Still loving you ~ Stollinger

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

                           ☝😍☝

- Przepraszam - wyszeptałem skruszony i spojrzałem wprost w jego oczy, wydawały się być takie zimne.

- Możesz coś powiedzieć? - Zlustrowałem go wzrokiem. Prychnął i zacisnął szczękę.

- Czyli będziesz milczał? - westchnąłem. Wiedziałem, że to we mnie jest wina, jednak liczyłem, że choć trochę otworzy się przede mną.

- Uważam, że nie mamy sobie nic do powiedzenia. Nasz związek zakończył się definitywnie, jakieś pół roku temu - odrzekł. 

- Nic to dla ciebie nie znaczyło? - spytałem grając na jego emocjach.

- Znaczyło - odrzekł patrząc wprost w moje oczy - ale to minęło Kamil.

- Nie kochasz mnie? - spytał i stanąłem bardzo blisko niego.

- Kocham, ale nie zamierzam znowu wchodzić do tej samej wody, już raz mnie zraniłeś - odparł cicho.

- Ale ja już zrozumiałem swoje błędy. Poprawię się - powiedziałem i położyłem dłoń na jego policzku. Odsunął się.

- Nie Kamil, nie będzie drugich szans. Możesz pójść do Petera - zasugerował z zaciśniętymi zębami.

- Andreas to ciebie kocham, nie jego - powiedziałem ze łzami w oczach. Bolała mnie jego niepewność i brak zaufania.

- Ach, tak? Całe dwa lata naszego związku, wspominałeś waszą relację - rzekł z wyrzutem.

- Andreas teraz już wiem....

- Teraz, wiesz? - odparł ze łzami w oczach - Kamil jesteś żałosny.

Odsunął się ode mnie i wyszedł. Pokręciłem głową, wierzyłem w naszą miłość, potrzebowaliśmy czasu.

*****

Kadra niemiecka przeszła obok mnie, byli wszyscy, prócz Wellingera. Stephan spojrzał na mnie chłodno.

- Co mu zrobiłeś? - spytał uważnie lustrując mnie wzrokiem.

- Nic, zupełnie nic - uśmiechnąłem się do niego serdecznie. Lubiłem go. Wiedziałem, jak troszczył się o Andreasa po naszym zerwaniu.
Stephan zmrużył oczy i spojrzał na mnie łagodnie.

- Kamil - westchnął - Nie uważasz, że jest już za późno?

- Na miłość? Nigdy.
Byłem pewien swoich przekonań.

- Skoro tak uważasz - wzruszył ramionami - Tylko jakoś lepiej się postaraj. Felix ostatnimi czasy jest zdecydowanie za blisko niego - wyszeptał Leyhe i odszedł, a ja westchnąłem. Nikt nie mówił, że będzie łatwo.


****

Podczas śniadania Felix trzymał dłoń na jego udzie. Policzki Andiego były zarumienione, zacisnąłem usta. Nie podobało mi się to.

Podczas treningu rozmawiali wyłącznie ze sobą. Wellinger całkowicie ignorował Stephana, który patrzył na niego smutno.

- Pokłóciliście się? - spytałem cicho Stephana.

- Tak - westchnął - Poszło o ciebie i Felixa, o jego zachowanie - Leyhe zmęczony pokręcił głową. Spojrzałem na niego uważnie.

- Jak daleko się posunęli? - spytałem wskazując głową na dyskutującą dwójkę.

- Nie wiem, ale słyszałem ostatnio, jak Felix mówi Richardowi, że kocha Andiego. Kamil przecież to nie ma prawa bytu - powiedział słabo.

Nagle pewna myśl uderzyła we mnie mocno.

- A może właśnie ma? - spytałem zszokowanego Stephana.

- Co?

- Gdybyśmy dali mu spróbować, może zrozumiałby, że to tylko mnie kocha - zasugerowałem z nadzieją.

Stephan spojrzał na mnie krzywo.

- A nie boisz się, że to w nim może się przez ten czas zakochać?

Było takie ryzyko, jednak nic innego nie mogłem poradzić, tylko to mogło skruszyć mur wokół jego serca.

- Stephan zróbmy tak - poprosiłem. Leyhe wzruszył ramionami.

- Jeżeli to ma przywrócić jego miłość do ciebie, to dobrze.

Pokiwałem głową.

- Dziękuję.
Przytuliłem go delikatnie.

- Ekhm. - Usłyszałem chrząknięcie za moim uchem.

- Nie chcę wam przeszkadzać - odparł chłodno Andreas.

- Welli, wiesz, że to nie tak, my tylko.... - zaczął plątać się Stephan.

- Leyhe, nie interesuję mnie to. Jesteście dorośli, z żadnym z was nie jestem w związku. Róbcie, co chcecie, ale później. Teraz trener chce z tobą pogadać - odrzekł blondyn do swego rodaka.

- Andreas, zaczekaj! - chwyciłem go za nadgarstek, zwracając w ten sposób uwagę wielu osób znajdujących się w naszym otoczeniu. Większość z nich wiedziała o burzliwych losach naszego związku.

- Daj mi spokój. Widzę, że między tobą, a Stephanem coś jest, nie musisz mi tego tłumaczyć - odparł bezsilnie, starając się powstrzymać napływające łzy.

- Kochanie.....

- Nie masz prawa tak do mnie mówić - przerwał mi.

- Andi zrozum, że to tylko ciebie kocham i będę walczyć o tą miłość - powiedziałem cicho, uważnie patrząc w jego oczy.

I właśnie dlatego wepchnę cię w ramiona Felixa, z miłości - dodałem w myślach.

- Czyli ty i Stephi nie jesteście razem? - spytał płaczliwie.

- Nie Andi - odparłem i przyciągnąłem go do siebie. Niepewnie wtulił się w moje ramiona.

- Będę walczyć o naszą miłość słońce, będę walczyć - wyszeptałem do jego ucha, wyraźnie drżał, głaskałem go uspokajająco po plecach.

****

Z moich oczu płynęły łzy, zacząłem rzucać przedmiotami znajdującymi się w mojej walizce. Zgodziłem się, by Felix zbliżył się do niego, jednak nie spodziewałem się, że zostaną parą. Ich widok ranił. Andreas wydawał się być w nim zakochany, znałem to spojrzenie.

Szlochając na podłodze usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi.

- Kamil wszystko - nie dokończył, tylko podbiegł do mnie - Boże Kamil, co się stało? Ktoś cię skrzywdził? - spytał patrząc na mnie z troską.

Pokiwałem głową, czułem się cholernie zraniony.

- Kto? - spytał przejęty.

- Ty Andreas, to ty niszczysz mnie na każdym kroku - odparłem z goryczą. W jego oczach pojawiły się wyrzuty sumienia.

- Ja nie wiedziałem - wyjąkał zawstydzony - Myślałem, że się z tym pogodziłeś. Nadal mnie kochasz?

- Kurwa Andreas! - krzyknąłem, nie panowałem nad swoimi mi emocjami - Jak myślisz?! Pół roku starałem się ciebie odzyskać, przywrócić tą cząstkę mnie, której tak cholernie mi brakowało. Pozwoliłem ci nawet na to, by Felix zbliżył się do ciebie, odpuściłem, mając nadzieję, że zrozumiesz kogo kochasz.

- Du bist Arschloch! - wybuchnął. Zawsze, jak był zły krzyczał na mnie po niemiecku - Pomyślałeś, jak ja się czułem? Przez trzy miesiące wiedziałem, że jesteśmy bliscy rozstania, jednak kurczowo się ciebie trzymałem licząc, że zauważysz mnie, w końcu cię kochałem, byliśmy parą, ale twoją atencję posiadał wyłącznie Peter. Chciałem tak wiele Kamil, tak wiele? - zaczął łkać, niekontrolując tego - a później, później moje życie bez ciebie przestało mieć sens. Moja forma odeszła, nie miałem jakiejkolwiek motywacji, by skakać, żyć. Wszystko, co stało się po Pjongczangu było tylko i wyłącznie twoją winą - odparł w spazmach płaczu.

Przytuliłem go do siebie i sam zacząłem łkać. Nigdy nie chciałem go zranić.

- Cii... Andi, proszę przestań płakać.
Kołysałem nim kojąco.

- A teraz Kamil, staram się ułożyć sobie życie na nowo, ale nie potrafię. Felix nigdy nie usłyszy ode mnie szczerego "kocham cię", nigdy nie oddam mu całego serca, choćbym chciał, a to wszystko do cholery, jest twoją winą! - krzyknął i zaczął uderzać mnie pięściami po klatce piersiowej. Bolało, jednak wiedziałem, że zasłużyłem na to.

- Dlaczego nie pozwolisz mi, żebym do ciebie wrócił, skoro mnie kochasz?
Położyłem dłoń na jego policzku.

- Boję się Kamil, po prostu się boję, że znowu mnie zranisz, będę płakał nocami i nie pozbieram się z tych malutkich kawałków. Wybudowałem wokół siebie mur, który jest trudny do przebicia, możesz próbować, ale nie gwarantuję, że ci się uda - odparł smutno i spojrzał na mnie. Wyglądał przystojnie, moje serce biło, jak oszalałe.

- A co z Felixem?

- Nie wiem Kamil, to kolejna przeszkoda, z którą nie wiem, co zrobić. Nie chcę go ranić, ale....

- Ale go nie kochasz - westchnąłem. Wellinger pokiwał głową.

- Tak, nie kocham go - odparł z żalem.

- Wiesz, że to nie twoja wina?

- A czyja Kamil? Moja, mogłem nie dawać mu złudnych nadziei.

Przymknął swoje oczy i ciężko oddychał.

- Jak chcesz to wszystko uratować? - spytał po chwili ciszy.

-  Potrzebujemy czasu, cierpliwości i mojej miłości - odparłem niepewnie.

Walczyłem w słusznej sprawie. Nasza miłość była dla mnie najważniejsza.

Uprzedzam, nie będzie mnie tutaj przez najbliższe dwa tygodnie, może dłużej.

Do następnego! ~ onlyhuman181

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro