Bard x Reader (Lemon)

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nazywasz się [t.i] i jesteś Motylem Królowej. Wiktoria dała ci zadanie abyś współpracowała z hrabią Phantomhive.Szczerze nie lubiłaś przebywać u niego w rezydencji

wlałaś swój mały domek w wiosce ale cóż poradzić rozkaz to rozkaz.

TIME SPEAK

Stałaś przed wielką rezydencją była bardzo piękna i zadbana ale równierz ukazywała taką dziwna mroczną aurę, że aż ciarki przeszły po plecach postanowiłaś to

zignorować poprawiłaś swoją lekko zmiętą koszulkę i zapukałaś do mosiężnych drzwi, które zostały otwarte przez wysokiego chłopaka o pięknych niebieskich oczach

lekkim zaroście i papierosem w ustach podrapał się po karku po czym zapytał...

- Co tu robisz mały.

- Małego to ty masz wierz gdzie...

Odwarknęłaś a on tylko się zaśmiał.

- Uwierz mi gdybyś mnie widział bez spodni zobaczył bysz olbrzymiego giganta któremu żadna dziewczyna się nie opisze.

Zakomenderował a tobie aż chciało się śmiać .Na szczęście pojawił się Sebastian.

- Witam panienkę [t.i] jak mniemam przybyła tu panienka na zlecenie Królowej.

Oznajmił na co ty skinęłaś głową.

- Ty jesteś dziewczyną !?

Zapytał chłopak a ty już nie wytrzymałaś i wybuchłaś śmiechem.

- Tak jestem dziewczyną a jak już zauważyłam poznałeś moje imię a ja twojego nie DUŻY.

Powiedziałaś to ostatnie słowo z lekką obelgą na co on się zarumienił.

- Bard i jestem kucharzem hrabiego.

- Miło mi .

Wiciągnełaś rękę po czym uścisnęliście je sobie na powitanie.

-Lepiej niech panienka wejdzie bo widać że zbiera się na deszcz.

Po tych słowach jak na zawołanie zaczęło lać jak cebra a lokaj prowadził cię do salonu gdzie czekał na ciebie młody hrabia aby omówić znalezienie gwałciciela młodych

chłopców. Kiedy skończyliście rozmawiać Sebastian zaprowadził cię do pokoju dla gości 

-Jeśli panienka by czegoś potrzebowała to proszę się  nie krępować i mówić .

Lokaj miał już wyjść kiedy postanowiłaś coś powiedzieć

- Sebastianie mam do ciebie dwie prośby nie mów do mnie panienko tylko po prostu [t.i] a po drugie powiesz mi gdzie jest kuchnia i pokój  Barta?

- Oczywiście.

Chłopak zrobił o co go poprosiłaś a ty poszłaś do kuchni wzięłaś potrzebne rzeczy i poszłaś nie zauważalnie do pokoju kucharza po czym polałaś jego łóżko miodem a do jego bielizny wsypałaś papryczkę chili którą starłaś na proszek zadowolona z siebie że utrzesz mu nosa za to że uznał iż jesteś chłopcem i że się chwalił swoim przyrodzeniem pomęczysz go trochę.  

TIME  SPEAK

POV BARTA*

Wróciłem z ogrodu w którym musiałem pomoc Finowi podlewać róże byłem taki wyczerpany jeszcze do tego mój przyjaciel domaga się ostrego ruchania .

- Boże o czym ja myślę chociaż jak wyobrażę  sobie [t.i] jak jej małe usteczka próbuje zmieścić moje przyrodzenie i jak jej delikatne ręce jak jaśmin poruszają się w górę i w dół by mnie zaspokoić.

Myślałem o tym dopóki nie znalazłem się w swoim pokoju zabrałem z szuflady bokserki po czym poszedłem się umyć.Kiedy byłem po kąpieli założyłem bokserki i znowu ruszyłem w stronę pokoju. Nagle zaczęło mnie coś piec u podbrzusza szybko dotarłem do pokoju po czym je ściąłem i postanowiłem spaś bez nich . Odkryłem kołdrowe i się  położyłem czując jakąś lepką substancje. Podniosłem się szybko z łóżka i maja noga nade pła na bransoletkę

Rozpoznałem do kogo ona należy.

- A to mała diablica jak ino jutro wróci  z paniczem od Królowej sprawie że nie usiądzie na swojej pupuni przez miesiąc.

TIME SPEAK

Wróciłaś razem z Cielem  z misji okazało się że gwałcicielem był nie jaki Doktor.

Jednak to cię mało interesowało najważniejsze było dla ciebie odnalezienie bransoletki którą otrzymałaś od matki przeszukałaś cały twój pokój , kuchnie zostało  tylko pokój kucharza.

Szłaś dużym korytarzem modląc się w  duchu aby Barta nie było w   pokoju .

Byłaś już przy drzwiach lekko je uchyliłaś i zerknęłaś czy nie ma w nim blondyna. Zobaczyłaś swoją zgubę na  półce nocnej . Nie zważając na na nic podbiegłaś do szafki gdy nagle usłyszałaś przekręcanie klucza w drzwiach odwróciłaś się szybko odwróciłaś tam wzrok zobaczyłaś kucharza z wózkiem na którym wozi się potrawy i diabelskim wręcz   uśmiechem .

- Widzę że moja mała diablica raczyła odwiedzić moje skromne progi znowu .

Ty przełknęłaś ślinę

- Rozbieraj się.

- Co?

- Chyba wyraziłem się jasno

Tobie nie wiedząc czemu zrobiło się mokro pomiędzy udami z podniecenia ale bez żadnych sprzeciwów rozebrałaś się. Stałaś prze nim tak jak stworzył cię Bóg czyli całkowicie naga.

-Uhu jesteś taka seksowna bez ubrań ale zanim sprawie ci przyjemność pierw będzie kara za twoje wybryki .

  Powiedział a  ty zagryzłaś wargę i słyszałaś jak krew buzuje w twoich żyłach  pokiwałaś twierdząco głową.

- Rozłóż nogi !

- Ale po co?

- Zaraz się przekonasz.

Zrobiłaś to co kazał on zaś wziął z wózka miód i jeszcze coś. To coś zamoczył w miodzie po czym kucnął i włożył to do twojej szparki.

-Ugh co we mnie włożyłeś ?

- Imbir abyś mogła dojść i abyś była jeszcze bardziej mokra na przyjęcie mnie a teraz rozbierz mnie.

Serce waliło ci jak młot ale zaczęłaś posłusznie wykonywać jego polecenie . Pierw pozbyłaś się koszulki a teraz zajmowałaś się spodniami. Kiedy pozbyłaś się też dolnej parit uprań zobaczyłaś jego drągala . *Jednak nie szpanował mówiąc że ma dużego*.

-  A teraz chcę aby twój cięty jęzorek równie dobrze zajął się moim kompanem.

Wzięłaś go niepewnie do trzęsącej się ręki czując jakieś dziwne palenie w twojej łechtaczce

- Widać że w net dojdziesz a więc muszę się pospieszyć.

Po tych słowach dosłownie wepchał ci swoje przyrodzenie do ust po czym energicznie poruszał. Czułaś jego przyrodzenie w gardle jednak powstrzymałaś odruchy wymiotne.

- Uhu słonko twoje usta są takie przyjemne że aż zaraz dojdę.

Po tych słowach jego penis zaczął niebezpiecznie pulsować ale wyciągnął go z ciebie, wziął garnuszek    do którego wlał swoje nasienie . Ty podniosłaś brwi.

- To będzie na później moja mała wojowniczko.

- ACH!

Zaczęłaś dochodzić w jego oczach błyszczały iskierki żądzy.

- Oj nie ładnie patrz co zrobiłaś pobrudziłaś podłogę. Widać że będziesz musiała dużej czekać abym cię zaspokoił.

Znowu podszedł do wózka wziął z niego banana i miseczkę bitej śmietany wymieszanej z jego nasieniem *Już wiadomo po co lał ją do garnuszka*. Włożył owoc do bitej śmietany wymieszanej z jego spermom po czym wepchnął go w twoją małą szparkę

  -Nah  p-proszę chcę poczuć ciebie a nie jakiś owoc.

-Skoro tego życzy sobie moja wojowniczka to tak też uczenie.

Skończył torturować cię biednym bananem i najszybciej jak potrafił wszedł w ciebie po czym delikatnie się w tobie poruszał oraz scałowywał  twoje łzy docierając do ust.

- Jesteś taka piękna i tylko moja . Nikomu cię nie oddam.

Wy warczał te słowa i doszedł  w tobie

- Kocham cię Bard.

- Ja ciebie też.

- Pomyślała byś że połączy nas pomyłka , zemsta i bransoletka.

-Ta

- Dobrze odpocznijmy ale za to jutro ci tak nie odpuszczę słonko

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro