5. Laxus Dreyar x Reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

                  Anime: Fairy Tail

Przeszłaś całą magnolie, udałaś się przez morza, góry i lasy, by w końcu go znaleźć. Przed tobą w wielkiej okazałości stała jedna z najlepszych gildi w Fiore.

Fairy Tail

Byłaś oczarowana, okazałością wielkiego budynku. Wiedziałaś od zawsze, że w tej gildii znajdują się sami najlepsi magowie. Jednak tym razem zależało ci tylko na jednym z nich.

Weszłaś do środka, jak gdyby nic. Pierwsze co rzuciło ci się w oczy to bijatyka w okół. A w myślach spytałaś się samą. 'Co tu się do cholery dzieję?' Byłaś zażenowana całą sytuacją i w jakiś sposób przebrnełaś do środka gildi stając przed barem i biało włosą dziewczyną za nim.

-Hej, szukam pewnego maga... - przerwało ci, przelatywane ciało nad twoją głową jakiejś osoby, który po chwili walneła w ścianę i zjechała po niej nie przytomna. Spojrzałaś na dziewczynę, która jak gdyby nic uśmiechała się promiennie.

-Maga mówisz? Chcesz się ze mną zmierzyć!?- buchnął z ust ogniem różowo włosy chłopak. Który najpewnej wyczuł, że stoi przed nim magini.

-Wybacz salamandrze, ale nie ciebie szukam. - odparłaś z uśmiechem z powrotem spoglądając w strone biało włosej po czym dodałaś. - Laxus Dreyar, to jego szukam.

-Laxus?- spytała zdziwiona, nieznajoma. - Czy stało się coś...

-No proszę a myślałem, że rzucasz słowa na wiatr. Dosłownie...- usłyszałaś ten głos z góry, od razu odwracając się w jego stronę. Stał na piętrze opierając się o barierki z uśmiechem, który miałaś ochotę mu zetrzeć z twarzy.

-LAXUSIE DREYAR! WEŹ DUPE W TROKI I ZEJDŹ TU DO MNIE BY SIĘ ZE MNĄ ZMIERZYĆ!- krzyknełaś na cały głos, że cała gildia zatrzymała się w czasie. Przyglądając się jak nieznajoma dziewczyna wyzywa na pojedynek jednego z najsilniejszych magów tej gildi. Mimo tylu par oczu wpatrzonych w ciebie, nie czułaś presji. Miałaś we krwi pojedynki i po prostu nie umiałaś bez tego żyć.

Pamiętasz jak od małego, zawsze twoją rutyną była walka. A kiedy ktoś powie ci, że jesteś słaba. To uruchamia się w tobie bestia, która uspokoi się dopiero po porażce osoby, która miała czelność cię obraźić.

Ostatnią osobą, która cię wyzwała to był właśnie on! Pare dni temu w barze w innym mieście kiedy ten wracał wraz z drużyną gromowładnych z misji. Kiedy ty byłaś pijana pokonał cię. Przez co następnego dnia byłaś załamana i biłaś się z myślami o porażce. Nie mogłaś przestać o tym myśleć i twoim zadaniem było odnalezienie tego dupka i mocno skopać mu tyłek.

Tak właśnie znalazłaś tego blondasa po długich dniach podróży.

-Laxusie! Czyżbyś bał się dziewczyny?!- i znów odezwał się różowo włosy chłopak ziejący ogniem. Którego po chwili walnął z nieba piorun i posłał go na najbliższą ścianę.

-Nie chciałem byś przeżyła kolejną porażke, ale skoro tak bardzo chcesz bym skopał ci dupe. To nie widzę przeszkód. - odparł zdejmując swój płaszcz, rzucając go gdzieś na ziemie nieopodal i skoczył z góry na dół, kiedy wszyscy się odsuneli by bez problemu mieć wielkie pole do popisu, podczas pojedynku. Ciało Laxusa w ułamku sekundy zaczeło iskrzeć się od błyskawic w złotym kolorze.

Jednak ty nie stałaś jak kołek, po chwili i twoje ciało zasłonił podmuch wiatru, który miał moc jak nawałnica...

° ° °

Twój oddech był już coraz bardziej cięższy, po skroniach zlatywały ci krople potu i byłaś zmęczona po godzinnej walce ze smoczym zabójcom. Szliście łeb w łeb. Tak samo wykończeni.

Po chwili nie dałaś rady już utrzymać się na nogach i upadłaś na kolana. Ręcę ci drżały z bezsilności. Zdając sobie sprawę z tego, że nie uda ci się go pokonać. Odchyliłaś głowę do tyłu by spojrzeć na Laxusa.

-Bądźmy szczerzy, żadne z nas tym razem nie wygra. - powiedział Laxus także upadając na kolana przede mną. -Wtedy, tam tego dnia. Nie miałem naprawdę na myśli, że jesteś słaba.

-Ale tak powiedziałeś...

-Byłem pijany...

-I to jest twoje usprawiedliwienie?- spytałaś zażenowana.

-Nie, ale kłamałem. Wybacz. - wstał z łatwością i podał ci rękę. Jeszcze nigdy nie wyszłaś z walki remisem ani przegraną. Nie mogłaś się z tym pogodzić. Jednak ostatecznie podałaś jemu rękę, dzięki czemu ponownie stałaś na ziemi. - Mam nadzieję, że nie trzymasz już do mnie urazy. - spytał z uśmiechem. Kiedy walka się skończyła. Spojrzałaś na niego z dołu,  byłaś od niego o głowę niższa i stając na palcach obiełaś jego szyje rękami i pocałowałaś. Blondyn stał przed tobą zdziwiony tak jak reszta gildi, jak w transie. W ogóle nie spodziewając się takiego obrotu sprawy. I kiedy już Laxus objął cię w tali i w końcu wziął się za siebie, odwzajemniając pocałunek. Ty kopnełaś go mocno w czułe miejsce, przerywając od razu to co zaszło pomiędzy waszą dwójką. Laxus po uderzeniu osunął się z wstrząsającym bólem na ziemie. Składając przy tym piękną wiązankę przekleństw.

-Już nie. Jesteśmy kwita. - uśmiechenłaś się od ucha do ucha. Kiedy zobaczyłaś jak Laxus zwija się z bólu.

-Już ją lubię!-  krzyknął z góry mistrz gildi. - I takich magów to ja właśnie szukam.


~~~~~~~~~'''800 słów'''~~~~~~~~~
Dość długo pisane ale mam nadzieję że się podoba.

Poprawione.

Spodobało się?- zostaw kom i gwiazdkę na pamiątkę. ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro