Gaara x Reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Temari  przygotowywała razem ze mną obiad dla chłopców. Kiedy tak kroiłam ostatnie papryczki do sosu spaghetti. Poczułam że robi mi się nie dobrze.

- [t.i] co się stało.

Zignorowałam pytanie siostry mojego narzeczonego biegnąć prosto do toalety gdzie zaczęłam wymiotować. Niestety moje długie [k.w] zaczęły lecieć mi na twarz. Nie trwało to jednak długo po jakichś 2 minutach pojawiła się blond włosa i widząc w jakim stanie jestem podbiegła do mnie i zgarnęła nie sforne kosmyki z mojej twarzy. Kiedy w końcu się uspokoiłam usiadłam na zimnej kafelkowej podłodze opierając się przy okazji placami o ścianę a na dem nom stała Temari.

- [t.i] ciesze się że już za parę dni będziemy rodzina ale możesz mi chyba powiedzieć co ci jest... Martwię się o ciebie.

Ja przełuknełam nie pewnie ślinę po czym postanowiłam przyznać się blondynce.

- BojajestemwciążyzGaarą.

Powiedziałam nie zrozumiale przez co Temari zmroziła mnie swoimi morsko zielonymi oczami.

- Do diaska [t.i] jeśli mi nie powiesz po dobroci to cię do tego zmuszę.

Powiedziała na wpół żartem a na wpół poważnie przez co postanowiłam pomimo wielkiego strachu powiedzieć.

- D...Dobrze powiem ci ale obiecaj że niczego nie powierz Gaarze.

- Nie powiem obiecuje a teraz mów.

wzięłam głęboki oddech , policzyłam w myślach do 10 po czym zebrałam się na odwagę i powiedziałam Temari o tym iż jestem w ciąży z moim ukochanym.

- [T.I]!!! TO CUDOWNIE GRATULUJE !!!

Zaczęła piszczeć i przytulać mnie ze szczęścia. Szczerze cieszyłam się że w końcu komuś o tym powiedziałam.

- Mogę cię o jedną rzecz zapytać ?

- Już to zrobiłaś.

Odpowiedziałam blond włosej lekko się przy tym śmiejąc.

- Wierz że nie o to mi chodzi... Czemu nie chcesz powiedzieć Gaarze że spodziewasz się jego dziecka.

Gdy o to zapytała mój uśmiech od razu znikną z twarzy a [k.o] oczy zaszkliły się niebezpiecznie. Nie wiem czy to przez hormony czy może przez coś innego ale bałam się jego reakcji.

- Boje się tego jak zareaguje po za tym ja nie chcę sprawiać mu więcej problemów już i tak ma za dużo na głowie przez to że jest Kazekage i jeszcze to wesele.

Już dużej nie wytrzymałam a z oczu zaczęły mi spływać słone łzy.

- Ciiii nie martw się on się ucieszy... W końcu gdy  przybyłaś tu wraz z Naruto z Konohy i rozmawiałaś z nim , nie zwracałaś uwagi na to iż jest Jinchuriki i gdy nie odrzuciłaś jego miłości i oświadczyn to nawet nie wiesz jaki był szczęśliwy że w końcu znalazł bratnią dusze która akceptuje go takim jakim jest. To jest właśnie w tobie wspaniałe i właśnie dzięki temu pokochałam cię jak siostrę.

Time Speak*

Ja wraz z moim ukochanym właśnie dziś przyrzekliśmy sobie miłość aż po sam grób i w końcu postanowiłam mu powiedzieć o tym że za nie całe 9 miesięcy rozkwitnie owoc naszej miłości . Co prawda wciąż się bałam jak zareaguje ale Temari mnie wspierała.

- Teraz niech nasze zakochańce pokażą jak bardzo się kochają więc wszyscy razem GORZKO GORZKO GORZKO!!!!

Zaczął rozkręcać gości mój szwagier. Ja nieco zarumieniona popatrzyłam w piękne miętowe oczy męża po czym pocałowałam go a on namiętnie oddał pocałunek. Kiedy się od siebie oderwaliśmy  postanowiłam mu powiedzieć.

- Gaara... jest coś co muszę ci powiedzieć .

On tylko popatrzył na mnie zdziwiony po czym kiwnął głową abym kontynuowała. Wzięłam głęboki oddech po czym powiedziałam.

- Gaarabojaspodziewamsiętwojegodziecka....

Powiedziałam szybko na jednym wydechu rumieniąc się przy tym niczym czerwona róża.

- Poczekaj [t.i] czy ty powiedziałaś właśnie że będziemy mieli dziecko.

Zapytał a ja nie pewnie skinęłam głową . On popatrzył na mnie z wielkimi oczami po czym dotknął mojego brzucha i powiedział.

- [t.i] na początku myślałem że moje marzenie o rodzinie i o dzieciach nigdy się nie spełni aż tu nagle pojawiłaś się ty i sprawiłaś że ta samotna sponiewierana przez życie osoba zmieniła się nawet nie wiesz jak się ciesze że w tedy przybyłaś tu z Naruto i najważniejsze to że zakochałaś się w takiej osobie jak ja.

Po tych słowach znów mnie pocałował a ja rozpływałam się pod dotykiem jego ust na moich.

9 MIESIĘCY PÓŹNIEJ

Trzymałam w ramionach dwa małe zawiniątka takie śliczne i bezbronne  (chce być chrzestną ) a koło mnie stał mój mąż obejmując mnie swoimi ramionami i patrzył w nasze dzieci  z miłością zupełnie jak we mnie.

- Och [ t.i] one są podobne do ciebie.

Powiedział po czym cmoknął mnie w czoła a ja cichutko zachichotałam i powiedziałam.

- Nie całkiem mój ukochany mężu oczy  i na pewno  kiedy będą starsze to charter będą miały jak ty.

Popatrzył na mnie zadziornie po czym pocałował mnie w usta nie zwracając uwagi na dwa maleństwa na moich rękach, które przyglądały się naszym poczynaniom.



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro