim i nie pozwoli, by ktokolwiek ich rozdzielił oni są sobie przeznaczeni.

I Stephan wie, że wszystko czego od zawsze potrzebował ma teraz przy sobie, obok siebie.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro