Ciel x Demonica

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przez ciemne zaułki Chinatown biegła , przerażona , młoda kobieta.

Obejrzała się.

Ale nie wiedziała , że przed istotą , która ją ściga ucieczki nie ma.

Obejrzała się poraz kolejny.

I to był błąd.

Śmiertelny błąd.

Przed młodą kobietą , zmateralizowała się postać , otoczona czarną mgłą. Postać wyciągnęła szponiastą dłoń , w kierunku przerażonej kobiety.

Zaśmiała się cichutko...

- NIE! Zostaw! Zostaw mnie! Ja chcę żyć!

Byt zdjął kaptur , jak się wydawać mogło , z czarnej materii.

To była kobieta , nieziemsko piękna , kobieta. Alabastrowa wręcz biała cera lśniła w jasnym blasku księżyca. Czarne , gęste , skośne brwi. Prosty , zgrabny nos i duże nienaturalnie blade wargi... i te oczy

...Duże skośne , błyszczące czerwienią , oczy.

To był demon.

Demonica pochyliła głowę a czarne , długie , gęste włosy opadły na ramiona.

Postąpiła krok w stronę trzęsącej się ze strachu , śmiertelniczki. Dotknęła bladą dłonią , spoconego policzka dziewczyny. Przejechała czarnym , długim paznokciem po dolnej powiece.

- Żyć... - odezwała się pięknym , miękkim aksamitnym głosem. Jednak w głosie piekielnej istoty było coś co obiecywało ból. - ciekawe jak to jest , co? Ja nie znam trudów waszej śmiertelnej egzystencji...

Okrążała , śmietelniczkę wolnym , spokojnym krokiem , wystukując rytm , długimi obcasami butów z cholewami za kolano. Poły jej czarnego , rozkloszowanego płaszcza powiewały na wietrze , odsłaniając idealne szczupłe nogi.

- Jak masz na imię?

- A po co chcesz wiedzieć? - zapytała cichym , niepewnym głosem. Podniosła głowę i odważyła spojrzeć w demoniczne oczy. Czarnowłosa się zatrzymała i zmroziła młodą kobietę wzrokiem. Nie był to dobre posunięcie bo demonica podeszła tak blisko , że ich klatki piersiowe prawie się stykały.

- K-katherine

Demonica nie odsunęła się.

Uśmiechnęła się kpiąco.

- Pewnie zastanawiasz się po co Cię ścigałam , prawda?- zapytała. - Wy , ludzie nigdy nie uwieżycie w coś , kiedy tego nie zobaczycie... A ja teraz , dla choćby swojej sadystycznej przyjemności morduję w okrutny sposób ludzi.

- Chcę na siebie ściągnąć waszą uwagę , abyście się oglądali , bali... Czuli oddech śmierci na karku , żebyście w końcu poczuli , że nie jesteście najśilniejszym gatunkiem... Przeciwnie! Jesteście żałośni! Głupi , egoistyczni! Chodź jedno trzeba wam przyznać...Jesteście najgroźniejszą zwierzyną...

Cichą spokojną noc przerwały agonalne krzyki , rozszarpywanej żywcem Katherine.

***

Zwlokłem się z łóżka , niewyspany. Artykuł , który kazał mi napisać kierownik działu , zajął mi całą noc. Przetarłem twarz dłońmi. Wstałem i przeciagnąłęm się strzelając przy tym kręgosłupem.

Pomaszerowałem do łazienki , a chłód szmaradgowej terakoty tylko mnie otrzeźwił. Stanąłem przed dużym lustrem ozdobionym ciemną brozową ramą w kwieciste wzory.

Roczochrane granatowo-szare kosmyki opadały w nieładzie na twarz , zaczesałem je grzebieniem do tyłu ale przysługa grzywka i tak opadła mi na prawe oko. Błękitne oczy były przekrwione.

- Jak ja się tak w redakcji pokażę...- mruknąłęm.

Po porannej toalecie wyszedłem ubrany w granatowej , dżinsowej koszuli i ciemnoszarych spodniach. Poszedłem do kuchni w jasnych odcieniach błękitu z jasnymi prawie białymi blatami i szafkami. Zrobiłam sobie śniadanie i dla odmiany czarną , mocną z trzech łyżeczek , kawę.

Cholera za godzinę muszę być w pracy a w San Francisco korki z rana to rzecz normalna. Ubrałem się i wyszłem z mojego domu do garażu. Wsiadłem do czarnego BMW , jadąc w stronę miasta.

***

Wszedłem do redakcji i skierowałem się do recepcji. Tam za ladą siedziała zaspana Angelina Durless , podpierając podbródek na pięści. Gdy tylko mnie zobaczyła w jej brązowych oczach zaraz pojawiły się wesołe iskierki. Była siostrą mojej matki lecz w rzadnym stopniu nie były do siebie podobne. Przeczesała palcami , czerwone włosy sięgające ramion.

- Ciel! Kochaniutki , jak ty dziecko wyglądasz? Coś ty w nocy robił?- zadała pytania z szybką ścianach karabinu maszynowego. Siedząca obok niej Elizabeth zaśmiała się.

- Pracowałem...

- Praca , praca i tylko ta praca! A co tam u rodziców?- zadała kolejne pytanie.

Porozmawiałem trochę z ciocią i poszedłem do biura , które dzielę z Grellem Sutcliffem , dziwny z niego typ , ekscentryczny ale swoim sposobem bycia potrafi dobrowadzić człowieka do łez.

Wchodząc do biura już zastałem tam czerwonowłosego. Uśmiechnął się do mnie posępnie co u niego jest wręcz niespotykane.

Grell bez słowa wstał i rzucił we mnie gazetą a sam zaraz usiadł i wlepił nos w ekran laptopa.

Spojrzałem na gazetę i mnie zamurowało. Nagłówek głosił:

,, Kolejna rozszarpana ofiara!" No tak. Ten chory psychicznie pojeb znowu kogoś roszarpał. FBI nawet zaczęło się interesować ale od dwóch miesięcy ten psychopata terroryzuje , spacerujących w nocy ludzi i rozrywa ich na strzępy w taki sposób , że nasz najlepszy koroner nie jest w stanie określić jakim narzędziem jest rozrywana ofiara ale jedno jest pewne: to ,,coś" jest bardzo , bardzo ostre.

- Pojebany psychol!

- Phi! My dziennikarze śledczy prowadzimy to śledztwo , a wiemy tylko , że rozrywa na krwawą miazgę i nie zostawia ani jednego śladu! Jakby pojawiał się i znikał! - obruszył się i w akcie oburzenia zaczął wymachiwać rękami.

Odłożyłem moje rzeczy na biurko i wziąłem moją nocną robotę i wyszedłem z naszego gabinetu i poszedłem do tego dyrektora z kijem w dupie Williama T. Spearsa.

***

- Pojedziesz do kostnicy i dowiesz się od Undertakera co dokładnie się stało. Jasne , Phantomhive?- zapytał mój przełożony.

- Jasne , szefie.

***

Nigdy nie lubiłem tego miejsca. Tu aż się czuję śmierć. Kazali mi , kurwa mać, czekać na jego asystentkę bo ten pojechał do jakieś katastrofy lotniczej. Usłyszałem odgłos obcasów i spojrzałem na drzwi z matowego szkła.

Drzwi się otworzyły i wyszła wysoka , czarnowłosa kobieta. Podeszła do mnie spokojnym , wyważony krokiem. Wyglądała młodo lecz mogłem się mylić.

- Dzień dobry , pan Ciel Phantomhive , tak?

-Tak.

- Proszę za mną - mówiąc to kobieta zawróciła do szklanych drzwi a ja podążyłem za nią. Kobieta cały czas się uśmiechała na co aż mnie dreszcze przechodziły.

***

Ja. Tam. Kurwa. Nie. Wrócę.

Wyszedłem na zewnątrz bo widok jaki zobaczyłem aż mnie...! Ugh! Taki ze mnie facet , że omal się nie zwymiotowałem na panią patolog.

Ręce mi okropnie drżały. Mimo , że od dwóch miesięcy badamy z Grellem tą sprawę to ZAWSZE on jeździł oglądać zwłoki a ja miałem tą wątpliwą przyjemność podziwiania ich na zdjęciach. Ale dzisiaj...Ta kobieta została ROZERWANA tak , że ustalenie jej tożsamości było niemożliwe , ale eksperci wykonali daktyloskopię i okazało się , że Katherine Ellis była w poprawczaku bo miała konflikty z prawem.

- Lepiej już się pan czuje?- usłyszałem aksamitny głos kobiety.

Wyszła na deszcz w białym kitlu lekarskim zupełnie nie zwracając uwagi na pogodę. Kobieta łypnęła na mnie czerwonym okiem.

- Dlaczego pani nosi soczewki? - cholerna ciekawość!

- A powiedział ktoś panu , że ciekawość to pierwszy stopień do piekła? - odpowiedziała , ale miałem nieodparte wrażenie , że jej głos uderzył o ostrzegawcze tony.- Niech pan uda się psychologa tam dowie się czegoś o tym mordercy.

***

Siedziałem nad kolejnym artykułem opisując naszego psychopatę. Niech mi ktoś powie jak to jest możliwe , że nie zostawia RZADNYCH śladów.

Spojrzałem na Grella , który miał skrzyżowane nogi na blacie biurka i palił papierosa.

Nagle na korytarzu dało się usłyszeć odgłos jakby ktoś biegł po sztachecie.

Do naszego biura wpadł Michaelis.

Sebastian Michaelis psycholog policyjny.

- Panowie! Badania bechawiorystyczne wykazały , że sprawcą jest kobieta!

- KOBIETA?!- wydaliśmy się oboje z Grellem , któremu aż papieros wypadł z ust.

- Tak. Na miejscu zbrodni dało się zobaczyć ślady ewidentnie damskich obcasów. A zresztą kamery kościoła św. Marii w Chinatown uchwyciły cały przebieg zbrodni.- mówił spokojnie Michaelis- Ale upszedzam , że to co obejrzycie jest wręcz niemożliwe!

***

Wszyscy zaangażowani w sprawę ,, tajemniczego psychopaty" który okazał się kobietą zostaliśmy wezwani aby zobaczyć w jaki sposób , zabijano są niewinni ludzie. Do pomieszczenia pochłoniętego w półmroku wszedł Adrian Crevan zwany Undetakerem był jeszcze bardziej blady niż zwykle. Usiadł obok mnie.

Po chwili zapanowała kompletna ciemność.

Włączył się sześćdziesięcio calowy ekran telewizora plazmowego.

Nagranie przedstawiało kobietę biegnącą ciemnym zaułkiem , a przed nią nagle pojawiła się czarna mgła a z niej wyszła kobieta. Zbliżyła się do denatki i zaczęła ją okrążać spokojnym krokiem. Po chwili zatrzymała się i wymierzyła cios w klatkę piersiową ofiary. Potem rzuciła nią w ciemny kąt i nadludzkim tempie znalazła się w owym kącie. Na oświetloną księżycowym blaskiem część zaułka poleciały ludzkie fragmenty ciała...

W pomieszczeniu , zapanowała cisza.

- Panie i panowie - głos zabrał Undertaker - mamy doczynienia z demonem...

- Dzisiaj nie zostałem wezwany do rzadnej katastrofy. Miałem podejrzenia co do mojej asystentki... Kiedyś mieliśmy osobliwy przypadek zmasakrowanych zwłok , uwijaliśmy się dwie noce i jeden dzień. Ja , ledwo co wytrzymałem drugą nieprzespaną noc a po ( T.I ) nie było ani śladu zmęczenia. Jakby sen nie był jej w ogóle potrzebny.

- Kolejna rzecz : nie je , nie pije , nie chodzi do łazienki to są jedne z wielu przypadków które zaaobserwowałem przez dwa miesiące pracy z nią. A i jeszcze jedno ona , wcale nie nosi soczewek ona ma naprawdę, czerwone oczy. Kilkakrotnie zauważyłem jak jej oczy błyszczą na czerwono , myślałem że to te soczewki. Ale przed chwilą widzieliśmy jak oczy tej kobiety jażyły się na czerwono.

- Wracając , dzisiaj obserwowałem ją przez monitoring. Aktualnie jest trzecia w nocy a dwie godziny temu wszyscy pracownicy opuścili kostnicę. A ona została ostatnia i wszystko było by w porządku gdyby nagle w nadludzkim tempie nie znalazła się w piwnicach , tam gdzie przechowywane są ciała. I do czyjego ciała poszła? Katherine Ellis! Wysunęła ją z lodówki i odsunęła się od ciała wsześnoej go nawet nie dotykając, potpaliła je. Ale! Ciało spaliło się w nawet nie minutę i nie został nawet proch! Po czym moja tajemnicza asystentka rozpłynęła się w czarnej mgle! - Adrian zakończył swój monolog , trzaskając dłońmi o stół.

- Powtarzam: Mamy doczynienia z demonem!

Nagle wszyscy zaczęli przekrzykiwać się jeden przez drugiego. Po kilkunastominutowej awanturze , wszyscy zgodnie uzgodniliśmy , że poczekamy aż ( T.I ) dokona kolejnego morderstwa. Wtedy ja pojadę z nią na miejsce zbrodni i zmuszę ją aby przestała zabijać i opuściła nasze społeczeństwo.

Do jasnej cholery! Jak ja mam ubłagac demona aby powrócił do Piekła?!

***

Wszedłem do mojego domu.

Poszłem do mojej sypialni i zdjąłem koszulę , rzucając ją na podłogę. Położyłem się na łóżku , kładąc głowę na przyjemnie chłodnej poduszce. Już miałem zamiar zasypiać , gdy z przyjemnego stanu otępienia. Wyrwał mnie cichy stukot obcasów na korytarzu , serce podjechało mi do gardła. Zacisnąłem powieki , usilnie udając , że śpię.

Drzwi otworzyły się z cichym skrzypnięciem.

Łóżko ugięło się pod czyimś ciężarem.

Poczułem intensywny zapach róż i piołunu.

- Nie udawaj. Wiem , że nie śpisz - powiedziała tym swoim aksamitnym głosem.

Spojrzałem na nią. Siedziała tak blisko mnie , że czułem ciepło jej ciała. Czarne , długie włosy opadały na ramiona.

Patrzała na mnie , błyszczącymi , szkarłatem oczami.

- Byłam ciekawa czy długo wam zajmie zaaorientowanie się czym jestem...- przechyliła głowę - przyznam , że aż miałam ochotę wam się pokazać jak Crevan wam o mnie opowiadał! Mieliście takie przerażone miny! Nic nie powiesz , Phantomhive? - zapytała , odsłaniając przy tym ostre kły.

- Dlaczego to robisz? - to pytanie nurtowało mnie , od samego początku.

- Dla zabawy - powiedziała intensywnie mi się przyglądając.

Nie czekając na moją moją odpowiedź , ( T.I ) położyła się obok mnie.

Przez całą noc opowiadała mi po co to robiła , jak , kiedy. Nie mogłem uwierzyć , że spędziłem noc rozmawiając z demonem.

Nim się spostrzegłem nadszedł ranek a ja musiałem zbierać się do pracy.

Wszedłem do łazienki z zamiarem doprowadzenia się do porządku , gdy nagle poczułem ciepłe ręce oplatające mnie w tali.

Odwróciłem się do ( T.I ) i nie wiem jak ale nasze usta się zetknęły w namiętnym pocałunku.

Schyliłem się i chwyciłem demonicę pod pośladkami. Posadziłem ją na blacie ze zlewem. Objąłem ja w tali jeszcze bardziej , przyciskając do siebie.

- Jesteś , pewien? Licz się z tym , że cię naznaczę. - zamruczała cicho , przygryzając płatek mojego ucha na co mnie przeszły , przyjemne , dreszcze.

Zjechałem z pocałunkami na jej szyję.

Nie chciało już mi się czekać , podniosłem ją i wróciłem do sypialni. Położyłem ją a wtedy pochłonęła nas dzika namiętność.

***

Otworzyłem drzwi gabinetu. Tam zobaczyłem Adriana na miejscu mojego partnera.

Spojrzał na mnie jadowicie zielonymi oczami.

- Widzę , że kochanka z niej , wyborna - zakpił.

Nie , niemożliwe , skąd on wie?!

- Coś tak zbladł? Myślisz , że nie widzę tych śladów zębów na twojej szyi?

- Obiecaj , że nie doniesiesz Spearsowi! - podbiegłem do niego i chwyciłem go za koszulę. Undertaker , chwycił moje nadgarstki i odsunął je od siebie.

- Zabieraj się stąd z ( T.I ) bo rada już wie , że coś pomiędzy wami się wydarzyło. Uciekaj stąd razem z tą demonicą , chociaż my nie jesteśmy dla niej rzadnym zagrożeniem. Wyjedź , byle daleko stąd.

***

Patrzałem z niepewnością na ( T.I ) krążącą w te i we te.

- Mam pewien pomysł , ale nie wiem czy się zgodzisz. - spojrzała na mnie rubinowymi oczami.

- Co masz na myśli?- zapytałem. ( T.I ) usiadła obok mnie.

- Zabiorę cię do Piekła , a tam przemienię w demona. Upszedzając twoje pytania - splotła razem nasze dłonie - jesteś przystojnym , młodym mężczyzną , inteligentnym , silnym. Chciałabym Cię zabrać do Piekła a tam... byśmy mogli bez przeszkód być razem.

Zamurowało mnie. Zabierze mnie do Piekła i przemieni w demona? Brzmi strasznie , ale... nawet jeśli mnie zaciągnie do Świata Mroku i pożre moją duszę , będę mieć przynajmniej ciekawą śmierć.

- Zgadzam się , ( T.I )

***

( T.I ) jak się okazało miała na imię Rimmon była panią burz i błyskawic.

Od wydarzeń w San Francisco minęło kilkaset lat. Nie wiem co się aktualnie dzieje na Ziemi.

Zaraz po przybyciu do Piekła , zostałem przemieniony w demona , a zaraz potem zostałem mężem Rimmon. Doczekaliśmy się dwójki synów Astarotha i Adramaleca.

Nigdy nię będę żałował , że poszedłem za Rimmon do Piekła.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro