Ruki x Reader

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Spacerowałam właśnie ze swoim przyjacielem Yumą po szkolnym korytarzu.

- [t.i] a ty kogo zapraszasz na Wiosenny Bal ?

Zapytał. Ja tylko przeczesałam swoje [k.w] włosy palcami.

- Raczej spędzę go w domu.

- Nie możesz ... może poproszę Kou ...

- Yuma jestem ci naprawdę bardzo wdzięczna ale...

Nie zdążyłam dokończyć ponieważ chłopak złapał mnie za nadgarstek po czym poprowadził w stronę wyjścia ze szkoły gdzie stała limuzyna by po chwili wepchnąć mnie do środka...

20min później

- Yuma po czo mnie tu przywiozłeś ?

Zapytałam jednak nie doczekałam się odpowiedzi. Zamiast tego zostałam zaciągnięta do ogromnej posiadłości.

- Yo wróciłem i przyprowadziłem swoją przyjaciółkę .

- O Yuma witaj w domu a co to za kotka przyprowadziłeś?

Zapytał blondyn o błękitnych oczach. Na co ja lekko się zawstydziłam.

- Witajcie nazywam się [t.i] i jestem przyjaciółką Yumy. Wy pewnie jesteście jego braćmi dużo o was opowiadał. Ty pewnie jesteś Azusa.

Powiedziałam wesoło do chłopaka o szarych oczach i dużej ilości bandaży.

- Tak... miło mi... cię poznać... [t.i]...

- Ty na pewno jesteś Kou idol nastolatków i bardzo pogodna osoba.

Powiedziałam do blondyna o   przenikliwych błękitnych oczach i szczerym uśmiechu. Odwróciłam wzrok do ostatniego z braci kiedy popatrzyłam w jego oczu poczułam jak moje serce szybko bije...

- Miło mi cię poznać [t.i] nazywam się Ruki.

Gdy mówił to do mnie swoim jedwabistym głosem złapał moją  dłoń po czym złożył na niej delikatny pocałunek przez co nie obeszło się bez krwistego rumieńca.

- M-mi też jest miło...

Z braćmi Mukami rozmawiałam rozmawiałam bardzo dużo i nawet nie zauważyłam kiedy słońce znikło za horyzontem .

- Chyba powinnam się już zbierać ...

Zaczęłam powoli podnosić się z kanapy ale zostałam zatrzymana przez głos swojego przyjaciela

- Oj [t.i] może zostaniesz na noc w końcu patrząc na niebo zbiera się na burze.

Kiedy powiedział że zbiera się na burze moje mięśnie lekko się napięły co nie uszło jego uwadze.

- Jeśli nie sprawie wam problemu .

- Ależ skąd będziemy bardzo zadowoleni jeśli postanowisz zostać  u nas na noc .

Kiedy wyszłam  z łazienki umyta i odświeżona  ruszyłam  w stronę pokoju który mi przydzielili. Położyłam się do miękkiego łóżka . Nie trwało to jednak bo gdy ino rozległ się grzmot przestraszona wyszłam z pokoju i pokierowałam się do najbliższych drzwi.  Zapukałam a drzwi otworzył mi Ruki.

- [ t.i] czy coś się stało ?

Rozległ się kolejny głośniejszy grzmot na co podskoczyłam.

- Ruki czy ...czy mogę spać z tobą.

- Dobrze.

Powiedział lekko zawstydzony na co ja go przytuliłam w podzięce.  Ta przyjemna cisza nie trwała jednak długo ponieważ burza dała o sobie znać. Gdy leżałam już przykryta w łóżku Rukiego postanowiłam zapytać o Bal.

- Ruki czy masz już partnerkę na Bal?

- Nie nie mam.

Kiedy to usłyszałam byłam na prawdę szczęśliwa .

-  A czy poszedł byś ze mną?

On popatrzył prosto w moje [k.o] oczy po czym złożył delikatny pocałunek na moich ustach.

- Z tobą zawszę... w końcu skradłaś moje serce [t.i] a teraz śpij.





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro