SEKRETY MAGIKA (IRONANT) 16/18+

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Ten one shot jest dedykowany dla ludzi, którzy bardzo wyczekiwali tego one shota czyli dla:
Julie-Stark
do_nothing_please

I jakiś ludzi z pod jakiś kom ale totalnie nie pamiętam dla kogo I jakby szukałam w powiadomieniach ale nikogo nie znalazłam
Wybaczcie XDDD
Jeśli jesteście tu to napiszcie bahahha
Miłego czytania tego czegoś XD
PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKO CI TU SIĘ DZIEJE BAHAHAHAHHA
**********************************************************

Siedziałem jak gdyby nigdy nic na zebraniu zwołanym przez naszego kochanego pirata. Podobno dołącza do nas jakiś nowy rekrut. Szczerze? Nie interesowało mnie to. Siedziałem znudzony przez większość czasu słuchając Fury'ego i wyczekując nowej twarzy.

Po pół godziny nudnego wykładu do wielkich drewnianych drzwi ktoś zapukał.

-Poznajcie Scott'a.-powiedział czarnoskóry wskazując dłonią na...no właśnie...kogo?

-Ale przecież tu nikogo nie ma.-oznajmiłem zdziwiony.

-Scott. Nie żartuj sobie teraz.-poważny ton Nick'a rozbrzmiał na sali, a nowy rekrut pojawił się nagle przy mężczyźnie.

-Twoją mocą jest teleportacja?-zapytałem zaciekawiony, a w odpowiedzi usłyszałem głośny śmiech wszystkich członków Avengers. W tym Scott'a.

-Nie słuchałeś. Jak zawsze.-powiedział zdenerwowany Nick.-Scott w swoim stroju może zmniejszać się i powiększać do rozmiarów, o których nawet by Ci się nie śniło.-opowiedział przewracając oczami.

-W czym nam się niby przyda?-zapytałem patrząc na resztę osób.

-Stark, choć raz mógłbyś być miły.-znudzona rudowłosa odeszła od stołu, walnęła mnie w głowę i podeszła do nowego.

Wszyscy zaczęli się witać i przedstawiać dla Scott'a czy jak mu tam było, a ja siedziałem na krześle zapominając o tym co się w okół mnie dzieje. Nagle poczułem rękę na swoim barku.

-Cześć, jestem Scott Lang. Znany również jako Ant-man.-przedstawił się zabierając ze mnie swoją dłoń po zobaczeniu wyrazu mojej twarzy.

-Tak, wiem. Daj mi spokój.-powiedziałem i wyszedłem z pomieszczenia.

Nie rozumiałem po co on tu jest. Przecież dobrze radziliśmy sobie jak do tej pory. Nic się przecież nie zmieniło. Nowy członek może tylko zepsuć nasz dzienny porządek.

***

Leżałem na łóżku, gdy nagle z zamyśleń wyrwał mnie Jarvis mówiąc, że Nick chce ze mną porozmawiać.

Niechętnie powiedziałem, że zaraz zejdę do salonu.

Po pięciu minutach byłem w pomieszczeniu, w którym czekał na mnie Fury, ale niestety nie był sam

-Będziesz go pilnował i szkolił.-oznajmił surowym tonem czarnoskóry.

-Że co będę robił? Pilnował? A ile on ma niby lat? Pięć?-zakpiłem.-A jeśli chodzi o szkolenie to dlaczego niby ja? Nie może być to na przykład Steve albo chociażby Nat?

-Stark...jako jedyny nie masz nowego rekruta pod swoimi skrzydłami. Trzeba to zmienić.-usłyszałem w odpowiedzi.

-Mam trzydzieści lat.-wtrącił się Lang, a ja tylko przewróciłem oczami.

Po około dziesięciominutowej dyskusji niechętnie się zgodziłem.

-A no i zapomniałem dodać...jako jego "opiekun" musi spać z tobą na tym samym piętrze.-dodał, a mnie zatkało.

-Na to się nie godziłem.-oburzony machnąłem teatralnie rękoma.

-Takie są zasady, Stark.-powiedział i opuścił pokój zostawiając w nim "mojego" rekruta.

-Ech... Chodź, pokażę Ci twój pokój.-zacząłem iść w stronę windy, a Scott podążył za mną.

Pokazałem dla nowego całe piętro i niestety wspólną łazienkę łączącą nasze pokoje.

-Rozgość się.-powiedziałem przewracając oczyma po czym poszedłem do swojego pokoju.

W końcu cisza i spokój. Czas na relaks i zapewne krótką drzemkę.

Po dziesięciu minutach ktoś jednak zakłócił mi mój odpoczynek pukając do drzwi.

-Jeśli to ty Scott to lepiej odejdź dla swojego dobra.-krzyknąłem w stronę drzwi.

-Przyniosłem Ci tylko kolację.-powiedział chyba...smutnym głosem. Przynajmniej tak mi się wydawało. Usłyszałem jak kładzie talerz przy drzwiach i odchodzi.

Wstałem z łóżka i powędrowałem zmęczonym krokiem do drewnianych drzwi. Gdy je otworzyłem, ujrzałem talerz pełny jajecznicy oraz obok ułożony chleb z masłem oraz herbatę.

-Próbujesz tym zapunktować czy co?-zapytałem pod nosem i wróciłem do pokoju uwcześnie zabierając ze sobą jedzenie.

***

Obudziłem się o piątej rano. Szkolenie czy jak to tam nazwać zaczynało się o siódmej, więc miałem czas dla siebie.

Wstałem nie zasyłając łóżka, bo po co skoro mogę o to poprosić "mojego" rekruta?

Skierowałem się do łazienki lecz gdy dotarłem do drzwi usłyszałem lecącą wodę. No tak...wspólna łazienka.

Zapukałem lecz nikt nie odpowiedział. Zapukałem więc ponownie, ale znowu odpowiedziała mi głucha cisza. Słyszałem tylko szum lecącej wody.

-Scott? Jesteś tam?-zapytałem.-Ej! Mogę wejść?-po nie usłyszeniu odpowiedzi zapukałem ponownie.-Żeby potem nie było, że nie pytałem! Uwaga, wchodzę!-krzyknąłem i otworzyłem drzwi. Nie takiego widoku się spodziewałem.

Mężczyzna owinięty w pasie tylko ręcznikiem leżał na podłodze i się nie ruszał. Sprawdziłem jego oddech i puls. Żył. Tyle dobrego.

-Ej. Co się stało?-zapytałem, gdy udało mi się go ocucić. Podniosłem go lekko do siadu.

-Hm?-mruknął tylko coś i oparł swoją głowę o mój bark. Mój wzrok powędrował w stronę torsu mężczyzny. Był umięśniony, ale o czym ja teraz myślę?

Podniosłem o cztery lata młodszego od siebie Lang'a i zaniosłem go na jego łóżko. Po pięciu minutach udało mi się go ocucić i w końcu mogłem się dowiedzieć co się stało.

-Gdzie ja jestem?-zapytał siadając i łapiąc się przy tam za głowę.-Ała.-szepnął.

-Uważaj. Połóż się.-spojrzał się na mnie i zdając sobie sprawę z tego, że nie jest sam w pokoju i jest owinięty w pasie tylko ręcznikiem, sprawnie chwycił za koc po czym się nim przykrył.

-Dlaczego znalazłem cię w łazience leżącego na ziemi w samym ręczniku?-zapytałem siadając na jego łóżko.

-Chyba za dużo emocji we mnie buzowało. Zakręciło mi się w głowie i więcej nie pamiętam.-spuścił wzrok.

-Odpuśćmy dzisiejsze zajęcia. Odpocznij. Jutro o siódmej chcę cię widzieć na sali treningowej.-powiedziałem. W duchu cieszyłem się, że mogę jeszcze pospać oraz, że jeszcze dzisiaj będę miał święty spokój.

Młodszy kiwnął głową zgadzając się, a ja wyszedłem z jego pokoju wracając do swojej sypialni. Położyłem się do łóżka i próbowałem zasnąć lecz gdy tylko zamykałem oczy, widziałem nagi tors swojego nowego sąsiada. Co jest ze mną nie tak?

Po wielu próbach w końcu udało mi się zasnąć.

***

Minęło parę dni odkąd zamieszkał z nami Scott. Zapomnieliśmy już o incydencie w łazience, jednak ja nie mogłem zapomnieć o jego umięśnionym ciele. Za każdym razem, gdy zamykałem oczy po prostu widziałem Lang'a w samej bieliźnie. Nie rozumiałem co się dzieje.

Na każdym treningu uważnie obserwowałem każdy jego ruch choć bardzo nie chciałem tego robić. To było silniejsze ode mnie.

***

Minęły już dwa tygodnie, a w mojej głowie nadal był ten sam obraz. W pewnej chwili zachciałem dotknąć jego ciała. Poczuć ją pod palcami i móc posmakować jego ust. Nie rozumiałem swoich myśli.

Na jednym z treningów walczyliśmy na przeciw sobie na materacach. To był ten moment, w którym mogłem go dotknąć i poczuć jego mięśnie pod swoimi dłońmi.

Podczas walki Scott sprowadził mnie do parteru po czym ja przewróciłem nas tak, abym to ja był na górze. W tym momencie coś mi odbiło i pocałowałem młodszego. To co mnie jednak zdziwiło to to, że odwzajemnił każdy mój ruch.

Pocałunkami zacząłem zjeżdżać coraz niżej zaznaczając morky ślad na klatce piersiowej mężczyzny. Przygryzłem jego sutek, a z jego ust wydobył się cichy jęk zadowolenia.

Dotarłem do jego podbrzusza i spojrzałem napalony w jego oczy, które mówiły, że chce więcej. On...on tego chciał.

Jednym sprawnym ruchem zdjąłem jego spodenki po czym przez materiał bokserek dotknąłem twardego już członka.

Usłyszałem błagalny jęk, aby w końcu zdjąć ostatnią część garderoby jaką miał na sobie. Zrobiłem to.

Po krótkiej chwili jego członek znalazł się w moich ustach, a w sali można było usłyszeć raz głośniejsze, a raz to cichsze jęki Lang'a.

(PLS ZABIERZCIE MI TELEFON, JEST 3.30)

Wypuściłem z ust penisa partnera i sam zdjąłem swoje spodnie oraz bokserki.

Zacząłem się zastanawiać co ja właściwie robię. Dlaczego? Przecież...znam go dwa tygodnie i nic o sobie nie wiemy. Fakt...nie raz miałem jednonocne przygody, ale to były tylko krótkie epizody lekko kolorujące moje nudne szare życie.

Spojrzałem w pełne pożądania oczy Scott'a i zdałem sobie sprawę, że chciałbym go mieć całego dla siebie, ale nie tylko w tym seksualnym sensie.

-Przepraszam.-powiedziałem cicho, ubrałem się i wyszedłem z sali.

Poszedłem prosto do łazienki, w której się zamknąłem i wszedłem pod prysznic. Czując ciepłą wodę na karku zawsze czułem się jakoś tak...lepiej.

W mojej głowie był istny chaos. Nie potrafiłem ogarnąć plączących się myśli. Jak ja mu teraz spojrzę w oczy? I co ja właściwie do niego czuję?

Po godzinie marnowania wody, wyszedłem w końcu z pod prysznica i ubrałem się w luźny dres.

Wyszedłem z łazienki, a na swoim łóżku dostrzegłem siedzącego Scott'a. Zdziwił mnie ten widok.

-C-Co ty tu robisz?-zapytałem oczekując odpowiedzi.

-Chcę Ci pokazać sztuczkę.-odpowiedział. Ta odpowiedź mnie dość...zaciekawiła.

Usiadłem na przeciwko Lang'a i czekałem na magiczny pokaz. Po chwili ze swoich ust wydobył karty.

-Wow! Jak ty to zrobiłeś?-zapytałem oczarowany.

-Prawdziwy magik nigdy nie zdradza swoich tajemnic. Jednak jest jeden wyjątek.-Ant-man spojrzał w moje oczy.

-Jaki?

-Gdy się kogoś kocha, zawsze robi się dla niego wszystko.-powiedział po czym pokazał mi filmik z wytłumaczeniem tej sztuczki.

Nie spodziewałem się takiego obrotu spraw.

Ale...chwila! Czy on właśnie powiedział, że mnie kocha?!

-Od kiedy?-zapytałem zdezorientowany.

-Od kiedy uczę się magicznych sztuczek? W zasadzie to...-zaczął.

-Nie,nie. Od kiedy mnie kochasz?-mężczyzna spuścił wzrok.

-Szczerze? Nie mam pojęcia. Dopiero dzisiaj zdałem sobie sprawę jakim dażę cię uczuciem.-powiedział.

W tym momencie zdałem sobie sprawę, że ten człowiek był potrzebny nie dla Avengers, nie dla świata. Był potrzebny dla mnie.

***

W taki o to sposób zostałem posiadaczem wielu tajemniczych sekretów magika.

Największym jednak sekretem Scott'a był fakt iż mnie kocha.

Wiedziałem o tym tylko ja no i oczywiście on. Mężczyzna mojego życia.

****************************************************

1574 słowa z tą notką na górze czy coś

Hejka!

Boże przepraszam was za jakość tego, ale jest już czwarta rano i nie wiem co robię ze swoim życiem pisząc to.

Przepraszam za wszelakie błędy, ale mój mózg aktualnie nie pracuje najlepiej

Lepiej pójdę spać XDD

Publikuję to bez ostatecznego czytania, więc nawet nie wiem co mi tu wyszło XD

Tak czy inaczej...mam nadzieję, że się podobało bahahah

Trzymajcie się ciepło, PAA!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro