Kim ona jest?

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Biedronka potknęła się i wylądowała na kolanach, lekko obtarła przy tym swój strój. Westchnęła i wzniosła swój wzrok ku górze. Niebo rozświetlały małe gwiazdki, wyobrażała sobie jakby na nich skakała. Z jednej na drugą i tak bez końca. Ostatnimi czasy, często przychodziła tu pomyśleć, na obrzeże miasta. Wtedy nikt jej nie widział, nikt jej nie przeszkadzał, była sama ze swoimi smutkami, radościami czy jakimiś przemyśleniami. Brakowało jej tej swobody. Jako bohaterka ciągle musiała udzielać trudnych wywiadów, a jako Marinette miała dużo na głowie. Całe szczęście skończyła liceum z w miarę dobrym wynikiem, zważając na to, że ratowała Paryż i przez to wymykała się z lekcji oceny trójkowe i czwórkowe były satysfakcjonujące. Wiele się zmieniło od kiedy została bohaterką. Niegdyś towarzyska Marinette zamieniła się w skrytą i zamkniętą w sobie nastolatkę. Może to przez porażkę jaką odniosła, na konkursie mody, a może przez złamane serce?

Wstała i zeskoczyła ze starego, budynku. Kucnęła przy kwiatach i powąchała różę. Usiadła gotowa się odmienić, jednak w tamtej chwili dostrzegła zielone oczy pełne szczęścia. Wtedy i ona odzyskała energię, uśmiechnęła się radośnie, na co Czarny Kot ją mocno przytulił. Ona zadziwiona tym gestem tylko go odwzajemniła.

Jej oddany partner, przyjaciel, zawsze potrafił ją pocieszyć samym swoim towarzystwem.

- Hej. - odezwał się miękko na co dziewczyna nie mogła nie zachichotać.

- Hej. - odpowiedziała przymykając oczy, chwilę tak trwali w ciszy zanim któreś się nie odezwało.
Marinette nie przeszkadzała ta cisza, wręcz przeciwnie, potrzebowała chwili oddechu, chwili gluchej ciszy w bezpiecznych, zaufanych ramionach.

- Pytałaś, dlaczego już cię nie nazywam księżniczką. - zaczął niespodziewanie na co dziewczyna zdziwiła się nieco. W końcu ten temat miał być już zamknięty. - Wiem jak bardzo cię to denerwowało i w ogóle...

Przytulił ją mocniej jakby ta miała zaraz uciec, a przecież nie miała nawet najmniejszego zamiaru uciekać. Nie od niego.

- Kocie, dusisz mnie.- powiedziała, na co chłopak gwałtownie się odsunął. Spojrzał w jej oczy i uśmiechnął się szerzej. - Skąd wiedziałeś, że tutaj będę?

- Cóż, jesteś moją przyjaciółką, znam cię bardzo dobrze. - wywrócił oczami. - Poza tym mam twoją lokalizację.

Dziewczyna usiadła i odchyliła głowę do tyłu wsłuchując się w szelest liści.

- Muszę się ciebie poradzić! Trochę, wiesz, głupio mi pytać ciebie o takie rady. - oznajmił nagle.

Dziewczyna od razu wychwyciła ten rumieniec na policzkach chłopaka i niechętnie się uśmiechnęła.

- Sercowe? - dopytała doskonale zdając sobie sprawę z tego, że trafiła w dziesiątkę co potwierdziło tylko zestresowane spojrzenie chłopaka.

Granatowowłosa poczuła ukłucie w sercu, jednak tylko wzruszyła ramionami.

- Och, Kotku jesteś odważnym chłopakiem. Jedna to się za tobą ugania? - zmotywowała go, chociaż nie chciała by był z kimkolwiek innym... Ale nie miała prawa mu zabraniać randek, czy zakochiwania się. Popełniła błąd odtrącając tak fanatycznego chłopaka, dla jakiegoś modela. Dla modela, który przez te wszystkie lata nigdy nie zauważył jej uczuć.

- Ty mnie nie chciałaś. - burknął pod nosem nieco smutniejszy.

Spojrzała na niego szklistymi oczami. Mylił się, chciała. Chciała by nazywał ją swoją Panią, Księżniczką. Ale to niemożliwe... Spóźniła się, po prostu.

- Nie zwracaj na mnie uwagi, byłam głupia. Jesteś niezwykłym chłopakiem, zawsze się starasz, dbasz i troszczysz się o wszystkich. Zasługujesz na kogoś lepszego niż ja. - posłała mu dziwne spojrzenie, chciała żeby wyglądało radośnie, ale poprzez smutek jaki teraz odczuwała wyglądała bardziej na zdenerwowaną.

Ujął jej dłoń i ucałował jej wierzch, jak dżentelmen. Dla niego to już wiele nie znaczyło, jednak ona czuła się jakby skakała po chmurkach. Mogłaby zatrzymać czas, ale nie potrafiła. Chwycił jedną różę i zadowolony poprawił włosy.

- Oby jej się spodobała.

- Jeśli mogę spytać. Kim ona jest? - zadała pytanie jakby od niechcenia, ale w środku aż się w niej gotowało by poznać odpowiedź. Blondyn spojrzał podejrzliwie w jej stronę, a dziewczyna od razu się poprawiła.
- No tak, przecież nie mogę tego wiedzieć, wybacz.

Adrien już zupełnie nie rozumiał tej dziewczyny, kiedy chciał się do niej zbliżyć ta uciekała gadką o tym, że kocha kogoś innego, ale w tamtym momencie był wręcz przekonany, że w Biedronce budziły się różne uczucia względem niego. Przyjrzał się jej uważnie, może za dużo oczekiwał od niej, może po prostu szukał dziury w całym? W końcu znał Biedronkę nie od dziś i doskonale wiedział, że to nie on gościł w jej sercu.
Właśnie, znał Biedronkę nie od dziś i widział gołym okiem, że coś ją gryzło.

- Więc trzymaj kciuki, żeby jej się spodobała. - odezwał się pod dłuższej chwili wybudzając dziewczynę z dziwnego transu.

Oboje sprawiali wrażenie jakby chcieli się odezwać, ale brakło im na to sił.

- Jasne, zawsze trzymam przecież. - odparła zmieszana wpatrując się w jego zielone oczy i przeklinając siebie samą w duchu, że nie obudziła się wcześniej.

- Wspaniale mieć taką przyjaciółkę. - przytulił ją, ale bardzo krótko, nawet nie zdążyła przymknąć oczu, albo chociażby wpleść palców w jego blond włosy.

- Wspaniale mieć takiego przyjaciela. - wyszeptała, a chłopak uśmiechnął się jakby na znak zrozumienia.

Wyciągnął swój kij i pognał w stronę znaną tylko sobie, a granatowowłosa wpatrywała się w miejsce gdzie jeszcze przed chwilą stał chłopak i objęła się ramionami.

Ile by dała żeby cofnąć czas do momentu, kiedy ten jeszcze darzył ją uczuciami.


xxx

Piszcie swoje odczucia i tak raz na jakiś czas będę coś tu wstawiała, bo często mam chęć napisania czegoś co nie będzie długie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro