2. Akabane Karma x Reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Anime: Ansatsu Kyoushitsu

-[Imię] zostanie znaną lekarką.- powiedział ojciec zapatrzony w gazete.

-Nie, będzie prawniczką...- natomiast matka jak zwykle popadła w histerię, nie zgadzając się z teorią ojca.

Ty jak zawsze stałaś w progu drzwi, przyglądając się ich kłótni. Która trwała w najlepsze od parunastu lat. Ciągły stres spowodowany narastającymi oczekiwaniami rodziców. Ostatecznie doprowadził do pogorszenia twojej osoby.

Przez pierwsze dwa lata w gimnazjum byłaś najlepszą uczennicą, z wysokimi wynikami. Jednak na początku trzeciej klasy, twoja samoocena spadła wraz z jakimikolwiek chęciami dalszej idealizacji, by zadowolić rodziców.

Oczywiście, z dnia na dzień nie stałaś się głupią dziewuchą, która kompletnie nie umie się uczyć. Specjalnie zawalałaś szkołę, by pokazać rodzicom, że wcale nie jesteś taka idealna i nigdy nie będziesz.

Jednak po tym twoje życie zmieniło się w piekło. Rodzice zaczęli cię traktować jak szkodnika, który zatruwa szczęśliwe życie waszej rodziny. Odwrócili się od ciebie i robili wszystko by się z tobą nie widywać. Twoi dawni przyjaciele również cię zostawili, twierdząc, że nic dobrego nie przyjdzie im z zadawania się z kimś takim jak ty. Zostałaś sama. A ostatecznością, która sprawiła z ciebie wyrzutka, było dołączenie do najgorszej klasy 3e.

Spojrzałaś pustym wzrokiem na bramę główną gimnazjum Kunugigaoka. Jedną z najlepszych szkół, która miała zapewnić ci świetlaną przyszłość. Przeszłaś jednak obok niej obojętnie, jak codziennie zmierzając ku schodom by dostać się na wzgórzę rozciągające się obok głównego kampusu szkoły. Stary, drewniany budynek, który został przeznaczony do nauki dla tak zwanej Klasy Końca. Weszłaś do środka, idąc korytarzem do samego końca, gdzie nad drzwiami ujrzałaś tabliczkę z napisem
"3 - e".

-Dzień Dobry, [Imię]- usłyszałaś za sobą głos Kaede, która w geście przywitania poklepała cię po ramieniu. -Dość wcześnie dzisiaj przyszłaś, zazwyczaj lubisz się spóźniać.- zauważyła zielono włosa dziewczyna twoje wcześniejsze niż zazwyczaj przybycie.

-Jakoś tak wyszło.- powiedziałaś speszona rozmową z koleżanką z klasy. Od momentu dołączenia do nowej klasy, starałaś się nie nawiązywać głębszych relacji, niż znajomy lub znajoma z klasy. Dlatego też nie przepadałaś za rozmowami z kimkolwiek. Siedziałaś z tyłu w wiecznie panującej ciszy, skupiając większość uwagi na zajęciach i jak się później okazało Korosenseiowi.

Zabawna sytuacja, pomyślałaś kiedy to po dołączeniu do 3E na początku roku, dowiedziałaś się, że poza spełnianiem swoich obowiązków jako uczennica, została ci również nałożona rola Skrytobójczyni, która do końca roku ma pozbyć się swojego wychowawcy. Z początku wydawało ci się to absurdalne, jednak z czasem coraz bardziej przekonywałaś się do tego pomysłu.

W końcu po tylu latach odnalazłaś swój cel, nowy sens w życiu. Zapragnęłaś wręcz sama pozbyć się istnienia Korosenseia. Zgarnąć całą nagrodę i udowodnić samej sobie, że nie potrzebujesz pomocy swoich rodziców.

Niestety nie długo po tym jak rozpoczął się nowy rok szkolny, pojawił się i On. Szkolny rozrabiaka, geniusz i wyrafinowany kanciarz. Uwielbiający psikusy oraz rywalizacje z osobami na podobnym poziomie inteligencji co On.
Akabane Karma aka Czerwony Diabeł z irytującym oraz przenikliwie zawiadackim uśmiechem. Który często doprowadzał do sprzeczek.

Kiedy Kaede otworzyła drzwi do sali i weszła pierwsza, ujrzałaś jego czerwonowłosą czuprynę z tyłu klasy. Jak na twoje nieszczęście siedział obok  ciebie. Od samego początku irytując cię swoją obecnością. Zaraz za Kaede weszłaś do klasy i przeszłaś przez nią niezauważona, a bynajmniej zawsze ci się tak wydawało. Nie wyróźniałaś się niczym specjalnym i uważałaś, że nie warto zawieszać wzroku na kimś takim jak ty. Kiedy w końcu dotarłaś do swojej ławki na końcu klasy, usiadłaś wyciągając z torby zeszyty na pierwszą lekcje.

-Yo, [Imię]- zaczepił cię Karma jak za każdym razem kiedy tylko udało ci się zasiąść do swojej ławki. -Czyżbyś wyglądała dzisiaj jeszcze bardziej poważnie niż wczoraj?- zapytał ze swoim uśmieszkiem.
To co najbardziej irytowało cię w Karmie to jego złośliwe zaczepki ku twej osobie. Czerwony Diabeł poza zniszczeniem Korosenseia, postawił sobie również za cel dokuczanie tobie.

-Założyłam dzisiaj na siebie jeszcze bardziej poważną minę, specjalnie dla ciebie. W końcu wiesz jak uwielbiam twoje komplementy.- powiedziałam z uśmiechem, choć w środku miałam nie wyobrażalną chęć mordu. Jako odpowiedź, Karma uśmiechnął się w twoją stronę. Uważałaś to jako jego typowy pewny siebie uśmieszek, który miał pokazać ci jego wyższość. Jednak Karma nie to miał na myśli, pokazując ci swój najszczerszy uśmiech.

Wiele o tobie słyszał, jeszcze kiedy chodziliście do głównego korpusu. Niestety byliście w osobnych klasach, przez co Karma nie miał możliwości by na własne oczy przekonać się o twoich umiejętnościach. Dopiero teraz, kiedy przeniósł się do 3E mógł przekonać się osobiście jak bardzo ciekawą i intrygującą osobą jesteś. Doskonale wiedział, że twój nagły spadek ocen nie wziął się bez powodu. To tylko sprawiało, że chciał dowiedzieć się o tobie czegoś więcej.

Niespodziewanie jednak z każdym dniem zaczął dostrzegać jaką osobą jesteś. Nie uśmiechałaś się na pokaz, odstawałaś od reszty klasy, by nie musieć się dopasowywać do reszty. I co najważniejsze sprawiałaś wrażenie osoby zamkniętej w sobie, która potrzebowała pomocy.
Karma wiedział o tym doskonale, jednak niestety nie potrafił się do ciebie zbliżyć w naturalny sposób i pomóc. Jedyną wadą idealnego Karmy był brak normalnej komunikacji z rówieśnikami. Nie potrafił nawiązać zwyczajno-koleżeńskiego kontaktu albo spytać, czy wszystko w porządku. To nie było w jego stylu. Ani w jego, ani w twoim. Dlatego jedynym rozwiązaniem Karmy było zwrócenie na siebie twojej uwagi.

-Na dzisiaj to wszystko. Życzę wam miłego popołudnia.- rzekł Korosensei, pod koniec rozmawiając sam ze sobą o tym, że zaraz zrobi sobie wycieczkę do stanów by poleżeć sobie na piasczystych plażach Miami.

-Wszyscy! Co powiecie na mały trening przed powrotem do domów?- zapytał uśmiechnięty Nagisa, stając na podeście dla nauczyciela, kiedy to Korosensei już wyleciał przez okno.

-Świetny pomysł.- niebieskowłosego poparł Maehara wraz ze swoim entuzjazmem wstając z krzesła.

-No [Imię], co powiesz na mały pojedynek?- zapytał po chwili Karma, kiedy to większość klasy zaczęła się dobierać w pary. Jedynie wy siedzieliście jeszcze w ławkach.

-Bez sensu. Co to ma niby udowodnić?- zapytałaś, pakując rzeczy do torby i nawet na chwilę nie obdarowując czerwonowłosego spojrzeniem.

-Jeżeli wygrasz przestanę ci dokuczać.- rzekł Akabane, wstając z krzesła by po chwili stanąc naprzeciwko ciebie.

-A jeżeli ty wygrasz?- szybko zauważyłaś w jego oczach błysk drapieżnika polującego na swoją ofiarę.

-Oh, to nic wielkiego. Po prostu dasz się zaprosić na randkę.- palnął nagle, sprawiając, że zawiesiłaś się na kilka sekund.

-Zwiariowałeś? Nie!- próbowałaś myśleć trzeźwo i szybko zaprzeczyć jego debilnym pomysłom. Co On sobie myśli?

-Od razu zakładasz, że przegrasz?- zapytał z pewnym siebie uśmiechem, umyślnie próbując grać na twojej dumie.

-Pff, chyba sobie żartujesz. Oczywiście, że to ja wygram.- powiedziałaś pod wpływem emocji. Karma wyciągnął przed siebie dłoń, którą przyjęłaś na znak rozpoczętej wojny.

-Idealnie, a więc, że zostaliście ostatnią dwójką. Karma i [Imię], będziecie w parze.- usłyszeliście za sobą głos Nagisy, który wyrwał was z krótkiego pojedynku na wzrok.

Kiedy wreszcie wyszliście z kampusu, udaliście się całą klasą na podwórko w stronę lasu. Wasz trening polegał na grze zespołowej w parach. Waszym zadaniem było schować się w lesie i walczyć z innymi drużynami. Pary nie mogą się rozdzielać i jeżeli któraś osoba z pary zostanie postrzelona farbą, wraz z osobą ze swojej drużyny musi wrócić na podwórko. Ostatnia para wygrywa.

Jak na złość, musiałaś być w parzę z Karmą. Z początku mieliście nadzieję, że będziecie w osobnych drużynach co da wam większą szansę na rywalizacje pomiędzy sobą i wygraniem pojedynku. Ostatecznie tak się nie stało i musieliście zmienić reguły gry.

-Kto pierwszy zostanie postrzelony ten przegrywa.- powiedział Karma, idąc przed tobą w kierunku lasu. Jak zwykle skupiony podczas treningu. W kilka minut, znaleźliście idealną kryjówkę i z tam tąd czekaliście na sygnał rozpoczynający początek gry.

-Dlaczego akurat randka?- zapytałaś przerywając ciszę pomiędzy wami. Z początku byłaś wręcz rozbawiona jego nagłą propozycją spędzenia czasu we dwoje. Myślałaś, że to głupi psikus, który ma na celu rozproszenie twojej uwagi podczas rozgrywki. Jednak dopiero teraz zdałaś sobie sprawę, że to nie może być zwykły wytwór jego kolejnego dowcipu.

-Hę? Czy już nie można zwyczajnie zaprosić dziewczyny na randkę?- zapytał  zdziwiony.

-Czyli mam ci najzwyczajniej w świecie uwierzyć, że ci się podobam?- z trudem przeszło ci to przez myśl a co dopiero przez gardło. Nie żeby to było coś nie zwykłego. Tak jak ty uważałaś Karmę za przystojnego i inteligentnego debila, tak ty mogłaś siebie nazwać tylko inteligentną idiotką. Która jak to mawiali twoi rodzice nie ma nic do zaoferowania.

-Nie musisz wierzyć, wystarczy, że wygram a sam ci to udowodnię.- powiedział Karma z szczerym uśmiechem, który ty zawsze uważałaś za irytujący, w tym momencie był to najpiękniejszy uśmiech jaki dotąd został ci podarowany. Zazwyczaj ludzie z twojego otoczenia byli fałszywi i wywyższali się, obdarowując cię nieszczerymi uśmiechami. Nawet ty sama nauczyłaś się z domu tego gestu, nie będąc pewna czy potrafisz uśmiechać się tak szczerze jak zrobił to przed chwilą Karma.

-Ale dlaczego właśnie ja?- zapytałaś, a w tym samym momencie rozbrzmiał alarm informujący rozpoczęcie gry. Karma na chwilę oderwał od ciebie wzrok, by rozejrzeć się czy nikogo nie ma w pobliżu, po czym ponownie na ciebie spojrzał.

-Czy to nie oczywiste? Jesteś wspaniałą dziewczyną, która nagle z błyszczącej gwiazdy szkoły stała się cichą, niezauważalną istotą.- powiedział Akabane, starając się podkreślić nagłą zmiane w zachowaniu koleżanki z klasy. -Z począku byłem tylko zainteresowany powodem twojej zmiany, starałem się jakoś do ciebie dotrzeć a ty się jeszcze bardziej odsuwałaś, dając mi do zrozumienia jak bardzo za mną nie przepadasz.- po tym czerwonowłosy zaśmiał się cicho, by wyrazić swoje rozbawienie. Nie trwało ono długo. Po chwili znowu spoglądał na ciebie z delikatnym uśmiechem. -W końcu zrozumiałem, że nie tylko dlatego się tobą zainteresowałem. Nigdy nie byłem zakochany, więc nie wiedziałem jak to działa. Wiec sugerowałem się swoimi przekonaniami odnośnie zafascynowania twoją nagłą zmianą. Teraz wiem, że po prostu cię lubię i chcę cię bliżej poznać.- powiedział a na jego twarzy, poza uśmiechem można było zauważyć lekkie zawstydzenie.

-Ja...- kiedy już miałaś odpowiedzieć na jego szczere wyznanie, usłyszałaś szelest liści za sobą, nim się odwróciłaś zauważyłaś błękitne oczy Nagisy. Chłopak przeleciał nad tobą mierząc w ciebie z broni na farbę. Szybko zrobiłaś unik, a na twoim wcześniejszym miejscu rozbryzła się fioletowa farba.

-No Nagisa, nie spodziewałem się, że tak szybko nas znajdziesz.- powiedział Karma, wstając z ziemi. Po czym przygotowali się do walki na strzały. Jeżeli chodziło o tą dwójkę, nie potrafiłaś się z nimi równać. Tą walkę niestety przegraliście, ani ty, ani Karma nie zauważyliście podchodzącej od tyłu Kaede, która nagle postrzeliła Karme w plecy różową farbą.
Po tym odeszliście w stronę podwórka.

-Gratuluję, wygrałaś.- powiedział Karma nagle przystając i podając ci rękę.

-Nie sądziłam, że wygram...- odparłaś odwracając wzrok od złotych oczu Akabane. Po czym podałaś mu rękę na znak zakończenia waszej umowy.

-Liczyłaś na to, że zaproszę cię na randkę?- zapytał z kwitnącym na jego ustach uśmiechem. Dopiero po chwili zdając sobie sprawę z wypowiedzianych słów, zawstydzony dodał. -Zaproszę cię pod warunkiem, że zrzucisz z siebie tą poważną minę i w końcu się uśmiechniesz.

-Hę? Wcale nie musisz mnie zapraszać.- odparłaś naburmuszona. -I miałeś mi już nie dokuczać, w końcu wygrałam.- powiedziałaś. Nagle poczułaś przyjemne uczucie, nie spodziewałaś się tego po rozmowie z Karmą. Nie zauważanie na twojej twarzy pojawił się równie szczery co czerwonowłosego uśmiech. Chłopak widząc jak promieniejesz, objął cię ramieniem, jak starą przyjaciółkę.

-To co, wolisz kino czy spacer?

~~~

Od dwóch tygodni siedzę zamknięta w domu...
W końcu postanowiłam zabrać się za pracę porządkowe. Tak więc zaczęłam poprawiać wszystkie rozdziały.

W końcu nie które z nich są  sprzed dwóch lat. I kiedy je czytałam łapał mnie cringe. 😳

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro