Kamil Stoch x Dawid Kubacki

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla piotrisiostraannaa ☺️

Mam nadzieję, że się Wam spodoba 😍

______________

- Kamil, możesz mi powiedzieć co to ma znaczyć?

- Chodzi Ci o te tajemnicze liściki?

- W rzeczy samej. To już przestało być śmieszne - Dawid zrezygnowany usiadł na swojej stronie łóżka.

- Dostałem od Petera list oprawiony w serduszka i misie.

- Skąd wiesz, że to od niego?

- Poznałem po jego piśmie. Poza tym, nie umie być dyskretny, ponieważ zobaczyłem jak wchodził do pokoju Stefka.

- Dziwne, ja natomiast widziałem Krafta i Geigera, którzy szli właśnie do Huli.

- Kiedy to było?

- Wczoraj wieczorem.

- Peter też tam był o tej porze. W innych okolicznościach, pomyślałbym, że poszli tam z innego powodu, niż na zwykłą rozmowę...

- Proszę Cię, nie kończ. Nawet nie chcę sobie tego wyobrazić.

- To co z tym zrobimy?

- Nie wiem.

- Wiesz, że nie możemy tak tego zostawić?

- Wiem.

- Porozmawiamy o tym?

- Możemy. Trzeba coś z tym zrobić.

***

Następnego dnia rano, na stołówce zebrały się wszystkie drużyny, którzy usiedli przy swoich stołach.

Olek Zniszczoł, od razu zauważył, że coś jest nie tak. Oprócz tego, że na śniadanie nie było tego, co miało być, to jeszcze jedna rzecz, była niepokojąca.

Kamil i Dawid siedzieli osobno, co było dla nich bardzo niepodobne. Poza tym, nie rozmawiali ze sobą, a gdy ich oczy przypadkowo się ze sobą spotkały, posyłali sobie złowrogie spojrzenie.

Hula ostrożnie wyjął telefon, i napisał jakąś wiadomość. 

Po spożytym posiłku, wyszedł z sali, kierując się do swojego pokoju, do którego po chwili weszło jeszcze kilka osób.

- Co się stało?

- Nasz plan nie wypalił, tylko pogorszył całą sytuację.

- Jakim cudem? Nie napisałem w nich nic złego.

- A może czymś się zdradziłeś? Jesteś pewien, że nikt Cię wtedy nie widział?

- Mówiłem już, że nie.

- Poddaje się. Wcale ze sobą nie rozmawiają, za to patrzą się na siebie tak jakby chcieli się zagryźć.

- Może te listy to jednak był zły pomysł? - odezwał się dotąd milczący Kraft.

- Też tak myślę - przytaknął mu Karl.

- Jeszcze nie wszystko stracone. Musimy im zrobić ostateczną konfrontację. Wtedy się dowiemy co i jak.

- A jeśli się na nas obrażą?

- Miejmy nadzieję, że tak się nie stanie. Chociaż Kamil to taka dobra dusza, że któregoś dnia nam wybaczy. Chociaż nie wiem jak będzie z Dawidem.

- Szybciej on nam wybaczy, niż Kamil - rzucił Geiger.

- Pożyjemy, zobaczymy. Idziemy?

- Dokąd?

- No jak to dokąd? Do nich. Może nie zdążyli się jeszcze pozabijać.

- Wypluj to.

***

Aleksander zapukał kilka razy w drzwi, i nie czekając na reakcję wszedł do środka, tak samo jak pozostali.

Na miejscu zastali kompletną ciszę. Zarówno Kamil jak i Dawid leżeli na osobnych łóżkach, po przeciwnych stronach pokoju.

Atmosfera była grobowa, że każdy głośniejszy oddech mógłbym być tym ostatnim.

- Chłopaki, czy wszystko u Was w porządku?

- Oczywiście, a nie widać? - zaczął Stoch

- Nie wiem co jest pomiędzy Wami stało, ale martwimy się o Was.

- Nie ma takiej potrzeby, i nic się nie stało. To już nie można od czasu do czasu sobie poleżeć w milczeniu?

- Nikt tego nie powiedział.

- A może napisał? - spytał się Kubacki.

- Co takiego? Nie wiemy o co Ci chodzi.

- To - rzucił pod ich nogi dwie koperty. Na ich twarzy pojawił się strach, bo zrozumieli, że to są ich listy.

Zapanowała ponownie cisza.

- I co? Nic nie powiecie? Myśleliście, że się o tym nie dowiemy? A no właśnie, Pero, musisz się nauczyć podrabiać charakter pisma - dodał Kamil.

- I być bardziej dyskretnym, bo wszyscy się tym nie popisaliście - dorzucił Dawid.

- Chcieliśmy Wam tylko pomóc - zaczął wyjaśniać Peter - od dawna wiemy, że między Wami coś się zmieniło. Dlatego tym bardziej nie rozumiemy Waszego dzisiejszego zachowania.

- Między nami nic nie ma i nie będzie, wbijcie to sobie wreszcie do głowy!

- Idźcie już. Nie pogarszajcie jeszcze bardziej sytuacji.

- Przepraszamy - powiedzieli słabo, i zaczęli kierować się do wyjścia.

- Chłopaki?

Odwrócili się ponownie za siebie.

- Nie można niczego zmienić, jeśli nie ma czego - wtedy zobaczyli coś, czego na tamten moment się nie spodziewali.

- Tak się akurat składa, że między mną a Dawidem wszystko jest w jak najlepszym porządku - złączyli swoje dłonie, i wreszcie się uśmiechnęli.

- To Wy... jesteście razem?

- Jakoś tak wyszło, że od kilku miesięcy.

- I nic nam o tym nie powiedzieliście? I na dodatek my chcieliśmy Wam pomóc, a Wy tak się nam odwdzięczacie?

- Nauczka Wam się należała, za wtrącanie się w cudze życie. A co do listów, no muszę przyznać, że są całkiem urocze. Kto był inicjatorem tego pomysłu?

- Ja - zgłosił się Zniszczoł - chociaż bez nich, nic by się nie udało.

- To co? Możemy o tym powiedzieć reszcie?

- A od kiedy Pero jesteś taką plotkarą?

- A od dzisiaj, taka wiadomość, nie może pozostać bez echa.

W odpowiedzi Kamil i Dawid zaśmiali się, i razem z nimi wyszli by ogłosić radosną nowinę.




Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro