2. Zmartchwywstałam, motylarzu!

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nastał ten dzień, gdy nawet sam Gabriel popadł w bezradność stojąc przed swoją pół żywą żoną, łza spłynęła po jego kościstym policzku. Obiecał sobie, że dziś będzie jego ostatnia walka, wyrzecze się fioletowego kwami, które mimo braku szacunku z jego strony, było posłuszne swojemu Panu. Co zrobi jeśli przegra? Te pytanie nurtowało go od początku tego dnia, odpowiedź na pytanie „Co zrobi jeśli wygra?", było dość proste. Będzie żył szczęśliwie ze swoją żoną, a miraculum ćmy odda w ręce biedronki. Gabriel jednak nie zdawał sobie sprawy jakie konsekwencje ma posiadanie władzy absolutnej...
-Nooroo, dzisiaj będzie nasza ostatnia walka, czy będziesz tak dobry aby mi w niej towarzyszyć? Bądź ze mną gdzieś tam w tym fioletowym kostiumie. — powiedział, a przez wspomnienia przeszły mu wszystkie akumizacje Bogu winnych Paryżan.
-Chce się mistrz poddać? — zapytało retorycznie stworzonko, bo przecież to ono miało moc odczuwania emocji.
-Tak. — odpowiedział szeptem Gabriel.

Już po chwili Gabriel otarł łzy pokazujące jego chwile słabości.
-Nooroo, daj mi mroczne skrzydła!- wrzasnął, a jego głos obił się echem po pomieszczeniu.
Chwile zajęło mu szukanie osoby, która czuła się bezradnie, osoby która chciała się zemścić na superbohaterach... Tego było mu trzeba, nienawiść do Biedronki idealnie współgrała z jego potrzebą posiadania jej kolczyków.
Ostatnia ofiarą miała być młoda dziewczyna, na oko miała około 14 lat, jej tusz do rzęs był rozmazany na całej twarzy, z jej oczu wypływały łzy, a z ust najgorsze wyzwiska kierowane w stronę biedronki. Czarny kot odrzucił jej uczucia tłumacząc się miłością do swojej partnerki.
-Leć moja akumo i zawładnij jej złamanym sercem! — dziewczyna podniosła głowę, a okolice jej oczu przybrały kolor purpury.
-Posiadaczko, jestem Władca ciem, daje ci moc posiadania czego tylko sobie zapragniesz, nawet miłości Czarnego Kota, w zamian oczekuje Miraculi Biedronki i obiektu twych westchnień.
-Czyli czarny kot mnie pokocha? Mogę zrobić... wszystko ? — zapytała a na jej twarzy pojawił się złowieszczy uśmiech.
-Tak, tylko pamiętaj o Miraculach.

Postać skulonej dziewczyny nagle została wymazana fioletową mazią, a gdy proces się skończył na łóżku siedziała, dziewczyna w czerwonej sukience, sięgającej do ziemi, na jej twarzy można było ujrzeć maskę biedronki w odwróconych kolorach, włosy miala rozpuszczone, tylko spinka w kształcie kota trzymała niesforną grzywkę na miejscu. Jej oczy przybrały ten sam kolor co oczy biedronki, bo to był główny powód dla którego każdy młodzieniec zakochiwał się w superbohaterce czy też jej cywilnej postaci.

-Znajdę cię moja mała biedroneczko. — szepnęła sama do siebie i wyskoczyła przez okno swojego pokoju.
Z początku żaden Paryżanin nie był nią zainteresowany, dopiero gdy jeden z przechodniów spojrzał w jej fiołkowe oczy, na ulicy nastała panika. Chłopak stanął jak sparaliżowany, nie mógł się ruszyć. Posiadaczka podeszła do niego i zażądała aby przyniósł jej kolczyki blondynki która przechodziła obok nich. Chłopak zaczął biec za dziewczyną, a gdy ją złapał zaczął ją szarpać, gdy w jego dłoniach leżały już złote kolczyki, posiadaczka wyrwał je mu z rąk, co sprawiło, że chłopak ponownie mógł swobodnie ruszać swoimi kończynami.

-Moje też tak potraktujesz? — zażartował głos za nią.
-Wolniej się nie dało? — spytała z pogardą w głosie dziewczyna.
-Daj jeszcze chwile kotkowi, wtedy zacznie się prawdziwa walka. — odpowiedziała jej Biedronka.

Superbohaterka zaczęła uważnie przyglądać się Posiadaczce, ąż w końcu ujrzała mocno fioletowy kawałek papieru wystający z kieszeni jej sukienki. Chwile później obok niej stanął jej partner.

-Mój słodki kotek również się pojawił. — uśmiechnęła się złowieszczo. — Tak bez żadnego „przepraszam", po tym jak złamałeś mi serce?! — krzyknęła.
-Nie wiem kim jesteś, ale mogę złamać serce całemu światu dla mojej Pani. — odpowiedział kłaniając się biedronce, a na jej twarzy pojawił się delikatny rumieniec.

Biedronka podeszła bliżej jej partnera i szepnęła mu do ucha niezrozumiałe słowa, które tylko chat zrozumiał. W chwili gdy mieli zaatakować posiadaczkę, jej ubranie powróciło do normalności, władca ciem zerwał z nią kontakt. Dziewczyna opadła na ziemie i jedyne słowa które wydobyły się z jej ust były prośbą o przywrócenie władzy. Biedronka spojrzała na dziewczynę z politowaniem i wyciągnęła w jej stronę pomocna rękę.

-Nie chce od ciebie pomocy. — wysyczała w jej stronę.
-Łaski bez. — powiedziała i zarzuciła yo-yo na pobliską kamienice.
Przystanęła na dachu, i zobaczyła głowę władcy ciem która stworzona była z motyli. Całe miasto było skierowane oczami na wieże Eiffla gdzie lewitowała wcześniej wspomniana głowa.

-Drodzy Paryżanie, to była ostatnia akuma którą wysłałem w mym nędznym życiu. Biedronko i Czarny Kocie, przepraszam za kłopoty które wam sprawiałem przez ostatnie lata. Moje kwami przyleci do ciebie Bedronko i ustali kiedy oddam ci Miraculum. — zabrzmiał głos, jego słowa brzmiały tak sztucznie, jak przeczytane z kartki. Biedronka parsknęła śmiechem i pobiegła dalej w stronę swojego domu.

Natomiast w domu Agrestów nastał chaos. Podczas ataku jego pół żywa żona wybudziła się i rozbiła szybę w swym „grobie".
-Zmartwychwstałam, motylarzu! Co ty odwalasz mój drogi, zostaw te biedne dzieci w spokoju! — ciało Gabriela zostało sparaliżowane, przecież to niemożliwe aby ona żyła. — Myślałeś, że ja tam na górze nie mam telewizji?! Wszystko widziałam! I nawet nie wiesz jak bardzo chciałabym dać szlaban naszemu synowi za bycie ślepym idiotą to ty zasługujesz na jeszcze większy! Masz się wyrzec Nooroo tępy motylarzu! — wrzasnęła na swojego męża. — Daj mi tu szybko kartkę to ci napisze przeprosiny dla tej biednej dziewczyny, nawet nie wiesz ile ona musiała przez ciebie przezywać! Zero radości z życia!
Gabriel szybko pobiegł po kartę i długopis i wręczył je żonie, jego oczy nadal były szeroko otwarte.
Nie, to napewno szatan płata mi figle za zło które wyrządziłem. — przeszło mu przez myśl.

-A teraz, pokaż ten swój łeb w Paryżu i czytaj! — krzyknęła gwałtowanie odwracając się w stronę mężczyzny.
Gdy Gabriel zakończył swoją przemowę, Emilie wybiegła z piwnicy mówiąc pod nosem najróżniejsze wyzwiska kierowane w stronę jej męża.
-Jak zawsze ja muszę wszystko naprawiać! Co oni by beze mnie zrobili, moje zniknięcie naprawdę źle na nich wpłynęło. Ten zamienił się w motylarza, a moj syn jest ślepym idiotą. —powiedziała sama do siebie.

Z hukiem wpadła do pokoju jej syna, usiadła na jego łóżku i czekała aż przybędzie. Ona nie jest taka ślepa, przecież odrazu widać, że Adrien to Czarny Kot! Gdy tak rozmyślała nad kolejnym szlabanem dla swojego syna, na oknie usiadł wcześniej już wspomniany Kot.
Spojrzał z niedowierzaniem na swoją matkę i jedyne co udało mu się wydusić to „MAMA?! Znaczy pani Agreste!"
-No większego idioty nie widziałam, synku co ty pleciesz ! Jaka pani Agreste! Wam się wszystkim w głowach pokręciło!
-To ty wiesz?! — krzyknął przestraszony.
-Słuchaj mój drogi, dostajesz szlaban za bycie ślepym idiotą! W tej chwili biegniesz do Marinette i mówisz jej, że chcesz z nią wziąć ślub, a potem będziecie mieli trójkę dzieci i homika! Jasne?! Nie widziałeś tego podobieństwa pomiędzy nią a biedronką? Jak ja cie wychowałam!
-Tak!  Już biegnę.— stanął ma baczność i pobiegł w stronę domu jego Pani.

Ja po prostu uwielbiam Emilie i będzie z nią więcej oneshotow napewno!! Jeżeli ona się obudzi w 5 sezonie i mi zepsują jej postać to razem z chocoxstar planujemy napad na twórców, ktoś dołącza do nas?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro