Wiktor Pękala x Paweł Wąsek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dla Herbatka_Rumiankowa

_______________

Widzę, że jesteś tutaj nowy w szkole.

Widzę, że nasza klasa Cię zaakceptowała.

Widzę, że dobrze Ci idzie w nauce.

Widzę, że jesteś zdolny, i bardzo mądry.

Widzę, że będziemy sąsiadami.

Widzę, że masz dużo znajomych.

Widzę, że mamy podobne zainteresowania.

Widzę, że przydzielono nas do jednej drużyny.

Widzę, że masz talent do skoków.

Widzę, że nabierasz tempa w tym zawodzie.

Widzę, że zdobywasz coraz więcej nagród i cennych doświadczeń.

Widzę, że lubisz imprezować.

Widzę, że mnie unikasz.

Widzę, że poznałeś jakąś dziewczynę.

Widzę, że zostaliście po jakimś czasie parą.

Widzę, że planujecie wspólną przyszłość.

Widzę, że jesteście razem szczęśliwi.


I to się prędko nie zmieni.

Widywałem Cię przez te lata, z roku na rok dowiadując się o Tobie co nowszych rzeczy.

Imponowałeś mi swoją skromnością i uroczą nieśmiałością. Z dnia na dzień zrobiłeś się bardziej pewny siebie. Po prostu dojrzałeś.

Powiedz mi, dlaczego nie chciałeś mnie dostrzec? Czy nie zasłużyłem od Ciebie na chociaż trochę uwagi? Co zrobiłem nie tak, a raczej czego nie zrobiłem?

Na innych spoglądałeś się przychylnym wzrokiem. Jednak ja nie zaliczałem się do nich. Nie byłem według Ciebie taki jak oni, co nie?

Bo gdyby było inaczej, nie czułbym się przy Tobie jak obcy, wiecznie stojący na uboczu, z dala od zgiełku tłumu.

Nawet fakt, że byliśmy sąsiadami, nic między nami nie zmienił. Nie odzywałeś się do mnie nawet słowem. Żadnego ,,cześć, ,,na razie", kompletnie nic.

Myślałem, że chociaż skoro byliśmy w jednej drużynie, relacja  między nami się nieco poprawi, ale cóż bardziej mylnego. My nawet nie mieliśmy tej relacji. Ona nadzwyczajnie nie istniała.

Potem do akcji wkroczyła ONA. Twoja ówczesna dziewczyna, a teraz narzeczona.

Jeśli sądziłem, że jeszcze jakoś to życie się ułoży, to ta jedna osoba jednym ruchem to przekreśliła.

Chciałem Ci tyle powiedzieć. O sobie, o moim życiu, o moich sekretach i lękach, które chciałem powierzyć Tobie.

Gdybyś tylko pozwolił dać mi szansę, wszystko mogłoby wyglądać zupełnie inaczej. Szkoda, że tego nie zrobiłeś, Wiktor.

Chciałem, abyś się dowiedział, jak ważny dla mnie byłeś. I wciąż jesteś, i zawsze będziesz. W moim sercu, na którym widnieją rysy.

A pod nimi głębokie rany, które już nigdy się nie zagoją.

Miłość jest jak lekarstwo na wszystko. A ja tego lekarstwa nie mam.

Powoli umieram, cierpiąc każdego dnia olbrzymie męki. Z miłości do Ciebie.

Z miłości nieodwzajemnionej.













Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro