3. Kageyama Tobio x Reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Anime: Haikyuu!

Z przerażeniem spojrzałaś w stronę boiska, na którym odbywał się pół finał mistrzostw. A raczej odbył. W jednej chwili cała drużyna Kitagawy Daiichi odeszła, pozostawiając na boisku samego rozgrywającego. Który po chwili odbił piłkę do atakującego. Jednak zamiast odbić się na drugą stronę, opadła na parkiet kilka metrów od Kageyamy.
Ciemno włosy spojrzał przed siebie zdezorientowany, po czym rozejrzał się dookoła za odchodzącą drużyną.

-Mamy cię dość, Egoistyczny Królu- powiedział odchodzący Kindaichi, nawet nie obdarowując spojrzeniem pozostawionego Króla Boiska.

Mecz został przerwany i jako że drużyna Kitagawy Daiichi nie stawiła się do ponownej rozgrywki. Wygrała drużyna przeciwna.*

-Kageyama!- zbiegłaś po schodach za przyjacielem z dziciństwa. Szedł przed siebie nie zwracając uwagi na otoczenie pełne obgadujących go członków innych drużyn. Jednak kiedy usłyszał twój głos, zatrzymał się nagle, by jeszcze bardziej wbić swój wzrok w ziemie. -To nic, nie przejmuj się nimi...- próbowałaś w jakiś sposób załagodzić sytuację. Dobrze wiedziałaś, że Kageyama źle postąpił. Wywyższał się nad swoją drużyną, zamiast być z nimi na równi i czerpać przyjemność z gry.
Jednak po mimo tego jaki był, nie potrafiłaś się od niego odsunąć tak jak inni.

Kageyamę znałaś od bardzo długiego czasu, jak nie od zawsze. Znałaś jego dobre jak i te złe strony. Byłaś przy nim praktycznie przez cały ten czas. I nie zamierzałaś go zostawiać.
Dobrze pamiętałaś jak poszłaś z nim na pierwszy trening w drugiej klasie podstawówki. Potem z zafasynowaniem przyglądałaś się jego grze z każdym następnym rokiem. Aż razem trafiliście do tego samego gimnazjum.
Wtedy Kageyama zaczął się zmieniać. Cały swój wolny czas przeznaczał na treningi by dorównać starszemu rozgrywającemu, Toru Oikawie.
Ty w tym czasie zainteresowałaś się damską dryżyną siatkówki i dołączyłaś do nich.
Z początku nie wychodziło ci to najlepiej, jak każdy miałaś swoje wzloty i upadki. Ale nie raz byłaś obserwowana przez swojego przyjaciela, który gdy tylko mógł pomagał ci, trenując razem z tobą.
Dzięki temu jakoś udało się wam utrzymać waszą relację.

-Wszystko będzie dobrze.- powiedziałaś jak przystało na przyjaciółkę, po czym położyłaś dłoń na ramieniu Kageyamy. Który w kilku następnych sekundach odtrącił ją.

-Nie zbliżaj się do mnie!- uniósł głos i spojrzał na ciebie rozłoszczony. Jakby w tobie leżała cała wina. -Że też musiałaś na to wszystko patrzeć.- dodał, po czym prychnął odwracając się by odejść. Wyciągnęłaś rękę chcąc chwycić go za bluzę by móc go zatrzymać, jednak nie zdołałaś go dosięgnąć.

-Kage...

-Zostaw go.- spojrzałaś na zatrzymującego cię Kunime, który tak jak ty spoglądał w stronę odchodzącego Kageyamy. -Jeżeli będzie chciał rozmawiać, to sam przyjdzie.- powiedział brunet z obojętnością wymalowaną na jego poważnej twarzy.

Mówił, że sam przyjdzie...

Jednak nie przyszedł.

Po powrocie do szkoły, mijaliście się bez słowa na korytarzu. Nie wspominając już o niegdyś wspólnych powrotach do szkoły, które po całym zajściu na mistrzostwach zmieniły się w omijanie się szerokim łukiem. Kilka razy próbowałaś do niego podejść i zagadać. Jednak twoje próby kończyły się zignorowaniem twojej osoby.

Po kilku miesiącach przestałaś naciskać i pogodziłaś się z utratą przyjaciela.

Nie długo po tym, zakończyłaś trzeci rok w Kitagawa Daiichi i przeniosłaś się do nowej szkoły. Nie miałaś dużego wyboru, nie uczyłaś się też aż tak zadowalająco by móc iść do jakiejś prestiżowej szkoły. Więc zostało ci jedno najbliższe liceum Karasuno.

-Prze-przepraszam za spóźnienie!- wbiegłaś zmachana na salę, podpierając się rękami o kolana, by móc ustabilizować przyśpieszony oddech. -Jestem...- już miałaś zamiar się przedstawić, kiedy to spojrzałaś przed siebie zdezorientowana. Jak widać nie tylko ty byłaś zaskoczona sytuacją w której się znalazłaś. Przed tobą stała w rozsypce rozgrzewająca się drużyna siatkarska. Jednak nie to było najdziwniejsze. Rozejrzałaś się po hali rozkojarzona w poszukiwaniu damskiej drużyny, jednak nie znalazłaś nigdzie żadnej dziewczyny.

-Szukasz damskiej drużyny?- zapytał wysoki brunet, zapewne trzecio klasista. -Zamieniliśmy się dzisiaj na godziny. Dziewczyny wchodzą popołudniu.- odparł z lekkim uśmiechem.

-Oh, przepraszam. Najwyraźniej nie doszła do mnie ta informacja.- powiedziałaś z szacunkiem, lekko kłaniając się przed starszakami z zamiarem odejścia.

-Przepraszamy za spóźnienie!!- usłyszałaś dwa głosy na raz i ciekawa obecnością dwóch osób za tobą. Odwróciłaś się w ich stronę.

Stanęłaś kilka centymetrów przed osobą, której miałaś nadzieję już nigdy nie spotkać. Jego ciemne tęczówki zwężyły się na twój widok. Najwidoczniej też nie miał ochoty cię spotkać w tej szkole.

-[Imię]...

-Jeszcze raz przepraszam za przeszkodzenie wam w treningu. I dziękuję za informację.- odwróciłaś się do Kageyamy tyłem, zanim zdążył wyraźnie wypowiedzieć twoje imię, by pożegnać się z męską drużyną. Po czym odwróciłaś się do wyjścia i ominęłaś go, i jego rudego znajomego.

-Całkiem urocza, jednak nie tak jak Kiyoko.- powiedział uśmiechnięty Tanaka po twoim wyjściu.

-Kageyama to była twoja znajoma?- zapytał Hinata, który był najbliższym świadkiem ich chwilowego spięcia.

-Jego była.- podszedł do nich Tsukishima z piłką w ręku, który także zauważył ich chwilową wojne wzrokową.

-Żadna była.- odpowiedział lekko zażenowany Tobio, zdejmując torbę.

-Racja, jego niedoszła była.- poprawił się okularnik. -W końcu po tym jak ją potraktowałeś po meczu, nie dziwię się, że tak na ciebie zaareagowała.- dodał, a Tobio domyślił się, że Tsukishima był jednym z świadków owego zajścia. Jednak postanowił zachować zimną krew i zignorował kolegę z drużyny.

* * *

-[Imię]! Nie zapomnij zamknąć jak będziesz już wychodzić!- zawołała Yui z drugiego końca sali, kładać kluczę od hali na ławce przy wejściu. Pomachałaś jej na pożegnanie, po czym kapitanka damskiej drużyny opuściła hale, zostawiając cię samą. Stałaś przez chwilę na końcu boiska z piłką w dłoni, spoglądając na siatkę.

Przez cały dzień chodziłaś zamyślona. Nie spodziewałaś się, że Tobio wybierze się do Karasuno. Obstawiałaś, że raczej dostanie się do Shiratorizawy. Chociaż skąd mogłaś wiedzieć gdzie się dostanie? W końcu nie rozmawialiście ze sobą od roku. I mało cię to interesowało.

Choć sobie tak wmawiałaś i starałaś się o nim nie myśleć. Za każdym razem gdy go widziałaś na korytarzu jeszcze w Kitagawie Daiichi, chciałaś do niego podejść i porozmawiać z nim jak za dawnych czasów.

Niestety wiedziałaś, że tamte czasy już raczej nie wrócą.

Odbiłaś piłkę parę razy o parkiet, po czym złapałaś ją w dłonie by podrzucić i odbić na drugie pole. Piłka szybkim tempem zmierzała ku wymierzonemu celowi, jakim była stojąca na podłodze butelka. Niestety zanim dotarła do celu, została przyjęta przez nagłego gościa, który z powrotem odbił piłkę w twoim kierunku. Nie zdałaś jej złapać, gdyż stałaś sparaliżowana na swoim wcześniejszym miejscu. Przyglądając się idącemu w twoją stronę ciemno włosemu.

-Co ty tu robisz?- spytałaś, kiedy to Kageyama przystanął kilka metrów przed tobą.

-Przyszedłem potrenować.- odparł najnormalniej w świecie. Sprawiając jakby to twoje pytanie było nieodpowiednie w zaistniałej sytuacji. Lekko czerwona odwróciłaś wzrok i ruszyłaś stanowczym krokiem po piłkę. Po czym z powrotem wróciłaś na swoje miejsce, by odbić piłkę w stronę Kageyamy. Chłopak jak zwykle bez najmniejszego problemu przyjął piłkę i z powrotem odbił ją w twoją stronę.
-Nie wiedziałem, że nadal grasz w siatkówkę...

-Myślałeś, że bez ciebie sobie nie poradzę?- spytałaś po raz kolejny podając piłkę siatkarzowi. Jednak tym razem Kageyama jej nie odbił. Złapał ją w ręcę i wbił w nią wzrok.

-Myślałem, że po tym co się stało znienawidzisz siatkówkę.- odparł, mocniej zaciskając palce na piłce. -Tamten mecz... zachowałem się jak idiota. Tak bardzo chciałem wygrać, że nie liczyłem się z uczuciami innych. A zwłaszcza z twoimi. Próbowałaś mnie pocieszyć... jako jedyna wciąż byłaś po mojej stronie. A ja...- pod koniec urwał mu się głos, a jego palce poczerwieniały od ucisku. -...tak bardzo nie chciałem byś była tego świadkiem.- powiedział, przypominając swoje słowa sprzed roku. Stałaś przed nim nieruchomo, nie mogąc wydusić z siebie żadnego słowa. -Dlatego postanowiłem cię unikać... Nie potrafiłem spojrzeć ci w oczy. Nie, dopóki nie stanę się lepszym człowiekiem.- jego słowa były coraz wyraźniejsze, po mimo jego postawy. Oczy miał ukryte pod gęstą grzywką, jakby nadal próbując unikać z tobą kontaktu wzrokowego. -Minęło sporo czasu, bym mógł w końcu normalnie z tobą porozmawiać. Ale za to czuję się jeszcze podlej, że tak długo musiałaś czekać na mój ruch...- powiedział, po czym podniosł głowę do góry, by spojrzeć na ciebie swoimi ciemno niebieskimi oczami. Po jego jakże długim monologu, spuściłaś głowę w dół, czująć jak twoje palce mimowolnie zaciskają się na koszulce. Nawet nie zdałaś sobie sprawy kiedy z twojego oka poleciała pojedyńcza łza, która zapoczątkowała lawinę płaczu. Nie wiedziałaś czy byłaś na niego zła, czy po prostu cieszyłaś się, że tak naprawdę nie zrobiłaś nic złego, przez co Kageyama mógłby cię znienawidzić. W rzeczywistości poczułaś ulgę, tego ci brakowało najbardziej. -[Imię]?! Dlaczego...- Tobio lekko spanikowany podszedł do ciebie, kiedy ujrzał twój nagły wybuch płaczy. Jednak po chwili rzuciłaś się na niego, wtulając się w jego tors. Chłopak z początku zdezorientowany nagłym ruchem, dopiero po chwili objął cię swomimi ramionami.

~~~

Czytając wcześniejszą wersję przed poprawką, bardzo spodobał mi się pomysł. Gdzie reader jest przyjaciółką z dzieciństwa z którą Kageyama nagle zerwał kontakt. Oczywiście wcześniej nie zostało wyjaśnione dlaczego ich kontakt się pogorszył. Więc korzystając, że muszę napisać od początku rozdział, zaczęłam oglądać od nowa Haikyuu! i dzięki temu natrafiłam na wątek z Kidagawą Daiichi, który idealnie nadał się do stworzenia tego shota.

Rozdział zakończył się odnowieniem przyjacielskiej relacji. Co zapewne większości nie usatysfakcjonowało. Ale nie traćcie nadzei. Jest jeszcze jeden rozdział z Kageyamą, w którym postaram się zrobić ciąg dalszy ich historii.

* Rozdział zaczęłam pisać jeszcze przed obejrzeniem odcinka w którym zostaje wyjaśnione, dlaczego Kageyama tak bardzo nie lubi swojego przezwiska. Dlatego w jednym z fragmentów na początku napisałam "Mecz został przerwany i jako że drużyna Kitagawy Daiichi nie stawiła się do ponownej rozgrywki. Wygrała drużyna przeciwna." Tak żeby nikt się nie czepiał, mecz odbył się. Został tylko zmieniony rozgrywający a Kageyama usiadł na ławce. Tylko obejrzałam ten odcinek już po napisaniu i niezbyt chciało mi się zmieniać. Mam nadzieję, że zrozumiecie ^^

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro