Hanjoo

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Opis: zespół topp togg istnieje ale nawet w nim zdarzają się miłości ~

___________________________

Ten dzieciak znowu to zrobił. Uderzył mnie. Nie jakoś mocno, ale często to robił. Najgorsze jednak było to, że bardzo mnie to podniecało, a przecież to tylko mój przyjaciel z zespołu. Próbowałem coś z tym zrobić, ale nic nie działało. Od czasu bycia trainee, za każdym razem jak go widzę, nie umiem myśleć o niczym innym. Dzisiaj było podobnie - klepnął mnie w plecy po treningu mówiąc, że dobrze mi poszło. Jak zawsze miał ten swój uśmiech.

Jedynym, kto wiedział, co czuję był P-Goon. Doradził mi bym go unikał, ale to nie zdawało egzaminu, bo widywałam go na treningach i w dormie kilka razy dziennie. A on uwielbiał spędzać ze mną czas. Potrafił w środku nocy przyjść do mnie i położyć się obok. W takich sytuacjach miałem ochotę go pocałować. Ale P-Goon kazał mi się powstrzymywać, bo on nie chce zbędnych kłótni.

Dziś szybko wyszedłem z treningu by zamknąć się w pokoju i iść spać, bo mój mózg znów myślał tylko o nim.

/środek nocy/

Obudził mnie pocałunek w czoło. Otworzyłem oczy i pierwsze, co ujrzałem była twarz Hansola. Jego piękne miętowe włosy, różowe usta. Myślałem, że to kolejny piękny sen, lecz tuż po tym usłyszałem słowa, które na dobre mnie wybudziły:

- B-Joo śpisz? Położę się obok, bo tylko obok ciebie czuję się bezpiecznie.

Chyba nie zauważył że mam otwarte oczy, więc udawałem, że śpię. Nie chciałem żeby odszedł. Gdy już usną objąłem go ramieniem i pocałowałem mówiąc:

- Kocham cię Hansol, najbardziej na świecie i możesz przyjść do mnie kiedy chcesz.

Po tych słowach znowu chciałem go pocałować, ale tym razem w czoło, lecz on uniósł głowę i zaczął się ze mną całować. Szybko uciekłem głowa od niego.:

- Czemu uciekłeś? Przecież wiem, że tego pragniesz.

Oniemiałem.

-Ale jak, kiedy, gdzie?

-Szczerze, to ty mnie też pociągasz i też cię kocham.

Bardzo sprawnie wpił się w moje usta, a mi w głowie leciała tylko piosenka GD Crayon na przemian z Call me Daddy Exo. Nie wiem czemu mój mózg wybrał taki repertuar.

Jego pocałunki były bardzo pewne. Nie mogłem mu się oprzeć. Jego stanowczość działała na mnie jeszcze bardziej. Pomimo iż jest młodszy nie potrafiłem mu stawić oporu i jak głupia owca za nim podążałem. Jego pocałunki stawały się z sekundy na sekundę coraz bardziej niechlujne i pośpieszne. Zaczął zjeżdżać językiem na moją szyję, co wywołało u mnie ciche jęknięcie. Na chwilę przyssał się do mojej szyi, robiąc na niej malinkę, a następnie kolejną na barku. Było to naprawdę przyjemne, a moje jęki tylko go nakręcały do dalszej akcji.

Po krótkiej chwili poczułem, jak zdejmuje mi koszulkę. Sam swojej nie miał, więc mogłem bez problemu jeździć rękami po jego pięknym ABS'ie. Wiedziałem w jakim kierunku to zmierza, lecz nie umiałem, a może nawet nie chciałem go zatrzymywać. Czułem, że spodnie zaczynają mi przeszkadzać. Hansol już zaczynał je zdejmować, lecz szybko wrócił rękami łapiąc moją twarz i jednocześnie kierując ją tak, abym patrzył się w jego oczy.

-Jesteś pewny że tego chcesz? -zapytał

- Tak. Bardzo cię pragnę i mamy cały dorm dla siebie, bo wszyscy poszli do klubu i pewnie wrócą o piątej.

Wtedy Hansol mnie pocałował i zdjął mi sprawnie spodnie. Odwzajemniłem to. Tuż po tym jak jego spodnie wylądowały na ziemi, przekręciliśmy się tak, że on był na górze. Nie przeszkadzało mi to. Szybko i zręcznie zaczął pieścić mojego penisa. Chciałem mu się odwdzięczyć, ale to co on robił było tak przyjemne że nie dałem rady robić nic oprócz jęczenia. To go tylko nakręcało. Czułem, że już nie dam rady dłużej. Próbowałem wytrzymać, ale gdy włożył go do ust i zaczął delikatnie jeździć po nim językiem, nie wytrzymałem i doszedłem mu w ustach. On odpowiedział na to zawadiackim uśmiechem, po czym połknął lepką ciesz. Szybko przyciągnąłem go jeszcze bliżej i zacząłem całować, a ręką zwinnie jeździłem po jego penisie. Aż doszedł nam na torsy. Wtedy zapytał się mnie czy na pewno chcę, żeby we mnie wszedł. Zgodziłem się. On jak najdelikatniej umiał zaczął rozciągać mój otwór. Wkładając tam dwa palce. Gdy uznał, że już jestem gotowy pocałował mnie bardzo namiętnie, po czym wszedł we mnie jak najwolniej i delikatniej potrafił. Na początku wygiąłem się w łuk. Gdy tylko to zobaczył chciał przestać, lecz ja zacząłem ruszać biodrami, aby się przyzwyczaić. Po chwili ból minął i czuliśmy obydwoje tylko rozkosz, co prawdopodobnie dało się słyszeć w całym dormie.

Po dłuższym czasie Hansol doszedł we mnie, a ja doszedłem oblewając nasze torsy lepką biała cieczą. Hansol i ja byliśmy cali spoceni i zmęczeni. Chłopak mocno mnie przytulił, a ja się w niego wtuliłem mówiąc, że go kocham, na co bezzwłoczne usłyszałem odpowiedź, że on czuje do mnie to samo. Próbowałem nie usnąć, lecz jego bicie serca wywołało u mnie błogi stan i pogrążyłem się we śnie.

Rano, gdy się obudziłem, nie było go. Było tylko śniadanie i karteczka: „Kocham cię B-joo, ale nie mogę zostać. Już więcej się nie zobaczymy. Ta noc była najlepsza w moim życiu, ale na prawdę nie mogę zostać. Bardzo cię kocham. Hansol."

Nie rozumiałem, co czytam. Co to były za pierdoły? Skoro mnie kocha, to czemu musi wyjeżdżać, teraz, gdy możemy być szczęśliwi. Rzuciłem śniadaniem o podłogę. Gdy inni domownicy usłyszeli huk wysłali P-Goon'a, aby sprawdził, co się stało. Gdy wszedł do pokoju zobaczył mnie z łzami schowanego pod kołdrą i jajecznice rozwalona na całej podłodze. Podszedł do mnie i usiadł na łóżku. Położył mi rękę na ramieniu i zapytał, co się stało. Opowiedziałem mu wszystko, a on mi powiedział, że Hansol mu mówił, że ma zamiar wyjechać. To sprawiło, że zacząłem beczeć jeszcze bardziej i wrzasnąłem:

- Skoro wiedziałeś, to czemu nie powiedziałeś?

- A czy to by coś zmieniło?

W sumie miał rację, nie wiem czy to by coś zmieniło, nie wiem czy dał bym radę go zatrzymać.

- Nie poddam się. Sprowadzę go tu z powrotem.

- Pomogę ci jak tylko mogę. - Powiedział wstając z łóżka i zbierając śniadanie z podłogi. Po czym wyszedł, a ja pogrążyłem się w rozpaczy.

Chciałem coś zrobić, ale na razie nie miałem siły. Byłem załamany. Po dwóch dniach rozpaczy stwierdziłem, że już czas by wstać i zacząć go szukać. Nikogo w dormie nie było - wszyscy poszli ćwiczyć i kryć mnie przed producentem, że jestem bardzo chory. Byłem im za to wdzięczny. Idąc do łazienki musiałem przejść przez kuchnię. Na blacie leżał mały ostry nóż. Przypomniałem sobie jak ktoś mówił, że się tnie i to mu pomaga. Pomyślałem, że czemu bym nie mógł spróbować. Więc wziąłem go ze sobą do łazienki. Usiadłem na zimnej podłodze i lekko przejechałam sobie po ręce. Rana nie była głęboka, bo nie miałem na tyle odwagi, ale gdy tylko krew popłynęła wartkim strumyczkiem trochę się uspokoiłem. Druga rana była nieco głębsza. Po chwili krwawienie ustało, a ja poszedłem wziąć zimny prysznic.

Po wyjściu poszedłem się ubrać i odnieść już czysty nóż do kuchni. W moim pokoju myślałem gdzie mogę zacząć go szukać. Zawsze mówił, że chciałby mieć dom na obrzeżach Seulu i pamiętałem też, że często przebywał w parku, więc najpierw udałem się do tego parku.

Spędziłem tam dwie godziny, ale go tam nie znalazłem. Potem poszedłem na obrzeża Seulu i przez sześć godzin go szukałem, ale na darmo. Nigdzie go nie było. Przez kolejny rok ciężko trenowałem, ale też co dzień chodziłem do tego parku, a na mojej ręce pojawiały się nowe rany. Po tak długim czasie dalej o nim nie zapomniałem. Nie mogłem, po prostu. Był wszystkim. Był moim tlenem.

Dziś znów mieliśmy mieć koncert, tym razem comeback z piosenką The Beat. Przesiedziałem w parku 3 godziny, po czym poszedłem do dormu, aby przygotować się do fan meeting'u. Po 30 min byłem już gotowy.

Na miejscu wykrzesałem odrobinę radości. Ten fan meeting różnił się od innych tylko tym, że dostałem od fanki karteczkę. Dając mi ją powiedziała, że dał jej ją jakiś chłopak mówiąc żeby przekazała ją B-Joo. Powiedziała również, że jej nie czytała. Po przeczytaniu jej zamarłem. Bo było na niej: „Spotkajmy się w parku, do którego codziennie przychodzisz, mam coś ,co potrzebujesz." Nie wiedziałem, co to, ale tuż po skończeniu fan meetingu pobiegłem do parku.

Czekałem tam godzinę, ale nic się nie stało. Wiedziałem, że muszę już wracać, ale nie chciałem. Miałem nadzieję, że ta kartka była jakoś powiązana z Hansolem, więc nie mogłem tak po prostu odpuścić po marnej godzinie czekania.

Napisałem chłopakom, że się spóźnię. W pewnym momencie zebrały się masywne czarne chmury i zaczęło padać, lecz ja nadal stałem i czekałem. Po dwóch godzinach, gdy koncert się już rozpoczął, a ja byłem cały mokry straciłem nadzieję i zacząłem wolnym krokiem z łzami w oczach wracać do dormu.

Gdy już wychodziłem z parku wpadłem na wysokiego szatyna. Upadłem na ziemię i zemdlałem, pewnie z tych wszystkich emocji i wyziębienia.

Obudziłem się w szpitalu. Pomyślałem, że pewnie to ten chłopak mnie tu przyniósł. Rozejrzałem się po sali. Dookoła były kroplówki i jakieś maszyny. Moje ręce były obandażowane. Pewnie lekarze zauważyli rany.

Leżałem tak i myślałem o Hansolu. Znowu. Z zamyślenia wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Wszedł ten zakapturzony chłopak.

- To ty mnie tu przyniosłeś? -zapytałem - Czemu masz na sobie kaptur? Ile ja już tu leżę?

Nie odpowiedział mi. Tylko zdjął kaptur ujawniając swoją twarz. TO BYŁ HANSOL. Czułem jak zaczynam płakać. Teraz miałem jeszcze więcej pytań, ale on bez słowa podszedł do mnie i wydarł ciepła ręka moje łzy. Po czym powiedział :

- Pewnie mnie teraz nienawidzisz, ale ja miałem dobry powód żeby uciec na ten długi rok i teraz cie nie opuszczę. Będę z tobą jak twój anioł stróż. Tylko teraz będziesz mnie widzieć.

- Jak to teraz będę cię widzieć?

- Co dzień widziałem cię w parku, lecz nie mogłem podejść. Musiałem dokończyć moje sprawy.

Nie wiedziałem, co mu na to odpowiedzieć, więc przytuliłem się do niego i zacząłem jeszcze bardziej płakać. On delikatnie odwiązał moje bandaże i przejechał ręka po moich ranach. Po czym JE pocałował i powiedział:

- Wiem, że prze zemnie cierpiałeś, ale zabraniam ci więcej to robić. Już nie będziesz musiał cierpieć, bo ja zostaję.

Nie odpowiedziałem mu. Z jednej strony dalej chciałem się do niego przytulać i być z nim już na zawsze. Z drugiej byłem wściekły i nie chciałem go już więcej widzieć na oczy.

Przestałem się do niego przytulać i odwróciłem się w drugą stronę, ponieważ aktualnie nienawiść była silniejsza niż cokolwiek innego. On prawdopodobnie to zrozumiał, lecz nie wstał z łóżka dalej siedział i trzymał ręce na moich plecach.

Wiedziałem, że nie chce mnie opuścić. Wiedziałem, że też cierpiał.

Po 30 minutach płakania usnąłem, czując jak głaszcze mnie po głowie.

Gdy się obudziłem był środek nocy, ale Hansol dalej był przy mnie. Spał na krześle z niezapominajkami w ręku. Wiedział, że je uwielbiam.

Wstałem z łóżka wziąłem koc i go przykryłem, a sam poszedłem się przejść po szpitalu.

Gdy mój lekarz mnie zobaczył powiedział, że moje wyniki są bardzo dobre i dzisiaj zostanę wypisany. Bardzo się ucieszyłem, że nie będę musiał tu siedzieć dłużej. Co prawda byłem tu tylko dzień, ale już chciałem wrócić do dormu - do mojego pokoju. Po krótkiej rozmowie z lekarzem wróciłem do mojej sali i położyłem się spać. Obudził mnie Hansol całując delikatnie moje czoło.

- Długo spałem? - Spytałem jeszcze ospały.

- Spałeś wystarczająco długo, żeby teraz wstać i iść do dormu, by wziąć prysznic i przygotować się na naszą kolację.

- Okej, a mogę wiedzieć gdzie mnie zabierasz?

-Gdzie tylko chcesz - kino? Może restauracja?

-Kino. Słyszałem, że fajne filmy grają. Tylko nie myśl, że już nie jestem wściekły.

- Wiem, dlatego cię właśnie zapraszam na ten przeprosinowy wieczór. Rozmawiałem też z producentem wracam do Topp Dogg i będę z tobą w pokoju.

- A co z innymi?

- Już wiedzą i dzisiaj wychodzą. Wrócą dopiero jutro o 18.

- Czy ty coś planujesz?

- Tak, najlepszy wieczór w twoim życiu. - Powiedział z zawadiackim uśmiechem. I szczerze dotrzymał słowa.

Zabrał mnie na bardzo romantyczny film. Tuż po nim udaliśmy się do restauracji, a na sam koniec poszliśmy do dormu i zaczęliśmy rozpakowywać jego rzeczy. Podczas przebierania on zatrzymał mnie, gdy byłem w samych bokserkach i zaczął całować. Początkowo się wahałem. A co jeśli znowu zniknie? On spojrzał się na mnie i powiedział :

- Spokojnie, jutro dalej tu będę.

Po tych słowach zaczęliśmy się całować i myślę, że każdy się domyśla jak się to skończyło.

/Rok później/

Ja i Hansol dalej jesteśmy szczęśliwą parą. Cieszymy się, że ciężkie chwile, które nas tylko uświadomiły, iż nie możemy bez siebie żyć minęły. Planujemy zamieszkać we własnym mieszkaniu, bo reszta Topp Dogg narzeka na brak snu z powodu hałasów z naszego pokoju. Przyznaję, noce mamy bardzo ciekawe. Mam nadzieję, że tak będzie już zawsze.

........THE END .............

-----------------------------------------

Zazwyczaj będą opisy ale pierwsze dwa będą bez ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro