"Przyłapani" Snames

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Uniwersum: Harry Potter

Ship: Severus Snape x James Potter

Zamówienie: brak

Au: brak

Pokolenie: huncwoci

Słów: 1367

Uwaga! rozdział zawiera: sceny lekko podchodzące pod sceny seksualne

Info: YOO ODZYSKAŁEM DWA ROZDZIAŁY Z TEGO CO USUNĄŁEM LET'S GOOOO

~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*


James Potter i Severus Snape byli zaciętymi wrogami odkąd Hogwart pamiętał. Dokuczali sobie kiedy mogli i nie mogli. Najchętniej uśmierciliby drugiego najszybciej jak się da. A przynajmniej tak każdy myślał. Nikt nie znał prawdy. Nikt nie wiedział o wspólnie spędzonym czasie, o razem nie przespanych nocach, o dyskretnych pocałunkach, o przegadanym wolnym czasie. Gdyby ktokolwiek się dowiedział, chłopcy by mieli nie mało kłopotów z wyjaśnianiem wszystkiego, a poza Tym, najlepszy przyjaciel James'a - Syriusz, nie za bardzo przepadał za ślizgonem, tak samo jak za całym jego domem.

W pewien piątek, grupa huncwotów spotkała się na jednym z pustych korytarzy razem z Severusem.

- Proszę, Proszę, Proszę... kogo my tu mamy? Pan Smarkerus w własnej osobie... - zaczął James, w myślach przepraszając za wszystko co teraz powie.

- Czego ode mnie chcecie? - odpowiedział Snape, również dogłębnie przepraszając za wszystkie jeszcze nie wypowiedziane słowa.

- Nie wiesz że to nasz korytarz? - spytał kpiąco Syriusz.

- Naprawdę? - zapytał po czym zaczął się teatralnie rozglądać Severus - Jakoś podpisu nie widzę...

- Może najlepiej odrazu idź skocz z dachu, wtedy, jeśli będziesz miał dużą nadzieję, nie urodzisz się jako nietoperz - wypalił bez zastanowienia James

- Dobra, to zachodzi za daleko. Idę stąd. - powiedział odwracając się Remus po czym zwrócił się do przyjaciół - idziecie ze mną?

- Wy już idźcie. My jeszcze mamy sobie do pogadania - Powiedział James rzucając Severusowi niezbyt łaskawe spojrzenie

- Ehhh... Dobrze, ale jakby co, ja nie mam Z tym nic wspólnego. - westchnął odchodząc razem z pozostałą dwójką w stronę dormitorium.

Kiedy chłopcy się upewnili że reszta odeszła, mocno się przytulili, a James się rozpłakał.

- J-Ja przep-r-raszam... N-nigdy na-nawet nie próbuj ska-kać... - powiedział przez łzy mocno łamiącym się głosem.

- Ciii... Spokojnie, nie mam najmniejszego zamiaru... Posiadam najwspanialszego chłopaka na świecie, i nie mam najmniejszego zamiaru od niego odchodzić... - uspokajająco powiedział Severus.

James się lekko uśmiechnął lecz potem jego mina odrazu zrzędła, gdy przypomniał sobie o czym miał porozmawiać z czarnowłosym.

- Słuchaj... - zaczął, a gdy zobaczył pytające spojrzenie Severusa, kontynuował - ludzie mówią że nie powinniśmy być razem... Zbyt młodzi, żeby wiedzieć że to na zawsze...

Snape odrazu wiedział Potterowi. Gryfon kiedyś się "teoretycznie" zapytał przyjaciół jakby zareagowali gdyby się okazało że chodzi z "smarkerusem". Chłopcy go praktycznie wyśmiali.

- A JA mówię, że oni nie wiedzą o czym mówią - przytulił chłopaka mocniej ślizgon.

Jednak w tamtym momencie rozmowy musieli przerwać, ponieważ usłyszeli kroki i nawoływania.

- JAMES! - krzyczał jeden głos

- JAMIE! GDZIE JESTEŚ?! - krzyczał drugi

Chłopcy od razu się od siebie oderwali i znowu zaczęli na siebie krzyczeć i się wyzywać.

- Na Merlina, wy nadal na siebie krzyczycie? - spytał właściciel pierwszego głosu którym okazał się Remus Lupin.

- DZIWISZ SIĘ?! TEN DEBIL MNIE OKROPNIE WKURZA! - krzyknął Potter wskazując na Snape'a.

- OH, I KTO TO MÓWI?!

- JESZCZE SIĘ SPOTKAMY! - odchodząc James puścił oczko swojemu chłopakowi.

Severus właśnie szedł do wielkiej sali na obiad, gdy jego chłopak zaciągnął go gdzieś w kąt, mocno go przytulając.

- No już, już... - powiedział śmiejąc się lekko Snape - Aż tak bardzo się stęskniłeś?

- No bo to wszystko jest zbyt trudne - zaczął się żalić James - Jak tak dalej pójdzie, to będzie ze mną bardzo źle...

- W takim razie, może trochę cię poduczę? Możemy się po lekcjach gdzieś spotkać, i nauczę cię tego wszystkiego czego nie umiesz... - dał propozycję Severus

- To nie jest taki zły pomysł... - uśmiechnął się Potter - to co... Dzisiaj wieczorem u mnie w dormitorium?

- Ale... co z twoimi współlokatorami? - zaczął się wachać czarnowłosy - przecież normalnie nie moglibyśmy przetrwać ze sobą więcej niż 5 sekund, bez nawet najmniejszej kłótni... Więc jakbyśmy nagle zaczęli normalnie rozmawiać, to by wyczuli że coś jest nie tak.

- Spokojnie... Z tego co pamiętam, oni dzisiaj wychodzą do Hogsmead, więc będziemy mieć dla siebie całkiem dużo czasu...

- W takim razie dobrze - zgodził się Severus

- Świetnie! No to jesteśmy umówieni! - krzyknął półgłosem James, po czym pocałował swojego chłopaka, i szybko poszedł na obiad. Chwilę po nim, żeby nie wzbudzać podejrzeń, wszedł Severus.

Tego samego dnia z pomocą Pottera, Snape wszedł do dormitorium Gryfonów. Lubił tutaj przebywać, wbrew pozorom lubił kolory ciepłe jakie tam przeważały.

- A więc, czego nie rozumiesz? - spytał z determinacją w głosie i oczach Severus.

- Szczerze? Wszystkiego... - powiedział przepraszająco się uśmiechając James

- Dobrze, w takim razie od czego zaczynamy?

- Transmutacja?

I zaczęli się uczyć zarówno tych trudniejszych, jak i łatwiejszych rzeczy. Czas im mijał bardzo miło, ale po dosłownie chwili uczenia, zaczęli normalnie rozmawiać na tematy nie związane w jakikolwiek sposób z nauką albo lekcjami. Sami nie wiedzieli kiedy z rozmawiania przeszło do z początku lekkich pocałunków, które po chwili przekształciły się w te bardziej zachłanne i namiętne.

Severus z krzesła przeniósł się na biurko przed którym kilka chwil temu jeszcze siedział razem z Jamesem. Potter usiadł na nim okrakiem nie przestając go całować. Po chwili Gryfon zaczął schodzić niżej po szyji Ślizgona, zostawiając na niej mokre ślady.

- J-James... Nie t-tutaj... W każdej chwili o-oni mogą-ą we-ejść - Severus próbował się wyrwać z objęć swojego chłopaka

- spokojnie kochanie, zanim Syriusz namyśli się co wziąć z miodowego królestwa minie sporo czasu - James lekko zachichotał a czarnowłosy się uspokoił

Obaj chłopcy byli zbyt pochłonięci sobą nawzajem, żeby zobaczyć że reszta huncwotów już wróciła do Dormitorium i zastygła widząc swojego najlepszego przyjaciela całującego się z jego najgorszym wrogiem.

- Wow... Spodziewałbym się wszystkiego, ale nie tego... - ledwo wydusił z kamienną twarzą Syriusz

- O... J-już wr-róciliście? - przestraszony James popatrzył na przyjaciół, a Severus zszedł z biurka i schował się za swoim chłopakiem.

- Tak, a wasza dwójka ma całkiem dużo do wyjaśnienia - odpowiedział z równie bezemocjonalną miną Remus, takim tonem że Severus jeszcze bardziej się wtulił w James'a.

Wszyscy chłopcy usiedli na łóżkach, James i Severus na jednym, a Syriusz, Remus oraz Peter na drugim, na przeciwko nich.

- A więc, jesteście razem? - spytał Remus

- Nie wiem, Severus, jesteśmy? - spróbował rozładować atmosferę James

- Tak, jesteśmy. - odpowiedział na wcześniej zadane pytanie Snape, któremu najwyraźniej nie było do śmiechu

- A... Jak długo... no wiecie, chodzicie ze sobą? - zapytał Syriusz który wyraźnie nie mógł jeszcze przyswoić tego co przed momentem zobaczył

Obydwaj chłopcy popatrzyli po sobie

- Trzy... miesiące? - odpowiedział niepewnie James

- Ta, chyba coś w tym stylu... - potwierdził Severus

- Długo... - powiedział półgłosem Remus, a Syriusz i Peter na potwierdzenie jego słów lekko pokiwali głowami

- I przez ten cały czas, udało wam się to ukryć? - spytał Pettegrew

- A domyśliliście się? - odpowiedział sarkastycznie pytaniem na pytanie Snape, a gdy nie otrzymał odpowiedzi dodał - No właśnie

- I jeszcze ostatnie, najważniejsze pytanie, do Smarke- - zaczął Black, ale gdy zobaczył wkurzone spojrzenie Pottera poprawił się - to znaczy Severusa.

Wszystkie spojrzenia skierowała się ku niemu.

- Czemu wybrałeś akurat James'a? Jest przecież wiele innych dziewczyn i chłopaków, a Ty wybrałeś takiego debila... - spytał Z głupim uśmieszkiem Syriusz

- HEJ! - krzyknął James

- A Ty wiesz że to jest bardzo dobre pytanie? - zaczął również z uśmieszkiem Severus - W sumie to sam nie wiem... To tak samo jakbym ja się ciebie zapytał czemu TY wybrałeś Remusa...

Oczy Syriusza i Remusa powiększyły się; obaj mieli w głowie tylko "o ku*wa...".

- Co...? - Spytał zdezorientowany James - Łapa, Luniek, o czym on mówi...?

- Ty mały szczurze... - wysyczał Lupin wyciągając różdżkę i zaczynając celować w nadal szeroko uśmiechającego się Snape'a.

- No cóż, ja nie jestem szczurem, w przeciwieństwie do jednego z Was - wzruszył ramionami Sev.

Peter zamarł, a reszta popatrzyła oskarżycielsko na James'a.

- No co? Chciał wiedzieć - również wzruszył ramionami Potter

Remus westchnął po czym zaczął.

- Czy ty zdajesz sobie sprawę z tego jakie konsekwencje by wam groziły gdyby on się wygadał? Co gdyby okazało się że on wykorzystywał Cię tylko dla informacji?

- Czy ty próbujesz mi wmówić że mój chłopak byłby zdolny do czegoś takiego?

- Nie popros-

- Sev, chodź, wychodzimy - żachnął się James.

- Nara, przegrywy - powiedział Snape do przyjaciół swojego chłopaka na pożegnanie.

Po wyjściu skierowali się do lochów gdzie znajdowało się dormitorium Ślizgonów.

Pożegnali się, i każdy odszedł w swoją stronę.

Snape od razu po wejściu do pokoju został unieruchomiony przez Regulusa, a Lucjusz zaczął mu zadawać pytania.

- Gdzie byłeś? - zadał pierwsze pytanie Lucek

- Nie twój interes - wymamrotał lekko się rumieniąc na wspomnienie dzisiejszego wieczoru.

- Czemu tak długo? - Lucyna zadał drugie pytanie.

- to również nie twój interes.

- Czy- Czy to jest malinka? - zapytał zaskoczony Lucjusz pokazując czerwony ślad na szyi czarnowłosego

- Uuuuu~ Nasz Severusek się dzisiaj z kimś pieprzył~? - zaczął się droczyć z Snape'em Regulus

- TO NIE WASZ INTERES! - krzyknął Czarnowłosy wyrywając się z uścisku Blacka i szybko wybiegł.

Obydwaj uznali że lepiej nie będą więcej poruszać tego tematu

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro