Yoonkook

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na zamówienie Satansoo_Biacz

Opis: święta w dormie

Uwagi: Yoonkook,  BTS istnieje,  sceny +18
------------------------

Siedziałem na moim wygodnym łóżku, dziś był mój wolny dzień, a w sumie to i cały tydzień. Święta, każdy się nimi przejmuje.
Zapach ciasteczek i cynamonu rozchodził się po całym dormie. Jin już od około miesiąca szalał, bo przecież choinka, światełka, ciastka, prezenty – trzeba to wszystko przygotować. Ja jednak nienawidzę świąt. Reszta chłopaków i tak za raz wyjedzie, a ja zostanę tu sam. Samiutki jak palec, bo moja rodzina nie chciała mnie widzieć. Życie to chuj.
- Suga! Nie len się tylko chodź z nami na zakupy! Prezenty dajemy sobie dziś, bo jutro jedziemy! - wydarł się Rap Monster, a ja wiedziałem, że Jin go wręcz molestuje, by mu pomagał. Nie odpowiedziałem mu a konsekwencją tego było spotkanie się z nim twarzą w twarz.
- Kiedyś będę mieć klucz do tego walonego pokoju – mruknąłem, przewracając się na łóżku na drugi bok.
- Wstań. Chociaż doceń starania Jina, Jimina, moje czy nawet Tae. Kook się o ciebie martwi, z resztą tak samo jak Hobi – westchnął, siadając na moim łóżku, przez co odsunąłem się. Nie wygram z nim, ale mogę chociaż powalczyć. - Jak pójdziesz z nami, obiecuję, że pogadam z menago, abyś nie miał tylu zajęć. Co ty na to? - Szturchnął mnie w ramię, a ja jak na zawołanie zeskoczyłem z łóżka, naciągając czarne rurki na dupę.
- Juz idę! – wrzasnąłem zbiegając na dół i od razu zakładając buty. Jako pierwszy stałem na dworze w masce, czapce i ciepłej kurtce. Śnieżynki powoli opadały na ziemię, pięknie się mieniąc. Pierwszy przyszedł Kook, który przytulił się do moich pleców.
- Dlaczego jesteś taki wredny, Yoongi? - zapytał a ja westchnąłem kładąc dłonie na tych jego.
- Nie lubię świąt Kookiś... Przepraszam, jeżeli cię zraniłem – szepnąłem. Był jedynym członkiem zespołu, o którego się aż tak martwiłem. Czułem się za niego odpowiedzialny, poza tym jemu rzadko kiedy przeszkadzały moje złe humory.
- Nie zraniłeś... Po prostu się martwię o ciebie... Bardzo cie lubię - szepnął cicho. Już chciałem mu odpowiedzieć, ale reszta chołoty się zebrała, przez co odkleiłem od siebie Kooka. Ruszyłem za Jinem i Namjoonem na sklepy.
//galeria//
- Ok! Każdy idzie sam! Za godzinę widzimy się tutaj, przyjedzie po nas menago - powiedział Jin i ruszył do jakichś sklepów. Każdy zadowolony biegał po galerii. Cała była pełna od wyprzedaży, zapachu potu i świątecznych piosenek. Ciśnienie od razu mi skoczyło, przez co chodziłem poirytowany. Po godzinie czekałem w umówionym miejscu na resztę. Zadbałem o każdego, Jinowi kupiłem pluszaka z Mario, Namjoonowi płytę jego ulubionego zespołu. Znam ich wszystkich bardzo dobrze i wiedziałem, co komu kupić nie licząc Jeona, znam go dobrze, ale... Eh. W końcu kupiłem mu słodkie, czarne królicze uszka wraz z puchatymi rękawiczkami w tym samym kolorze. Często narzekał, że jest mu zimno. Mam nadzieję, że w nich będzie mu ciepło. Nie musiałem na nich długo czekać. Po około godzinie byliśmy w dormie. Każdy zamknął się sam w pokoju zajmując się, tak samo jak ja, pakowaniem prezentów. Kiedy wszystkie już były gotowe, zebraliśmy się w salonie przy choince.
- Suga, ty pierwszy! - powiedział Hobi z uśmiechem i podał mi wszystkie paczuszki z moim imieniem.
- Dlaczego są na nich numery? - zapytałem zdziwiony. - I czemu jest ich tylko 5 a nie 6? – dodałem.
- Otwieraj po kolei, a prezent od Kooka dostaniesz jutro - powiedzieli chórem, patrząc na mnie z uśmiechami na twarzach. Westchnąłem i zacząłem otwierać po kolei każde pudełeczko.
- Prezerwatywy? Co? Eh... Żel rozgrzewający? Jesteście pojebani... Kajdanki? WTF?! Co wy sobie myślicie, że ja i moja ręka uprawiamy sobie orgie?! - ryknąłem a oni zaczęli się śmiać.
- Jeszcze dwa!
- Otwieraj resztę!
- Szybko! - krzyczeli na mnie zadowoleni.
- Wibrator... WTF... Jesteście chorzy. Boję się otwierać ostatni. Eh... Co to jest? Jakaś pompka? - zapytałem zdziwiony, trzymając takie coś, co wyglądało podobnie do urządzenia, którym dolewa się wody do potrawy, którą się piecze w piekarniku.
- Tym się czyści tyłek masywowi zanim zaczniesz jej używać - powiedział Nam klepiąc mnie po ramieniu.
- Ty to się pewnie na tym znasz - zaśmiałem się. W sumie to nawet było śmieszne. Pewnie Kookie zapewnił mi na jutro dziwkę. Podczas moich rozmyślań każdy rzucił się na swoje prezenty. Śmiali się i żartowali, z zamyślenia wyrwał mnie dopiero Kookie, który usiadł mi na nogach, tuląc mnie w tych uszkach.
- Dziękuję hyung! - powiedział znów mnie tuląc. Niemal od razu się uśmiechnąłem, obejmując go ramionami.
Dzisiejszego dnia wszyscy wyjechali a ja zostałem sam. Tylko ja i pusty, ciemny dorm przez następny tydzień. Łzy w moich oczach zbierały się powoli, po czym wyciekły spływając po moich policzkach. Rzuciłem się na łóżko, pod którym były moje prezenty... Nawet sam nie wiem kiedy usnąłem, ale w środku nocy obudził mnie szelest. Podniosłem się i zauważyłem ścieżkę ze świeczek... Przecież byłem tu sam. Jednak ruszyłem idąc w wzdłuż palących się płomyczków. Zaprowadziły mnie do pokoju Kooka. Siedział on patrząc w ziemię. Miał na sobie te królicze uszka i białe bokserki, które, jak się okazało, kiedy zaczął iść w moją stronę, miały czarny ogonek z tyłu.
- M... Mogę być twoim króliczkiem? - Zapytał cały czas patrząc w dół, a ja patrzyłem na niego jak na wariata.
- Ty chcesz, żebym użył tych prezentów na tobie? - zapytałem zdziwiony, kładąc dłoń na jego nagim ramieniu.
- Nie tylko ich - szepnął i w tulił się we mnie. Objąłem go jeżdżąc dłonią po jego umięśnionych plecach.
- Też tego chcę. - Ugryzłem go w ucho zadowolony. Bardzo podobało mi się to, jak wyglądał. Popatrzyłem mu na twarz i delikatnie zacząłem obdarzać jego usta pocałunkiem. Słyszałem, jak sapał powoli się podniecając. Mały zboczeniec planował to od dawna.
Pocałunek stawał się coraz bardziej chaotyczny. Złapałem go za pośladki i podniosłem na tyle, by mógł opleść mnie nogami. Kiedy to zrobił, wziąłem z jego szafki tę pompkę czy czyścik, sam juś nie wiem jak to nazwać, i zabrałem go na rękach do łazienki. Nasze wargi nawet na chwilę się nie odczepiały od siebie na wzajem. Obijaliśmy sie o wszystko co tylko się dało - ściany, szafki, drzwi. W łazience usadziłem go na toalecie.
- Wiesz może jak tego używać? - zapytałem zakłopotany, a on się zaśmiał.
- Weź nabierz tutaj wody, wsadź mi to w cztery litery i wpuść we mnie... I tak przynajmniej trzy razy. Rap monster mnie uczył - powiedział z uśmiechem, a ja zrobiłem co powiedział. Zdjąłem z niego bokserki tak, aby nadal siedział na toalecie.
- Jaki gładziutki - zaśmiałem się i powoli wsunąłem w niego końcówkę naciskając na gumową część, dzięki czemu woda wpłynęła w niego. - Bardzo boli? - zapytałem widząc jak się krzywi.
- Dam radę - uśmiechnął się słabo, ustawiając się tak, aby było mi wygodniej go czyścić. Powtórzyłem czynność jeszcze dwa razy, po czym Kook zasłonił mi oczy a ja usłyszałem plumkanie.
- Już - szepnął wskakując na mnie. Znów połączyliśmy usta. Obejmował mnie wszystkimi kończynami, swoim nagim kroczem ocierając się o moje bokserki. Sapałem i zacząłem zdejmować z siebie niepotrzebne części garderoby, idąc na oślep do jego łóżka. W końcu opadliśmy na nie, ja zawisłem nad nim, ściągając do końca koszulkę.
- Chcesz wypróbować kajdanki? - zapytałem z uśmiechem, ręką sunąc po jego cudownym absie... Trochę mu go zazdrościłem, ale przynajmniej miałem na co patrzeć.
- Tak, chcę - uśmiechnął się i podał mi swoje ręce, na co z uśmiechem przykułem go do łóżka.
- Wibratora używać nie będę. Więcej dla mnie - zaśmiałem się i zacząłem go agresywnie całować po szyi, zostawiając tam ugryzienia oraz malinki. Moje dłonie masowały jego członka, a kiedy się podniecił całkowicie, odsunąłem się od niego sięgając po żel. Rozprowadziłem go na moich dłoniach i jego dziurce, która miarowo się zaciskała i świeciła tak pięknie, że aż nie mogłem się powstrzymać i wsunąłem tam palec. Ruszałem nim w przód i w tył, uginając go raz na jakiś czas. Nie wytrzymałem długo słysząc jego jęki, dołożyłem kolejny palec a potem trzeci. Ruszałem nimi na wszystkie strony patrząc zadowolony, jak Jeon wije się pode mną. Wyjąłem w końcu palce i złączyłem z nim wargi, całowałem go zachłannie, językiem jak mieczem walcząc o dominację. Dłonią nasmarowałem mojego członka i wsunąłem go powoli w chłopaka, sapiąc zadowolony. Oglądałem pornosy to i wiem, co robić, dam radę. Ruszałem się powoli odpinając jego ręce. Chciałem, by mnie obejmował i właśnie to zrobił. Jęczał w moje wargi, a ja ruszałem się w nim coraz szybciej i szybciej, sam co jakiś czas jęcząc. Pokój powoli zaczął się zapełniać zapachem potu oraz naszymi jękami wraz z sapnięciami. Po dłuższym czasie czując, że jestem blisko, złapałem w dłoń jego członka. Ruszałem nią szybko, starając się zgrać w rytm pchnięć. Kiedy doszedłem, moja ręka ruszała się nadal, a ja nie wychodziłem z niego, czekałem aż i on poczuje tę rozkosz. Nie musiałem długo czekać na jego nasienie, które ubrudziło mój brzuch. Opadłem obok niego zmęczony, wtulając rozpalone ciało w siebie.
- Święta chyba nie są takie złe - szepnąłem mu na ucho.
--------------------
Jak się podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro