"Gra" Roommates au

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Kurwa znowu przegrałem! - Wydarł się po raz któryś już raz tego samego dnia, a potem dołączył do tego jakieś hiszpańskie przekleństwo.

- To odinstaluj grę. I nie rzucaj się tak, to tylko gra - Mruknął Keith, zwabiony jego kolejną porażką - No tak, wielki McClain nie jest przyzwyczajony do przegranej - Uśmiechnął się złośliwie, opierając o kanapę i patrząc na czubek jego głowy, którym potrząsnął w geście sfrustrowania.

Od samego rana grał w jakąś swoją głupią gierkę, której nazwy czarnowłosy nawet nie starał się zapamiętać, pomimo tego, że wspominał o niej jakieś 10 razy dziennie. Sam nie przepadał za grami. Po prostu uważał, że można lepiej tracić czas niż siedzieć po kilka godzin przed ekranem.

- Odinstalować to najwyżej mogę ciebie z tego pokoju - Prychnął już całkiem rozeźlony, odrzucając swój telefon na kanapę, skąd zsunął się na podłogę.

- Jesteś pewny? Mam w ręku widelec - Na te słowa Lance, gwałtownie poruszył się na kanapie, jakby nieco przerażony.

- Odłóż widelec, zanim masz zamiar ze mną rozmawiać - Zmrużył oczy i przełknął szybko ślinę, na co Keith zaśmiał się i opuścił rękę.

- Dobra, pokaż co to za gra, bo już mnie dobija twoja ciągła porażka. Na początku jeszcze mnie bawiło, gdy przegrywałeś. Ale teraz stało się to nużące - Przeskoczył oparcie kanapy i usiadł obok niego.

- Nah - Podał mu swój telefon, nawet na niego nie patrząc, jakby akceptując swoją porażkę.

Keith wziął do ręki białego iPhone'a w obudowie z morskim motywem i breloczkiem w kształcie delfinka. Włączył go i jego oczom na blokadzie ekranu ukazała się jakaś dziewczyna w skąpym stroju; nawet nie zamierzał przypuszczać czy to była jego ulubiona aktorka czy jakaś aktualna rzekoma "miłość życia".

- Dawaj rękę, debilu - Mało delikatnie chwycił go za nadgarstek i przyłożył jego wskazujący palec do czytnika linii papilarnych, by odblokować urządzenie.

Na kolejnej tapecie po upływie paru sekund pojawiały się różne zdjęcia. Od różnych ładnych dziewcząt, po zdjęcia z jego przyjaciółmi czy nawet jakieś morskie aesthetics. A wśród nich znalazło się nawet zdjęcie pewnego bruneta, zrobione na szybko, gdy tamten stał półnagi przed lustrem w łazience. Dopiero wtedy Lance sobie o nim przypomniał i natychmiast upomniał się o swoją własność, by Keith tego nie zobaczył.

- Dobra, wyluzuj. Nie zamierzam ci tu grzebać, nie interesuje mnie co się znajduje w twoim fap folderze... - Odmruknął, odpychając go od siebie - Hmm to, co my tu mamy - Wyszukał ikonkę gry na ekranie, a gdy się załączyła, nadusił ''Try again''.

Lance nieco odetchnął, gdy Keith zajął się w końcu graniem i przestał patrzeć na ekran startowy jego telefonu. W ten sposób minęło im kilka minut w ciszy. Ku największemu zdziwieniu Keith'a, a także samego Lance'a czarnowłosy całkiem wkręcił się w grę i nawet nie narzekał, gdy dwa czy trzy razy musiał zaczynać od początku. Widocznie bezpłatna platformówka nie wydała mu się na tyle nużąca ani nawet trudna, by za każdym razem narzekać na przegraną. Na początku Lance zaglądał mu przez ramię i siedział przy nim, wręcz przyklejony do jego ramienia. Obserwował jego ruchy, to jak z gracją przyciska wszelkie przyciski do poruszania postacią, jak sunie palcami po ekranie. Zwrócił też uwagę na ekspresję wymalowaną na jego twarzy. Była taka spokojna, nieco zdeterminowana, ale spokojna. I do tego ten uśmieszek, nieco lekceważący i zadziorny.
Długo tak na niego spoglądał. Czarnowłosy był zbyt zaabsorbowany graniem, by zwracać uwagę na otoczenie, a zwłaszcza na Lance'a, który nagle postanowił oprzeć się o niego i patrzeć w sufit. Nawet nie przeszkadzało mu to, że napierał na jego rękę i mu ciążył. Po prostu w spokoju przechodził kolejne poziomy, czasem zmieniał wygląd postaci lub coś jej udoskonalał. Wkrótce Latynos przestał również zwracać najmniejszą uwagę na jego grę, po prostu przymknął oczy i odpłynął...Ale nie na długo.

- JEST! - Usłyszał donośny zwycięski okrzyk Keith'a, po którym wyrzucił ręce w górę, a głowa Lance'a opadła na jego kolano.

- C-co? - Zapytał nieprzytomnie i zamrugał, patrząc na niego z dołu.

- Przeszedłem ci wszystkie poziomy. Nie dziękuj - Nadal z uśmiechem, wstał z kanapy, zupełnie nie uważając na to, że zrzucił z siebie Lance'a.

Przeciągnął się mocno i podając mu nagrzany telefon, powiedział:

- To była łatwizna - Po czym zostawił go osłupiałego na kanapie i wyszedł z salonu - Nie wiem nad czym się tak rozwodziłeś.

Przez chwilę Lance próbował zrozumieć co się właśnie wydarzyło. I zrozumiał. Keith popsuł taki cudowny moment! Że też ta gra, tak musiała go wciągnąć!

- A i Lance jeszcze jedno... - Uniósł się na kanapie i wlepił w niego niezadowolone spojrzenie.

- Gdy następnym razem będziesz mi robić zdjęcie, zadbaj o więcej dyskretności...I wyłącz flesza na drugi raz - Spokojnie wyszedł do kuchni, a twarz Lance'a zrobiła się już całkiem czerwona ze wstydu.

...
A Wy lubicie grać w gry? Szczerze powiedziawszy mam takie samo zdanie jak Keith. Chociaż zdarza mi się czasem grać w Identity V, albo jakieś gierki na telefonie z nudów

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro