"Niewinne początki" teenage au, smutt

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— Mmngh, L-lance… — wykrztusił, obejmując go za szyję i na chwilę odrywając się od pocałunku. — m-może powinniśmy już wracać... Będą się zastanawiać, gdzie zniknęliśmy…

— O ile się nie mylę to nie bawiłeś się tam za dobrze...Prawda Keith? — mruknął, zsuwając usta na jego rozpalone już ciało.

— Ale...Ahh! — zacisnął mocno usta, by powstrzymać jęk, gdy chłopak obdarował go wyjątkowo bolesną malinką na szyi; na szczęście zrobił ją w raczej mniej widocznym miejscu, by Keith nie musiał się martwić, że ktoś ją zauważy.

Minęło już jakieś pół godziny, odkąd postanowili zaszyć się w tej łazience. Obaj zostali zaproszeni na imprezę przez Allurę, która oblewała swoje zdane prawko i otrzymanie od ojca wymarzonego kabrioletu. Nie bawili się jednak na tyle dobrze, więc w którymś momencie Lance zaciągnął Keith'a do łazienki. A tam w końcu mieli okazję, by w spokoju zająć się sobą.

Byli młodzi, niedojrzali, a przede wszystkim bardzo niewyżyci. Prawie każdą wolną chwilę spędzali na pocałunkach w szkolnej toalecie lub na tyłach szkoły. Ale kto miał ich za to winić. Wspólna bliskość bardzo ich fascynowała, na tyle, że chcieli wykorzystać te chwile na wszystkie możliwe sposoby. Przy okazji oswajali się ze swoją seksualnością. Keith będąc homoseksualnym nastolatkiem miał w swoim życiu już kilku chłopaków, więc można było powiedzieć, że był doświadczony. Lance natomiast był biseksualny, jednak do tej pory umawiał się tylko z dziewczętami. Wyjątek stanowił jego jedyny związek z osobą tej samej płci w którejś klasie gimnazjum. Jednak wtedy jeszcze nie do końca był oswojony z myślą, że mógłby również umawiać się z chłopakiem, więc ta znajomość skończyła się po 3 tygodniach, gdy tamten posunął się odrobinę za daleko. Od tamtego czasu Lance skupił się wyłącznie na dziewczętach, choć myśl o tym, że również uważał chłopców za ładnych nie dawała mu spokoju aż do liceum. Dopiero wtedy postanowił na poważnie się nad tym zastanowić i zgłębić to dzięki znajomości z Keith'em, która okazała się strzałem w dziesiątkę.

To właśnie głównie on inicjował ich intymne spotkania. Można było, więc równie dobrze stwierdzić, że eksperymentował na Keith'ie jak na myszy doświadczalnej. Nic jednak z tych rzeczy. Wynikało to tylko z czystej ciekawości oraz fascynacji z bliskości z drugim chłopakiem. A fakt, że do tego mógł dzielić te chwile z Keith'em sprawiał, że całkiem wariował.

— Kocham cię… — wymruczał i ponownie zatracił ich obu w chciwym pocałunku.

Keith nawet nie zaprotestował, tylko oddał mu się bezsilnie. Siedział na umywalce, więc w którymś momencie nieświadomie rozchylił bardziej nogi, które oplótł wokół Lance'a. Lance zwrócił na to uwagę od razu, jednak nie przerwał pocałunku, jedynie bardziej pochylił się nad nim. Jego krocze znalazło się niebezpiecznie blisko krocza czarnowłosego. I gdy tylko to wyczuł, mimowolnie zaczął się o niego ocierać. Wówczas z ust Keith'a wydarł się cichy rozkoszny jęk, który jeszcze bardziej pobudził Lance'a do działania.

Całował go i ocierał się o niego przez kolejne 10 minut. W tym miejscu materiał na czarnych spodniach Keith'a zdążył odrobinę zwilgotnieć, a chwilę później czarnowłosy ponownie jęknął w ich złączone usta. Lance nie zamierzał przestawać, wyczuwając, że chłopak jest chętny do dalszych pieszczot. Jednak w którymś momencie poczuł, że dalsze ocieranie się robi się coraz bardziej dla niego niekomfortowe. Oraz dla Keith'a, który nagle bez żadnego ostrzeżenia, odepchnął od siebie Lance'a.

— Ej! Uważaj trochę...Prawie wybiłeś mi zęba. — syknął, gdy przełknął ślinę wraz z metalicznym posmakiem; miał rozerwaną wargę. — Co się stało? — zapytał, widząc jak Keith kuli się z zawstydzenia.

— U-uh… — sam nie wiedział dlaczego tak zareagował, przecież dostanie erekcji w trakcie pocałunków wielokrotnie mu się zdarzało i nie powinien być z tego powodu zaskoczony. — p-przepraszam… — wykrztusił jedynie z siebie i spuścił głowę, przy okazji zaciskając mocno nogi i trzymając dłonie na kolanach.

— Hej...Jak coś było nie tak to powinieneś od razu mi powiedzieć… — ponownie się do niego zbliżył. — No, więc?

Keith nie odpowiedział mu od razu, więc Lance uniósł jego podbródek do góry. Ujrzał szkliste spojrzenie jego ametystowych tęczówek i wyjątkowo krwiste rumieńce. Z tej odległości również doskonale słyszał jego bijące jak młot serce i przyspieszony oddech.

— J-ja…

Owszem niespodziewana erekcja zdarzała mu się dosyć często. Jednak pierwszy raz doświadczył jej podczas zbliżenia z Lanc'em. Nie wiedział dlaczego, ale poczuł się wyjątkowo głupio z tego powodu. Tak jakby się przed nim ośmieszył, chociaż niewiele miał do gadania w kwestii działania swojego organizmu.

— W porządku? Jesteś bardzo rozpalony… — odgarnął włosy z jego czoła, a Keith momentalnie złapał go za dłoń.

— Przepraszam, przypadkiem zrobiłem ci krzywdę… — mruknął i zawstydził się jeszcze bardziej.

— Spokojnie...To tylko krew, zaraz przestanie lecieć. — zapewnił go i otarł ją chusteczka znalezioną w kieszeni kurtki.

— P-przepraszam, że tak zareagowałem! Po prostu...T-to głupie wiem, ale dostałem w-wzwodu… — wyszeptał, głosem załamującym się od zażenowania.

Po tym zaległa cisza, a czarnowłosy poczuł się jeszcze gorzej niż wcześniej. Miał ochotę zapaść się pod ziemię. Zwłaszcza, gdy pośród ogólnie panującej ciszy usłyszał chichot Lance'a, który szybko przerodził się w ochrypły śmiech.

— I tylko z tego powodu, prawie bym stracił górną jedynkę? Tylko dlatego, że ci stanął? Daj spokój Keith! — odsunął się na chwilę i wciąż ciężko oddychając, otarł łzę z kącika oka.

— N-nie śmiej się! — warknął, gdy odzyskał dawny rezon i Lance otrzymał trzepnięcie w ramię.

— Czemu się, aż tak przestraszyłeś? Nigdy wcześniej ci się to nie zdarzyło? — zapytał, gdy już się uspokoił; ku widocznej uldze Keith'a, jego głos brzmiał łagodnie i kojąco.

— N-nie...Ale po prostu...Wychodzi na to, że podniecam się byle czym! — wybuchnął, ku zdziwieniu latynosa i szybko odwrócił wzrok.

— Wcale tak nie jest Keith...To całkiem naturalne. Zwłaszcza, że te pocałunki były bardzo intensywne...Szczerze mówiąc to miał być wstęp do czegoś innego... Więc nie mówię, że nie jestem zadowolony z takiego obrotu sprawy. — uśmiechnął się, a czarnowłosy jeszcze bardziej się zaczerwienił.

— I co, zamierzałeś to zrobić tutaj? W miejscu, gdzie każdy może sobie przyjść w dowolnym momencie? Czasem mi się zdaje, że ty w ogóle nie myślisz…

— Kto wie... Raczej nie wyglądałeś jakbyś miał z tym jakiś problem. Oczywiście, gdybyś odmówił, zrozumiałbym to. Ale narazie... Może zajmijmy się twoim problemem, co? No już, otrzyj te łzy. — ściągnął rękaw kurtki, który zacisnął na dłoni i delikatnie przyłożył do obu kącików jego oczu.

— Jestem żenujący… — mruknął czarnowłosy, gdy Lance cmoknął go lekko w czoło.

— Nie jesteś...Nic się nie stało. — musiał złożyć kilka pocałunków na jego twarzy, by chłopak w końcu się uśmiechnął. — No, więc...Mogę? — zapytał, zerkając na to jak wciąż zaciska nogi.

Do tej pory wciąż nie doszło między nimi do tego rodzaju zbliżenia. Przez cały ten czas zaspokajali się pocałunkami i drobniejszymi pieszczotami. To była zatem pierwsza konfrontacja z tym tematem. Lance mimo że starał się być pewny siebie, w duszy bał się, że nie sprawi mu wystarczającej przyjemności.

— Mhm… — mruknął mu w odpowiedzi i bez przekonania rozchylił nogi.

Uznając to za zgodę, latynos położył dłoń na jego udzie. Serce Keith'a ponownie mocno zabiło, gdy zaczął nią sunąć po całej jego nodze w kierunku krocza i z powrotem.

— Jeśli ci głupio, możesz przymknąć oczy skarbie… — mruknął, tuż przy jego uchu, w tym czasie wsuwając dłoń między jego nogi.

— Z-zamknij się Lance...P-po prostu już zacznij… — przełknął ślinę i przyciągnął go do siebie za szyję.

Latynos starał się, więc by cała jego postawa emanowała pewnością tego co robi. Przypomniał sobie sytuacje z gimnazjum. Gdy był ze swoim pierwszym chłopakiem, kiedyś obciągnął mu ręką gdy byli w szkolnej toalecie. Niby utrzymywał, że było mu dobrze, ale Lance nie był do tego przekonany. Dlatego teraz starał się to sobie przypomnieć, żeby móc to powtórzyć i zadowolić swojego obecnego chłopaka. Przy Keith'ie starał się udawać eksperta, chociaż dobrze wiedział, że chłopak jest znacznie bardziej doświadczony od niego. Może dlatego postanowił odkładać moment ich pójścia razem do łóżka.

Postarał się jednak podejść do tego na luzie. Nawet jeśli nie sprawiłby mu tym przyjemności, to przynajmniej pozbyliby się problemu jego erekcji i mogli wrócić na imprezę. Zaczął, więc od masowania jego krocza, gdzie wkrótce poczuł jak się niecierpliwi, więc od razu odpiął guzik jego bojówek i rozsunął suwak. Następne masując również jego podbrzusze wsunął dłoń w jego bokserki. Czarnowłosy jęknął i oparł o jego ramię. Jego dotyk sprawił, że zrobiło mu się jeszcze bardziej gorąco niż wcześniej.

Wysunął jego członka i delikatnie chwycił go w dłoń, jednocześnie zaczynając pieścić jego szyję. Nabrzmiałego i stojącego na baczność penisa swojego chłopaka traktował w bardzo delikatny sposób. Z początku wykonywał tylko wolne posuwiste ruchy, by z czasem znacznie przyspieszyć. Umysł Keith'a wariował od tego dotyku. Nie spodziewał się, że Lance nie obyty zupełnie w tych sprawach, okaże się jednak tak dobry. Skłamałby, gdyby powiedział, że mu się nie podobało. Nie chciał jednak, by wszyscy go słyszeli, więc wolną dłonią zatkał sobie usta i oparł głowę o jego ramię.

— Jest ci dobrze? — zapytał w którymś momencie, odrywając się od jego szyi, którą nieświadomie pokrył malinkami i ugryzieniami; poniosło go bardziej niż sądził.

— M-mhm…

Zanim jednak zdążył powrócić do przerwanej czynności, by upewnić się, że na pewno sprawia mu przyjemność, Keith wyszeptał jeszcze na jednym wdechu:

— W-wziąłeś gumki?

...
No, więc w tym shocie chciałem oddać jak najlepiej wizję zbliżenia między dwoma nastolatkami. Chciałem dobrze wyeksponować te kumulujące się w nich uczucia dheiwjso - czyli pasje, pożądanie i wszystko okraszone niewinnością.
No i przy okazji w końcu skończyłam jakiegoś smutta, więc częstujcie się

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro