III Rzesza & Reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Zamówienie od zelensky_

Reader niechętnie szedł za swoim bratem. Szli wspólnie na spotkanie rodzinne, które organizował ich ojciec. ZSRR także nie był zbyt chętny na to spotkanie, lecz czego nie robi się dla ojca? ZSRR zostawił dzieci pod opieką opiekunki. Nie chciał, by czuły się nieswojo w towarzystwie ludzi, których nie znały. Podobno Imperium Rosyjskie zaprosił także przyjaciół rodziny, co niezbyt cieszyło jego synów.

- Jak myślisz, kogo mógł jeszcze zaprosić? - spytał Reader. ZSRR westchnął i spojrzał na młodszego brata.

- Możemy nie poruszać tego tematu póki nie znajdziemy się u ojca?

- Widzę, że masz takie same chęci co ja. - zaśmiał się młodszy. Po chwili znaleźli się przed starym domem rodzinnym. ZSRR zapukał. Drzwi otworzył lokaj. Skłonił się i zaprosił braci do środka. Zaprowadził ich do sali i wskazał miejsca, na których mieli usiąść. Kilka minut później zaczęli schodzić się inni goście. Nagle Reader zauważył kogoś, kogo liczył, że już nie ujrzy do dnia swojej śmierci. Na końcu stołu zasiadł Prusy, a obok niego on... III Rzesza niemiecka. W skrócie, były chłopak Reader. ZSRR zauważył spięcie u brata. Po chwili także dostrzegł przyczynę ów reakcji.

- Nie przejmuj się nim. Zignoruj tego dupka. - szepnął bratu na ucho. Reader starał się o tym nie myśleć, zapomnieć wszystko, lecz niestety wspomnienia uderzyły w niego z siłą.

~

Młodszy z braci niechętnie spoglądał na makietę, przedstawiającą tereny niedawnego sojusznika jego brata.

- Naprawdę będziesz go atakować? - spytał unosząc brew.

- A mam inne wyjście? Muszę walczyć o swoje.

- Dlaczego walka jest dla ciebie zawsze najlepszym wyjściem? - Reader zbliżył się do brata i położył dłoń na jego ramieniu. - Przecież możecie porozmawiać.

- Rozmowa nic tu nie pomoże. Tu potrzebna jest demonstracja siły i potęgi. - odparł ZSRR spoglądając na makietę. Doszukiwał się w niej wszelkich niedociągnięć.

- Oj ZSRR. Wspomnisz moje słowa.

- Daj spokój Reader. Wiesz, że nie ulegnę.

- Tak wiem. - odparł młodszy. Wrócili do rozmowy na temat ataku. ZSRR tłumaczył poszczególne posunięcia się wojska, a Reader słuchał brata z uwagą. Po wszystkim udał się na mały spacer. Musiał wszystko przemyśleć. Czuł, że nie powinien tego tak zostawiać. Postanowił dyskretnie udać się do Rzeszy. Tak też się stało.

Właśnie prowadzono go na spotkanie z Führerem. Wchodząc do swego rodzaju gabinetu, zauważył Aryjczyka wpatrującego się w okno. Jego postawa budziła podziw i zachwyt. Poruszyła nawet serce brata ZSRR. Gdy drzwi się zamknęły Rzesza spojrzał na niego.

- A więc co sprowadza cię w moje progi? - spytał Rzesza siadając w fotelu.

- Przybyłem cię ostrzec. Mój brat planuje cię zaatakować. - Reader z trudem zdradzał plan brata. Wiedział jednak, że lepiej będzie ostrzec Niemca. Czuł taką powinność. Rzesza zdziwił się na słowa młodszego. Przyglądał się mu podejrzliwie. Po chwili zrozumiał, że Reader nie miał powodów by próbować go odszukać. Ale dlaczego zdradził własnego brata?

- Doceniam twoją szczerość, ale dlaczego postanowiłeś wyjawić mi plan brata?

- Nie chcę rozlewu krwi. Dla mnie nie ma to najmniejszego sensu. Wojna niesie tylko cierpienie. - Reader zaczął bawić się palcami. Rzesza uważnie się mu przyglądał. W końcu wstał i podszedł do niego.

- Dziękuję ci za tą informację. Postaram się pokrzyżować ZSRR plany.

- Tylko proszę cię, nie zabij go... - Reader westchnął i spojrzał błagalnie w oczy Aryjczyka. Ten skinął głową.

- Zrobię ci w mojej mocy. - odparł.

Tak oto rozpoczęła się ich "współpraca". Reader informował Rzeszę o zamiarach brata, a ten skutecznie unikał ataków. W końcu Reader pojął dlaczego tak bardzo mu na tym wszystkim zależało. Gdy spoglądał na nazistę, jego serce zaczynało bić szybciej, a racjonalne myślenie odchodziło w kąt.

Dzisiejszego dnia Reader znów udał się do Aryjczyka, by ostrzec go o planach ZSRR. Jednak dziś planował także wyjawić powód, dla którego ryzykuje życiem i relacją z bratem. Chłopak stał przed drzwiami. Czekał na pozwolenie, by móc wejść do środka. Podobno ktoś przebywał u nazisty. Reader nie znał zbytnio innych, dlatego nie spodziewał się kto to może być. Po chwili drzwi otworzyły się, a z pomieszczenia wyszła kobieta. Była niezwykle piękna. Jej długie, czerwone włosy i kocie oczy hipnotyzowały. Reader zatrzymał na niej spojrzenie. Ta dostrzegła to i posłała w jego kierunku promienny uśmiech. Nagle rozległo się głośne chrząknięcie. Oboje odwrócili się. Rzesza stał w drzwiach, przyglądając się im uważnie.

- Coś się stało mój drogi? - spytała kobieta, wciąż się uśmiechając.

- Zapomniałaś zamknąć drzwi. - mruknął i spojrzał na Reader. - Możesz wejść. - dodał i  odwrócił się, by udać się do swojego biurka. Reader wstał i wszedł do środka. Zamknął za sobą drzwi i zbliżył się nieco.

- Więc? Co tym razem? - spytał Rzesza chłodniej niż zwykle. Reader nie umknęło to. Zbyt dobrze poznał Aryjczyka.

- ZSRR planuje zaatakować cię od zachodniej strony.

- Tego bym się po nim nie spodziewał. - mruknął Rzesza. - To by oznaczało, że będzie starał się przetransportować wojska przez inne państwa.

- Jest jeszcze coś. - dodał młodszy, lecz gdy napotkali się spojrzeniami, Reader jakby stracił głos. Starał się coś wypowiedzieć, lecz słowa uparcie nie chciały opuszczać jego ust.

- Słucham. - odparł Rzesza i usadowił się wygodniej w fotelu. Reader milczał. Nie mógł odpowiednio dobrać słów. Ostatecznie spytał o coś całkiem innego.

- Kto był u ciebie przede mną?

- Dlaczego o nią pytasz? Wystarczy, że będziesz wiedział, że to moja sojuszniczka.

- Rozumiem. - Reader spuścił wzrok. Westchnął cicho i spojrzał na Rzeszę z lekkim uśmiechem. - Masz rację. Nie powinienem wtrącać się w nie swoje sprawy. Mimo wszystko, dalej będę cię ostrzegać przed atakami ZSRR. - odparł i odwrócił się z zamiarem odejścia.

- Stój. - głos Rzeszy sprawił, że przez jego ciało mimowolnie przeszły ciarki.

- O co chodzi? - spytał Reader nie odwracając się do niego.

- Dlaczego wciąż to robisz? Wciąż zdradzasz swojego brata. Pomagasz mi choć wcześniej nie byliśmy nawet znajomymi.

- Ja... Ja po prostu czułem, że muszę to zrobić. Teraz... Coś innego mnie przy tym trzyma. - odparł Reader.

- Co takiego? - spytał nazista. Jednak Reader nie odpowiedział. Zamiast tego skulił się nieco. - Zadałem ci pytanie. - mruknął Rzesza niezadowolony. Nie tolerował ignorancji w każdej postaci i chwili. Dlatego też gdy wciąż nie usłyszał odpowiedzi, wstał i podszedł do Reader. Jego dominujący charakter ujawnił się, przez co Rzesza zirytowany brakiem odpowiedzi pchnął młodszego na ścianę. Plecy Reader zetknęły się ze ścianą, zimną i twardą. Jęknął cicho i spojrzał w czerwone ślepia Führera. Ten zmrużył je i uważnie spoglądał w oczy młodszego.

- Odpowiedź. Już. - powiedział stanowczo. Reader zarumienił się, ponieważ nigdy nie byli tak blisko siebie.

- Ja... N-nie mogę... - wydukał, lecz to pogorszyło sytuację.

- Słuchaj no. Wciąż biję się z myślami czy nie powinienem cię zabić już pierwszego dnia gdy tu przybyłeś. Nie chce mi się wierzyć, że z dobrego serca zdradzasz własnego brata. Może to jakaś taktyka? Plan? W ten sposób usypiasz moją czujność? Zaatakujecie, gdy nie będę się tego spodziewać? Gadaj!

- N-nie to nie tak. Rzesza, ja bym cię nigdy nie zranił. To nie o to chodzi. - zaczął szybko się tłumaczyć.

- A więc o co do cholery!? - warknął Niemiec.

- Ja...

- Ty co?!

- Zakochałem się! - uniósł głos i gdy się zorientował, poczerwieniał bardziej. Zawstydzony spuścił wzrok na podłogę. - Zakochałem się w tobie Rzesza. - dodał to już spokojniejszym tonem. Aryjczyk zaskoczony przez chwilę nic nie mówił. Analizował to, co przed chwilą usłyszał. Po chwili spojrzał na twarz Reader. Ten wciąż unikał kontaktu wzrokowego. Rzesza położył dłoń na jego policzku, co zaskutkowało wzdrygnięciem ze strony młodszego. Reader spojrzał na Rzeszę. Jego twarz widocznie wyrażała analizę. Z pewnością chciał się upewnić, czy Reader nie kłamie. Wtem do głowy młodszego przyszedł pomysł. Chłopak uznał go za dziecinny, ale nic lepszego nie przychodziło do głowy. Chwycił kołnierz koszuli nazisty i przyciągnął ku sobie.

- Nie wiem jak inaczej ci to udowodnić. - szepnął i złączył ich usta w pocałunek. Nieśmiały i niepewny, lecz gdy Rzesza po chwili zaczął oddawać pieszczotę, ta zmieniła się na bardziej śmiałą i zachłanną. Rzesza opierał się rękami po obu stronach głowy młodszego, drugi natomiast wciąż trzymał kołnierz starszego. Spędzili tak chwilę, a po odsunięciu się od siebie, obaj spoglądali sobie prosto w oczy.

- Jeśli kłamiesz... - zaczął Rzesza, lecz Reader nie pozwolił mu skończyć.

- Jeśli bym kłamał, nie całował bym cię. - odpowiedział z uśmiechem. Po chwili znów ich usta połączyły się w pocałunku. Tamtego dnia Reader czuł się najszczęśliwszą osobą na świecie. Stali się z Rzeszą parą. Oczywiście trzymali to w tajemnicy, ale Reader już planował chwilę, w której powie o wszystkim bratu. Od tamtego dnia ich spotkania zaczęły wyglądać inaczej. On informował swojego partnera o atakach brata, a ten wynagradzał mu to w pieszczotach. Minęło kilka tygodni, a ZSRR zrezygnowany ciągłymi próbami podboju Rzeszy, postanowił zakończyć wojnę. Reader sam zgłosił się do tego, aby oznajmić to przeciwnikowi. ZSRR zdziwił się, ale nie miał nic przeciwko, by Reader poinformował wroga o pokoju. Młodszy z braci jak najszybciej przygotował się do podróży i wyruszył na spotkanie z nazistą. Już w drodze wyobrażał sobie tą radość z pokoju. Dzięki temu mogli by powoli się ujawniać. Udał się po drzwi biura Rzeszy. Zapukał i nie czekając na odpowiedź otworzył je.

- Rzesza mam dobre wieści! - zawołał wchodząc do środka. Gdy jego oczy napotkały osobę Rzeszy, łzy stanęły w nich, a serce zabiło rozpaczliwym tonem. Takiego widoku nie chciał doświadczyć. Nigdy nawet nie sądził, że może się zdarzyć taka sytuacja. To co ujrzał, to Rzesza opierający się po dwóch stronach siedzącej na biurku, pozbawionej koszuli kobiety. Gdy wzrok Reader przeniósł się na nią, rozpoznał w niej ów "sojuszniczkę".

- A więc to tak... - zaczął, a Rzesza widząc Reader szybko odsunął się od kobiety i zaczął iść w kierunku partnera.

- Reader ja. - zaczął lecz, młodszy szybko mu przerwał.

- Oskarżyłeś mnie o oszustwo, a sam nie jesteś lepszy! Skoro ja cię nie wykorzystałem to ty postanowiłeś zrobić to ze mną?!

- Daj mi wytłumaczyć.

- Tylko sojuszniczka?! Bardzo śmieszne! - łzy spływały po policzkach, obraz robił się niewyraźny, lecz ból było czuć doskonale. Gdy Rzesza położył dłoń na ramieniu chłopaka, ten wyrwał się i odsunął.

- Nie śmiej mnie dotykać! Jesteś egoistą i zdrajcą! Nie wiem jak mogłem oddać ci swoje serce!

- Reader. - Rzesza nie mógł dojść do słowa, ponieważ młodszy wciąż mu przerywał.

- Gdyby nie ja, to już dawno byłbyś martwy lub robił byś za służącego mojego brata! Żałuję, że zdradziłem go dla ciebie! - krzyknął młodszy i wybiegł z biura.  Biegł ile sił, nie odwracając się, nie patrząc wstecz. Czuł jak wszystko w nim pęka, ściąga na ziemię, ściąga to podłej rzeczywistości. Gdy wrócił nie odezwał się do brata. Ten przejęty sprawą, starał się dowiedzieć się choć trochę.  Dopiero następnego dnia Reader wyjawił wszystko ZSRR. Złość starszego szybko minęła, gdyż rozumiał brata. Miał do niego żal, lecz ten szybko minął. Byli w końcu rodziną, prawda? Ich relacja szybko wrócił do normy. Znów byli sobie bliscy i nic nie było w stanie ich rozdzielić.

~

Reader pokręcił głową. Miał problemy ze złapaniem powietrza. ZSRR widząc to poczuł złość na ex brata. Pogłaskał ramię Reader i szeptał mu cicho do ucha by był spokojny, by oddychał i nie przejmował się niczym. W końcu nadszedł gospodarz i rozpoczęto posiłek. Gdzieś w jego trakcie Rzesza dostrzegł Reader. Ich spojrzenia spotkały się, lecz młodszy szybko opuścił wzrok na talerz i już więcej nie obdarował nazisty swoim spojrzeniem. Nie mógł mu tego wybaczyć, nie mógł dać mu szansy. Tacy jak on nigdy się nie zmieniają.

~~~~
Przyznam się, że nie wiem, czy tak dokładnie miało wyglądać zamówienie. Dla mnie nie wyszło źle i jestem z niego zadowolona ^^

Szaleję i piszę po 1500/2000 słów xD

~𝕭𝖆𝖐𝖚𝖘𝖏𝖐

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro