Laito x Reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Siedziałam w altanie zapach trawy i róż delikatnie we mnie uderzał a książka którą właśnie czytałam sprawiała że czułam się wspaniale jednak jak to się mówi to co dobre szybko się kończy.

- Bitch-chan co tam czytasz?

Zapytał Laito a ja jak niby nigdy nic popatrzyłam na niego po czym znów wróciłam do [t.k].

-Czemu mnie ignorujesz ?

Zadał kolejne pytanie podchodząc do mnie i odgarniając moje [k.w] włosy na plecy uwydatniając moją smukła szuje.

- Cco ty wyprawiasz?

Zapytałam zaskoczona a purpura pokryła moje porcelanowe  policzki. Już miałam wstać i udać się do swojego pokoju kiedy silne ramiona rudowłosego uniemożliwiły mi to.

- Gdzie tak się śpieszysz kochanie mam ochotę na twoją krew... i na ciebie...

Mrukną po czym polizał mnie po małżowinie przez co jeszcze bardzie się zarumieniłam

- Laito zostaw mnie idź poproś o to Yui a nie mnie.

Starałam się wywinąć z jego ramion ale on tylko się perliście zaśmiał po czym teleportował nas do swojego pokoju.

- Czemu mnie tu teleportowałeś?

Zadałam pytanie po czym przełknęłam ślinę  obawiając się najgorszego.

- Już ci powiedziałem chcę ciebie i twojej krwi

Mówił przybliżając się do mnie a ja zaczęłam powoli się cofać aż w końcu ściana musiała przerwać moje próby ucieczki a chłopak w kapeluszu tylko zachichotał.

- Jesteś taka słodka [z.t.i] zupełnie jak mały bezbronny szczeniaczek który nie wie co ma zrobić w starciu z hyclem.

Kiedy skończył mówić powoli zaczął nachylać się do mojej szyi a ja z powodu przerażenia nie zauważyłam jak moje [k.o] oczy zaczynają się szklić z powodu zbierających się łez które chciały ujrzeć światło dzienne. On widząc to dotkną mojego policzka nie urywając naszego kontaktu wzrokowego.

-Laito ja nie chce być twoją kolejną zabawką proszę, jestem tu już prawie pół roku i poznałam was wszystkich na tyle dobrze że wiem jakie macie upo...

Nie dane było mi skończyć ponieważ chłopak wpił się w moje usta a ja byłam szczęśliwa ale za razem się bałam. Już od dawna kapelusznik mi się podobał ale nie chciałam aby się dowiedział ponieważ  wiedziałam jak to się skończy. Jedną nocą a potem traktowaniem mnie tylko jako bank krwi przez tę myśli z moich oczu zaczęła spływać kolejna dawka słonych łzy.

- Laleczko czemu płaczesz ?

Zapytał a ja padłam na kolana głośniej szlochając a dłońmi objęłam swoje ramiona.

-Jja nie chcę ssię stać jedną z  twoich zabawek.

Mówiłam szybko starając się uspokoić moje zdenerwowanie.

- Ale czemu nie chcesz przecież nauczę cie jak możesz zaspokoić Subaru w końcu spędzasz z nim tyle czasu.

Powiedział zły po czym podniósł mnie na ręce w stylu panny młodej i rzucił na łóżko niczym wypranego z uczuć pluszaka po czym nachylił się nade mną ręce układając po bokach mojej głowy.

- Co Subaru ma takiego w sobie że był w stanie zdobyć twoje serce?

Zapytał łamiącym się głosem a z jego pięknych szafirowych oczu zaczęły spływać łzy na co ja szybko podniosłam rękę i starłam je.

- Myślałam że wampiry nigdy nie płaczą. Jednak pozory mylą tak samo jak myśl że zakochałam się w czerwonookim. Z Subaru często rozmawiałam o tobie ponieważ ty skradłeś moje serce.

Wyszeptałam a rudowłosy słysząc to popatrzył na mnie z niedowierzaniem. Ten stan nie trwał jednak długo bo gdy tylko przetrawił te słowa wpił się w moje usta prosząc językiem moje wargi aby się przed nim uchyliły uczyniłam co chciał chłopak przez co nasze języki zaczęły walczyć o dominacje jego doświadczony i mój który nie był wprawiony w tego typu przyjemności. Gdy tylko zabrakło nam tchu oderwaliśmy się od swoich ust a jedyne co świadczyło o tym co robiliśmy wcześniej to stróżka śliny.

- [T.I] skoro ty odwzajemniasz moje uczucia to chcę pokazać jak bardzo cię kocham i się z tobą połączyć.

Mówił a ja przełknęłam ślinę i nie pewnie powiedziałam.

- Laito ale jja jeszcze tego nigdy nie robiłam.

Powiedziałam na co kapelusznik tylko się zarumienił po czym powiedział

- Skoro tak to mam zamiar być twoim pierwszym i ostatnim więc proszę księżniczko zgódź się oddać mi swoją niewinność.

Kiedy skończył to mówić nachylił się nad moim obojczykiem i zaczął robić na nim widoczne malinki zdzierając przy okazji moją [k.s] zwiewną sukienkę.

- Jesteś taka piękna nie wiem czy zdołam się powstrzymać.

Gdy to mówił zdjął mój [k.s] stanik i językiem zaczął jeździć po moim lewym  sutku co jakiś czas zahaczając o niego kłem na co ja zaczęłam jęczeć z przyjemności. On słysząc to wbił kły w tą  piersi i zaczął się "pożywiać" a ręka którą  uginał drugą  zjechała w dół kierując się prosto na  moją kobiecość zaczynając ją masować przez materiał  bielizny.

- Jesteś taka mokra pozwól mi w siebie wejść.

Nie zdążyłam nic powiedzieć a on już przeszedł do działania zdarł ostatni materiał który mnie odziewał i bez jakichś kol wiek słów pozbył się swojego odzienia ukazując swoją cudowną klatkę a na widok jego dolnej partii ciała w ustach mi zaschło.

- Llaito on się nie zmieści.

Pisnęłam a on tylko się uśmiechną delikatnie pocałował mnie w czoło i wszedł we mnie całą swoją wielkością.

- Kiaaaa

Piszczałam a z oczu spływały łzy na co on powiedział

- Ptaszynko ja na razie nie będę się ruszać kiedy będziesz gotowa.

Mówił a ja tylko powiedziałam patrząc mu w oczy aby nie przerywał. Kocham go i również chce mu to pokazać. Poruszał się we mnie pewnie i dynamicznie a ból który czułam na początku zmienił się w przyjemność. Po jakichś trzydziestu minutach wycieńczeni padliśmy sobie w ramiona i przed tym jak oboje oddaliśmy się w objęcia Morfeusza szepnęliśmy sobie jak bardzo się kochamy.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro