Aizawa Shota | Mentor

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Aizawa Shota x Reader

Boku no Hero Academia

Zamówienie dla: KasumiAraichi

Nareszcie nastał ten dzień. Pierwszy dzień w twojej nowej pracy. Po wielu staraniach i praktykach w innych szkołach wreszcie udało ci się dostać posadę nauczyciela w U.A. Stres był ogromny! Jako dość młoda nauczycielka, obawiałaś się braku szacunku i zaufania do twojej osoby zarówno ze strony uczniów, jak i nauczycieli.

Nie miałaś jednak zamiaru pozwolić by zatrzymało cię  coś tak prymitywnego jak strach. Zbyt ciężko pracowałaś by się tu dostać. Mieć możliwość pracy z najbardziej utalentowanymi bohaterami! To zaszczyt!

Musiałaś jednak przyznać, że jeden z pracowników U.A szczególnie przykuł twoją uwagę - profesor Aizawa Shota. Bardzo przystojny i opanowany mężczyzna, który w przeciwieństwie do większości bohaterów, nie przepada za światłami reflektorów, a zdecydowanie woli działanie z cienia. 

Bardzo ci imponował, choć trudno zdobyć na jego temat informacje. W twojej głowie już ułożył się obraz idealnego mężczyzny i bohatera, więc z wielkim podekscytowaniem wyszukiwałaś wzrokiem obiektu swych westchnień, nie wiedząc jeszcze jak bardzo rzeczywistość różni się od twoich wyobrażeń.

Oczywiście w tak profesjonalnej placówce jaką jest U.A nie zostałaś od razu rzucona na głęboką wodę i na początek zamiast sama prowadzić lekcję, miałaś asystować jednemu z pracujących już nauczycieli. Ku twojej ogromnej radości trafił ci się akurat Aizawa. To musiało być przeznaczenie!

Nigdy nie ubierałaś się szczególnie kobieco, przede wszystkim stawiałaś na wygodę. Szłaś więc w stronę sali lekcyjnej w swoich ulubionych luźnych spodniach i koszulce. Już miałaś wchodzić do klasy, gdy poprzez nieuwagę niemal nie upadłaś na podłogę. Prawie potknęłaś się o dość spory, żółty... Śpiwór?

Z jego środka wynurzyła się głowa omieciona czarnymi włosami. 

— Uważaj jak chodzisz — mruknął mężczyzna cichym, nieprzychylnym głosem. — Chodź — dodał, widząc, że stoisz jak słup soli.

Aizawa Shota? To był Aizawa Shota? Posłusznie weszłaś za nim do klasy, uczniowie posłusznie przywitali się z wami i zajęli swoje miejsca. Zostałaś przedstawiona całej klasie i zaczęły się zajęcia. Nie mogłaś się skupić, twoje myśli wciąż krążyły wokół Shoty. To serio on? A może jakiś jego dziwny brat bliźniak? Zupełnie sobie go tak nie wyobrażałaś.

Przyglądając się jednak bliżej jego zachowaniu uznałaś, że mimo wszystko bardzo troszczy się o swoich uczniów i wspiera ich mimo, że dla osoby trzeciej może wyglądać na gburowatego i sarkastycznego belfra. Uśmiechnęłaś się pod nosem, ciekawa jakie jeszcze twarze Aizawy będzie ci dane poznać.

— <Nazwisko> wyjaśni wam tę część — słowa Shoty sprowadziły cię na ziemię.

Lekcja minęła całkiem sprawnie. Po wyjściu uczniów z klasy podeszłaś niepewnie do profesora Aizawy.

— Jest pan naprawę niesamowitym nauczycielem — powiedziałaś szczerze. — To zaszczyt z panem pracować.

Mężczyzna westchnął ciężko.

— Nie mów do mnie per "pan", nie jesteś moją uczennicą.

Zarumieniłaś się.

— P-przepraszam...

Aizawa widząc twoje zmieszanie postanowił polepszyć atmosferę.

— Nie denerwuj się tak, poszło ci całkiem nieźle... Jak na pierwszy raz. To dobre dzieciaki, powinnaś sobie z nimi poradzić, jeśli przestaniesz błądzić głową w chmurach.

Przytaknęłaś mu i oboje wyszliście z klasy. Następnym razem bardziej się postarasz i na pewno zdobędziesz jego aprobatę! Zaczęło ci na tym strasznie zależeć. Czułaś się dziwnie podekscytowana w jego towarzystwie, a serce biło ci szybciej niż powinno. Może to dlatego, że to twój mentor? Czułaś jednak, że chodzi o coś innego...

Przechadzałaś się po szkole, odkrywając jej kolejne zakamarki. Zbliżając się do pokoju nauczycielskiego usłyszałaś przyciszone głosy.

— I co? I co? Jaka ona jest? — pytał Present Mic. 

— W porządku — odpowiedział niedbale Shota.

— Pytam ci się, czy ci się podoba! Powinieneś się wreszcie ustatkować! — pisnął głośno blondyn.

— Jest całkiem ładna, ale ubiera się jak babochłop — stwierdziła Midnight. — Powinna zgłosić się do mnie po jakieś porady dotyczące stylu! Pożyczyłabym jej parę ciuszków i byłaby jak znalazł!

Aizawa, zmęczony głupotą współpracowników - nie odezwał się. Osobiście uznał, że twoja swoboda i preferowanie wygody zamiast jakichś obcisłych sukienek jest niesamowita. Choć by się do tego nie przyznał, całkiem mu się spodobałaś. Ty jednak jego ciszę uznałaś za zgodę z Midnight. Zirytowana postanowiłaś, że jeszcze im pokażesz.

Następnego dnia mimo wielkiego bólu ubrałaś obcisłe spodnie i szpilki. Twoje stopy umierały, więc poprzysięgłaś że zrobisz to tylko ten jeden jedyny raz. Czułaś za sobą powłóczyste spojrzenia niektórych nauczycieli, a nawet uczniów, co wprawiało cię w zakłopotanie. Zaczynałaś żałować, że w ogóle wyszłaś w takim stanie z domu.

Idąc w stronę klasy na schodach zauważyłaś znajome plecy.

— Aizaw- — krzyknęłaś idąc za nim, jednak noga na wysokiej szpilce wygięła się nienaturalnie na jednym ze schodków. 

Krzyknęłaś głośno z bólu, spodziewając się bliższego spotkania z podłogą, jednak silne ramiona Aizawy były szybsze. Mężczyzna złapał cię w locie i mimo protestów zaczął nieść w stronę pielęgniarki. 

Wszyscy uczniowie i nauczyciele, których spotkaliście po drodze rzucali wam zaciekawione spojrzenia. Byłaś pewna, że rumieniłaś się jak szalona.

— Nie musisz mnie nieść, wszyscy się teraz na nas patrzą... — mruknęłaś onieśmielona.

— I bardzo dobrze — powiedział. 

Dopiero teraz zauważyłaś, że był zdenerwowany.

— Co ci strzeliło do głowy, żeby się tak ubrać. Wszyscy się na ciebie gapili! 

Teraz to ty zaczęłaś odczuwać złość.

— A czemu niby ci to przeszkadza?

— Wyglądasz idiotycznie, jak dmuchana lala! W tamtych dresach wyglądałaś o wiele bardziej seksownie! — mężczyzną zaciął się, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć. Jego uszy zrobiły się czerwone ze wstydu. — Nieważne... — dodał po chwili.

Nie wiedziałaś jak zareagować, więc po prostu siedziałaś cicho. W gabinecie pielęgniarki zebrałaś się na odwagę i nieśmiało zapytałaś:

— Może wyskoczymy po lekcjach na kawę?

Mężczyzna siedział przez chwilę cicho, przez co myślałaś, że za chwilę  umrzesz z niepewności. 

— Pod warunkiem, że zdejmiesz te śmiercionośne buty — powiedział, odwracając wzrok.

Zaśmiałaś się i przytaknęłaś. Zapowiadało się miłe popołudnie. Jeszcze nie wiedziałaś, że byliście na językach całej szkoły. Jedynym tematem tego dnia było pytanie: "Czy młodej nauczycielce udało się usidlić pana Aizawę?!".

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro