Morro × Reader
Byłam na meczu z Lloyd' em, Cole' m i Nyą na meczu. Jak na razie wygrywaliśmy z czego się cieszyłam. Lubiałam być na meczach i je oglądać. Szczególnie kiedy twoja drużyna wygrywa.
-Zostało tylko dziesięć minut do końca meczu kochani - zainformowała siostra Kai' a.
-Wiemy, wiemy Nya. Nasi muszą wygrać! - krzyczał podnniecony zielony ninja.
-Znaczy, już wygrali ale jak szczelą nam bramkę to...
Nagle jeden z naszych przeciwników zaczął się dziwnie zachowywać. Padł na ziemie trzęsąc się. Nie wiedziałam o co chodzi... Do piłkarza podbiegli inni graczowie, dwóch lekarzy i trener. Chłopaka zabrali z boiska i mecz rozgrywał się dalej.
-Em... Co to było? - zapytał Cole.
-Właściwie t-to nie mam pojęcia - wyjakałam.
Kątem oka zobaczyłam tak jagby cień. Lecz nie był on normalny... Jagby ducha.
✳✳✳
Leżałam już na moim łóżku. W moim przytulnym domku czytając moją ulubioną książkę. Na Perle Przeznaczenia jest bardzo przytulnym mieszkankiem jak dla mnie. Mili ludzie, dobre jedzenie, bycie ninja... Jak w raju. Jednek coś mnie dręczyło. Uczucie nie do zniesienia... Po prostu czułam się bardzo dziwnie.
-Em... Halo? - zapytałam.
-[T/I]? - usłyszałam czjiś głos. Przeszedły mnie dreszcze.
Na środku pokoju ujrzałam czarnowłosego chłopaka z zielonym pasmem na boku i te szmaragdowe błyszczące oczy. Rozpoznałam chłopaka... Był to Morro.
-Witaj [T/I] - powiedział.
-M-Morro?! - krzyknełam przerażona.
7 lat temu...
*wspomnienie*
Morro i ja byliśmy najlepszymi przyjaciółmi w dzieciństwie. Ale coś pomiędzy nami stawało...
Na piątej lekcji mamy W-F i graliśmy w piłkę nożną. Nagle dostałam piłką w głowę... Była ona od czarnowłosego. Upadłam i widziałam ciemność.
Czas teraźniejszy
-Czego tu chcesz?! - krzyknełam po raz drugi.
-Wiesz chciałbym cie przeprosić... Od kąd jestem duchem to wiesz... Źle mi jest. Chciałbym być być normalny. Normalnym człowiekiem. Musisz mi w tym pomóc...
-Niby jak?
Morro wskazał na jego usta.
-Tylko muszisz mi wybaczyć. Przepraszam cię... Serio! Tak mi niedobrze było gdy widziałem cię jak tam leżysz gdy mieliśmy po dziesięć na W-F. To było straszne...
Widać chyba, że mu zależy... Niech będzie.
Podeszłam do ducha i go pocałowałam. Gdy otworzyłam oczy zobaczyłam, że Morro jest człowiekiem.
-Ojejku! Strasznie ci dziękuję [T/I] - wykrzyczał przytulając mnie.
-Proszę duszku - powiedziałam przutulając go - Eh... Wiesz coś o tym, że piłkarz dziś się dziwnie zachowywał?
Morro podrapał się po karku... Wiedziałam o co mu chodzi.
-Ty... - nie zdąrzyłam powiedzieć do końca bo czarnowłosy wpił mi się w usta zamykając w głębokim pocałunku...
~~~~~~~
Hehe miała być przerwa ale tak jakoś wyszło, że jest teraz 😛
Zamówony przez TaCoKochaSideswipea 😄
~Lodys jest idiotą bo napisała, że jest przerwa 😂💚
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro